poniedziałek, kwietnia 09, 2018

Spotkanie z Pegazem (119) - Jacek Kaczmarski "Tradycja"

To już XIV lat?
Jutro 10 kwietnia!
Niemożliwe!
Straszny rok: 2004! Najpierw zmarł Czesław Niemen, potem Jeremi Przybora. Trzeci był ON. Nie cierpiał, kiedy mówiono o nim "bard Solidarności". Ale fakty są faktami i polemika z nimi to bez sensu. Jak swarzenie się ze śmiercią. Od dwóch tysięcy lat, jeśli wierzyć Biblii (czytaj: wskrzeszenie Łazarza), nikt nie wrócił stamtąd. Jacek Kaczmarski (1957-2004) zostawił wyrwę. Bez szansy na jej wypełnienie. Zresztą czy jest taka potrzeba? Jestem zdania, że czas Kaczmarskich bezpowrotnie odszedł.



Niestety, odchodzi też twórczość. I jej rozumienie. Pokolenie nastolatków tego już nie przyswajają. Mają swoich idoli. Co im do tego, którego zamordował rak naście lat temu? Co roku mam zbieram tego dowody, kiedy włączam jaki bądź utwór Mistrza. Proszę mi wierzyć, że wiele ich odtwarzam. Wśród nich jest też "Tradycja". 

Spójrzcie na królów naszych poczet -
Kapłanów durnej tolerancji.
Twarze jak katalogi zboczeń
Niesionych z Niemiec, Włoch i Francji!
W obłokach rozbujane dusze,
Ciała lubieżne i ułomne,
Fikcyjne pakty i sojusze,
Zmarnotrawione sny koronne -

Nie czyja inna - lecz ich wina:
Sojusz Hitlera i Stalina!


Spójrzcie na podgolone łby,
Na oczy zalepione miodem,
Wypukłe usta żądne krwi,
Na brzuchy obnoszone przodem,
Na czuby, wąsy, brody, brwi,
Do szabel przyrośnięte pięści -
To dumnej szlachty pyszne dni
Naszemu winne są nieszczęściu!

To za ich grzechy - myśmy czyści -
Gnębią nas teraz komuniści!

Sejmy, sejmiki, wnioski, veto!
I - nie oddamy praw o włos!
Ten tłum idący za lawetą,
Nieświadom, co mu niesie los!
Nie to nie nasi antenaci!
Nie mamy z nimi nic wspólnego!
Nie będą nam ułani - braćmi!
My już - nie dzieci Piłsudskiego!


To ich historia temu winna,
Że nasza będzie całkiem inna:

Zapomnieć wojny i powstania,
Jedynie słuszny szarpać dzwon
Narodowego - byle trwania
W zgodzie na namiestniczy tron.
W zamian - w tej ziemi nam mogiła,
I przodków śpiew, jak echa kielich,

Że - "Jeszcze Polska wtedy żyła,
Gdy za nią ginęli!"...


Teksty Jacka Kaczmarskiego nie są tylko do słuchania. Je trzeba zrozumieć. Ale do tego należy znać kontekst historyczny.  Bez tchnienia boskiej Klio nie mamy szans. Bo pytań po takich strofach może być wiele. Tak, do odbioru tej poezji trzeba mieć przygotowanie faktograficzne. Inaczej czeka nas porażka nie zrozumienia.

2 komentarze:

  1. "Krnąbrny sługa sentymentalnej panny S", tak mówił o sobie.
    Ja powiedziałabym "sumienie"
    Jego teksty nie pozostawiały obojętnym.
    I aż złość bierze, gdy traktują je jak swoje, akompaniując sobie na gitarze, Ci którzy zadają kłam wszystkiemu co J.Kaczmarski chciał wykrzyczeć
    "Żak profesorom krzywy
    Martwych nie słucha żywy,
    Nie wyciągają wnuki
    Z życia dziadów nauki.

    "Kto cnotami znudzony, nieufny nadziei,
    Swoich kroków niepewny - do dworu się klei.
    Tam wśród podobnych sobie może się wyszumieć,
    A przy tym w nic nie wierzyć, niczego nie umieć:
    Prałat karci opojów - sam jeszcze czerwony,
    Złodziej potrząsa kluczem do skarbca Korony,
    Kanclerz wspiera sojusze na ościennym żołdzie,
    A mędrcy przed głupotą łby schylają w hołdzie."

    Mona

    OdpowiedzUsuń
  2. Żaden utwór z bogatej twórczości Jacka nie przebije jednak tego:

    https://youtu.be/ZVCo28AAHkU

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.