czwartek, sierpnia 03, 2017

Czas powstania - 1944 - spojrzenie trzecie

"O powstaniu warszawskim pisano już wiele; robiono go i krytykowano; jeszcze więcej mówiono o nim - i mówi się wciąż, do dziś dnia. Nie ma dyskusji na tematy polityczne czy narodowe, by ostatecznie rozmowa nie oparła się o Warszawę; o powstanie; by nie próbowano syntezy. Znacie dobrze te dyskusje: są tacy, którzy w ostrych słowach potępiają powstanie; a jednak zawsze wtrąca zdanie, której jest pochyleniem czoła - ze czcią. Są tacy, którzy idei powstania bronią bezwzględnie i z zapałem; a jednak drga w ich tonie nuta tragiczna" - to wypowiedź samego Antoniego Gołubiewa (1907-1979), jaka ukazała się na łamach "Tygodnika Powszechnego" już w 1946 r.* Artykuł nosił znamienny tytuł: "Myśli powstaniu warszawskim". Proszę zwrócić uwagę, że ten głos brzmi bardzo nam współcześnie. Budzi kontrowersje. Jeśli tak - to bardzo dobrze! Cytuję go też z innej jeszcze przyczyny.

Okazuje się, że "Tygodnik..." w wielkanocnym numerze opublikował wiersz, jak zauważa A. Gołubiew "młodego poety". Tak, poeta miał wtedy 31. lat. 4  VII 1948 r. przyjmie święcenia kapłańskie. I właściwie już chyba nikt nie ma wątpliwości o kogo chodzi: o księdza Jana Twardowskiego (1915-2006).
Strof o powstaniu warszawskim znamy bardzo wiele. Plac marszałka J. Piłsudskiego wypełniały ostatnio śpiewy! Pierwsze dni sierpnia siłą rzeczy budzą refleksje wobec godziny "W". "Piosenka o powstaniu" była takim głosem. Świeżym głosem. Nie sądzę, aby dziś te strofy żyły w świadomości narodowej. Dlatego przypominam je:

Powstanie chłopców pełne,
Powstanie pełne snów...
I tamte pieśni rzewne,
i tamten pożar głów.
I ta naiwność wszędzie,
taka głupota w krąg...
I Polska, która wzejdzie
z serc tamtych, z tamtych rąk.

Rozkazy niezaradne
i wielkiej złudy moc.
I tamte panny ładne,
idące na śmierć w noc.
I jeszcze tamte groby,
i tamtych Niemców Śmiech
I jeszcze w czas żałoby
Londynu straszny grzech...

Co było? jak było,
o matko, powiedz mi!
Co tliło się, co śniło,
w te noce, w tamte dni?
Rozsądni to wyśmieją, 
nikt z mądrych temu rad.
O, Jurku, coś z nadzieją
 na Starym Mieście padł.

O młode głowy chore!
O, po coś wtedy szedł,
zaśmieją się wieczorem
spowici w ciepły pled 
Siostrzyczko, napleć wieńce,
poległym pacierz mów...
Zostanie brat w piosence
z tą piękną tęczą snów.

Cały czas mam przed sobą tekst A. Gołubiewa, jaki powstał przeszło 70-ta lat temu. Właściwie powinno się przypomnieć cały ten artykuł. Nie ukrywam, że z wieloma zawartymi w nich tezami zgadzam się. Z racji na swoja aktualność winien być analizowany. Pewnie, że w 1946 r. ocena 63 dni była bardzo trudna. I Autor pisał tez o tym: "Nie ocena powstania jest zadaniem tego artykułu. Nie jesteśmy dziś w stanie dokonać tej oceny w sposób wyczerpujący i zgodny. Natomiast rozważanie tego - jednego z najtragiczniejszych - momentu naszych dziejów nasuwa wiele myśli i spostrzeżeń aktualnych, które możemy przyjąć bez względu na taka czy inna ocenę". Nie jesteśmy wolni od pytań, która stawiano zaraz po 2 X 1944 r.: o sens tego zrywu. Obecnie kładzie się nacisk na moralny aspekt tych działań. Czy inaczej było w przypadku A. Gołubiewa? "Uważam powstanie za błąd o tragicznych skutkach. Nie zaprzeczam, by powstanie nie miało dodatnich skutków moralnych". Ale też zaraz dodaje: "Ale powstania nie można traktować jako demonstracji - bez względu na to, czy demonstracja taka była potrzebna czy nie, nie wolno bowiem dla celów demonstracyjnych skazywać na śmierć półtoramilionowego miasta"


Powinienem zmienić tytuł tego pisania. "Czas powstania - 1944 - spojrzenie trzecie" - jest bowiem głosem dwóch wybitnych twórców: Antoniego Gołubiewa i księdza Jana Twardowskiego. Musiałbym użyć niegramatyczności i napisać "spojrzenia trzecie"? Zaskakuje mnie, jak bardzo wykorzystany artykuł z "Tygodnika Powszechnego" jest aktualny. Nie widzę rzetelnej, krytycznej oceny tego, co działo się w Warszawie między 1 VIII, a 2 X 1944 r. Sacrum kompletnie pochłonęło te warszawskie dni! Moim zdaniem, to bardzo źle. Odbiera to moc spokojnego spojrzenia i wyważonych ocen jakie podjęli m. in. "Bór" i "Monter". Śmiem twierdzić, że każdy głos krytyczny (nie napastliwy) spotka się z... odwetem, bo ktoś śmiał nie uszanować świętości narodowej. Nie o to chodzi.
Nic jednak nie zmieniło się od 1946 r., kiedy "Myśli o powstaniu warszawskim" ukazały się drukiem, bo to tu znajdziemy i takie zdania: 

"GDY DZIŚ PATRZYMY NA POWSTANIE WARSZAWSKIE, 
JESTEŚMY SKŁONNI DOKONYWAĆ DUŻYCH UPROSZCZEŃ.  
UPROSZCZENIA TE ZALEŻĄ OD TEGO, CO SIĘ CHCE UDOWODNIĆ". 

* cytowanie za Bartoszewski W. (redakcja), Doświadczenia lat Wojny 1939-1945. Fakty. Postawy. Refleksje, Wydawnictwo Znak, Kraków 2009, całość s. 421-431

Brak komentarzy:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.