wtorek, sierpnia 01, 2017
Czas powstania - 1944 - spojrzenie pierwsze

Czekają nas narodowe śpiewy na placu marszałka J. Piłsudskiego. Chciałbym wiedzieć ile osób pomiędzy rocznicami wzbogaciło swą umiejętność śpiewania z głowy, a nie w oparciu o wyświetlany tekst lub śpiewnik. Na księgarskich półkach pojawiają się coraz to nowe tytuły. Rzadziej wznawia się to, co jeszcze powstało w znienawidzonym PRL-u.
Nie, nie będę rozpisywał się o heroizmie tych, co 1 sierpnia 1944 o godzinie 17,00 chwycili za broń. Robią to inni. Tym razem spojrzymy na powstanie z innej perspektyw. Walki, ale - tej innej. Źródłem dla poznania tamtych warszawskich nocy i dni będzie nam książka "Doświadczenia lat wojny 1939-1945. Fakty. Postawy. Refleksje", którą zawdzięczamy skrupulatności redakcyjnej i historycznej Władysława Bartoszewskiego. O! - już tam ktoś z tłumu buczy, gwiżdże. Trudno. Taka nie-kultura polityczna, ale skoro poseł posłów lży innych posłów, bije pięścią w blat sejmowej mównicy, to co dziwić się maluczkim.
Wspomnienie pierwsze - oddaję pułkownikowi Janowi Rzepeckiemu (1899-1983), szefowi Biura Informacji i Propagandy w Komendzie Głównej Armii Krajowej (BIP). Kilka refleksji z tego, co ON napisał*. Walczono nie tylko bronią:
- Ponieważ decyzja została już powzięta, przeto poranna odprawa 1 VIII miała już dość formalny charakter: sprawdzenie, czy dotarły rozkazy, wymiana ostatnich wiadomości, ostatnie zlecenia, ustalenia sposobu porozumiewania się , podawania swoich pierwszych adresów itp. Reszta - to aż do godziny "W" przeżycia czysto osobiste. Historyka może jeszcze zainteresować fakt, że Delegat Rządu dopiero o godz. 13 podał do wiadomości zebranej Krajowej Radzie Ministrów, że o godz. 18 zaczyna się walka, że ona sam z przewodniczącym RJN i sekretarzem umieszczą się przy dowódcy AK, a "władzę cywilną" przekazuje swemu pierwszemu zastępcy. Wszystko to wywołało w Krajowej Radzie Ministrów zdumienie i konsternację.
- Co do mnie, to około godz. 16 znalazłem się z grupą najbliższych współpracowników przy ul. Jasnej 22 w mieszkaniu nr 21, sąsiadującym przez schody z kwaterą "Montera".
- Pierwsze czołowe uderzenie przez plac na pocztę załamało się pod gęstym z niej ogniem, natomiast powodzenie towarzyszyło atakom na inne cele w okolicy, wykonywane we współdziałaniu z oddziałami Obwodu Śródmieście Okręgu Stołecznego.
- Pocztę Główną opanowano 2 sierpnia po dwóch jeszcze na nią uderzeniach, co pozwoliło uruchomić tegoż dnia Drukarnię Polską na Szpitalnej 12 i wydać z tą datą numer "Biuletynu Informacyjnego".
- Nie wprowadzaliśmy cenzury prasy - wydarzenia biegły szybciej niż gońcy z redakcji do biur, natomiast Wydział Propagandy zorganizował codzienne konferencje prasowe, na które mieli wstęp przedstawiciele wszystkich wychodzących pism. [...] Czasem czyniono zastrzeżenia, by nie publikować niektórych informacji.
- W pierwszych zaraz dniach powstania zaczęły też działać wszystkie komórki propagandy ulicznej. Uruchomiono megafony stałe i przenośne, nie mogły jednak korzystać z przygotowanych samochodów i poruszały się pieszo. Z linii ognia nadawano też po niemiecku i rosyjsku wezwania do poddania się otoczonych grup Niemców i "własowców".
- Prasowi sprawozdawcy wojenni i fotoreporterzy zbierali obfite materiały na froncie i poza nim. Ofiarna praca kinoreporterów biorących udział także w szturmach, dostarczała materiałów wystarczających, by wypełnić dokumentalnymi zdjęciami 3 seanse w uruchomionym kinie "Palladium" o kilkaset metrów za frontem.
- Po pokonaniu wielkich trudności Wydział Propagandy uruchomił 8 sierpnia rozgłośnię radiową "Błyskawica", dzieląc się czasem nadawania z Departamentem Informacji Delegatury, który uruchomił audycje Polskiego Radia - Warszawa.
- Nasi plastycy wykonali znaczną liczbę propagandowych plakatów i transparentów.
- BIP stołeczny uruchomił od 12 sierpnia patrole Wojskowej Służby Społecznej, która krążyła wśród ludności cywilnej, badając jej potrzeby, udzielając pomocy, rady i informacji. W służbie tej znaczny udział wzięli harcerze.
Polemizować? Co najwyżej mogę wysłuchać, przyjąć do wiadomości. I tak będzie z każda kolejną wypowiedzią. Ja tu nie jestem do oceniania. Mam swoje zdanie na temat sensu powstania, jego strategii i odpowiedzialności za dramat Narodu oraz zagładę miasta. Jedno mogę dodać: źle się dzieje, jeśli Wojsko (WP) wciągane jest w sieć rozgrywek politycznych. Nie zapominajmy przykład okręgów akowskich w Wilnie, Lwowie czy Lublinie uczyły, że nadciągająca Armia Czerwona, to wiarołomny sojusznik, kolejny przyczajony i śmiertelny wróg...
* Bartoszewski W. (redakcja), Doświadczenia lat wojny 1939-1945. Fakty. Postawy. Refleksje, Wydawnictwo Znak, Kraków 2009, całość s. 381-397
Brak komentarzy:
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.