sobota, marca 11, 2017

Przeczytania... (200) Peter Ackroyd "Alfred Hitchcock" (Wydawnictwo Zysk i S-ka)

"Dziwny mały człowieczek. Nie lubię go. Nie mam pojęcia, dlaczego wszyscy uważają go za taką wielkość. Film jest marny - może to całe «napięcie» pojawia się na etapie montażu, na pewno jednak nie w trakcie zdjęć" - to opinia nr 1. Teraz opinia nr 2: "Trochę to wyglądało niczym wychodzenie na bokserski ring z zawiązanymi rękami, Hitch był jednak nadzwyczajny. Nigdy nie widziałam, by stracił cierpliwość czy się zdenerwował. To ja za niego dostawałam furii, kiedy widziałam, jak rzeczy, które chciał zrobić, są odrzucane przez techników argumentujących: «Oj, nie, mowy nie ma, przy tej kamerze nie da się zrobić tego czy tamtego»". Na koniec w tym akapicie opinia nr 3: "Nigdy, czy to przed rozpoczęciem sceny, podczas niej, czy po niej, nie odezwał się do mnie ani słowem, więc myślałam, że jest ogromnie mną rozczarowany, co mnie przybiło... Zaczęłam myśleć, że jestem najgorszą aktorką, z jaką miał kiedykolwiek do czynienia". Co łączy te trzy wypowiedzi? Oto wypowiedzi trzech, niezaprzeczalny  GWIAZD X muzy, trzech niezwykłych blondynek: Marleny Dietrich (1901-1992), Grace Kelly (1929-1982) oraz Doris Day (ur. 1924) - na jeden temat, jednej osoby. Co ja piszę "osoby"! OSOBOWOŚCI!
Na kartce kalendarza, którą zerwałem późnym wieczorem 25 lutego znalazł się cytat: "Film to mowa obrazów. Jestem człowiekiem myślącym kategoriami optyki". Autor?  Alfred Hitchcock. Wydawnictwo Zysk i S-ka uraczyła nas JEGO biografią. Autor: Peter Ackroyd. Tytuł: "Alfred Hitchcock". Przetłumaczył ją dla nas: Jerzy Łoziński. Na przeszło trzystu stronach zawarto życie i twórczy dorobek TYTANA. Właściwie, co ja mam rekomendować. Samo nazwisko bohatera jest magnezem lub odpychaczem. Ktoś, dla kogo autor "Psychozy" jest geniuszem kina bez mego pisania zacznie szukać tej książki. Ktoś komu obojętne jest kogo atakowały ptaki w "Ptakach" nie zada sobie trudu błądzenie pośród księgarskimi półkami. Nawet mu to do głowy nie przyjdzie. Zatem jest jeszcze trzecia kategoria odbiorców! Tak, to Ci niezdecydowani, co to gdzieś słyszeli... coś wiedzą... mogą nawet wiedzieć o tym, że dobry dreszczowiec (słowa, które chyba wyparło nowocześniejsze "thriller") zaczyna się od trzęsienia ziemi, a potem...
Postanowiłem nie ekscytować się w tym pisaniu nad warsztatem filmowym Mistrza, choć z uwagą śledziłem jak pracował, czego dokonywał  - to i tak wyjdzie zaraz. Zresztą jest w powyższych wypowiedziach trzech Dam Kina. Otwieram biografią Petera Ackroyda, aby zostawić tu kilkanaście cytatów z Hitchcocka i o Hitchcocku. 
Oddaję głos najpierw MISTRZOWI. Czy przy okazji nie ujawnia się warsztat pracy? A i owszem. Swoją drogą ciekawe ilu młodziaków za kamerą bierze sobie do serca takie mądrości w swoim działaniu:
  • Katolicka postawa została mi zaszczepiona. Wszak urodziłem się katolikiem, uczęszczałem do katolickiej szkoły,a dziś moje sumienie pełne jest zmagań z wiarą. 
  • Bałem się policji, jezuitów, fizycznej kary, mnóstwa innych rzeczy. Z tego źródła wyrastają moje dzieła.
  • Trzy lata uczyłem się u jezuitów, którzy śmiertelnie mnie straszyli, czym tylko się dało, więc ja teraz to odpłacam, strasząc innych ludzi.
  • Bardzo mu współczułem [czyli E. A. Poe - przyp. KN] gdyż na przekór swojemu talentowi zawsze był nieszczęśliwy.
  • Jedna z pierwszych rzeczy, jakich nauczyłem się w szkole plastycznej, brzmiała: nie ma czegoś takiego jak linia, są tylko światła i cienie.
  • Czyste kino sprowadza się do tego, by poskładać odpowiednio fragmenty filmu, tak jak dźwięki muzyki tworzą melodię. 
  • ...jedną z największych wad brytyjskiej kinematografii jest brak osób o instynkcie filmowym, takich, które myślą obrazami. 
  • Bierzesz jeden pomysł po drugim i eliminujesz wszystko, co osłabia tempo.
  • Nic nie sprawia mi większej przyjemności niż zerwanie tej maski dobrych manier.
  • Muszę starać się o to, aby mocno, zdrowo wstrząsnąć dobrym samopoczuciem widzów. Obecna cywilizacja tak nas osłania i chroni, że niełatwo teraz o prawdziwe dreszcze.
  • W Anglii niebo zawsze było szare, szary był deszcz, szare błoto, jak sam byłem szary.
  • Zawsze byłem strasznie nieatrakcyjny, ale, co gorsza, zawsze też o tym wiedziałem.
  • Nic bardziej mnie nie bawi, jak niedopowiedzenie.
  • Aż mnie palce świerzbią, żeby się dobrać do tych amerykańskich gwiazd.
  • Sądzę, że to naturalne, aby o postaci, która gra w filmie rolę matki, myśleć jak o własnej. 
  • Mój drogi chłopcze [to do G. Pecka - przyp. KN] mówiąc szczerze, figę mnie obchodzi, co myślisz. Niech twoja twarz wyraża jak najmniej, a jeszcze lepiej: niech nie wyraża nic. 
  • Ach, Ingrid [tj. Bergman - przyp. KN]. Taka pina. I taka głupia.
  • Gdy mam zrobić ciągłe ujęcie jakiejś długiej sceny, zawsze mam poczucie, że z filmowego punktu widzenia tracę kontrolę nad całością.
  • ...nauczyłem się, że znacznie lepiej jest oglądać Ingrid, niż jej słuchać.
  • Marlena [Dietrich - przyp. KN.] była w pełni profesjonalną gwiazdą.
  • Nic nie może funkcjonować bez swego przeciwieństwa, które jest z nim ściśle związane...
  • Sa tacy aktorzy, z którymi nie czuję się najlepiej, a praca z Montgomerym Cliftem okazał się trudna, ponieważ jest to aktor metodyczny, a zarazem neurotyczny.
  • Jest pan zawodowcem [do K. Maldena - przyp. KN], podobnie jak ja. Oczekuję po prostu, że będzie pan wykonywał swój zawód. 
  • ...atmosfera w studiu Warnerów jest bardziej posępna niż w grobie.
  • Nie odkryłem jej [tj. G. Kelly - przyp. KN] jako aktorki, ale ocaliłem ją od losu znacznie gorszego niż śmierć. Nie pozwoliłem, by na zawsze uwięzła w pozie zimnej kobiety.
Nie wiem czy pokolenie nastolatków, gdyby podsunąć im zdjęcie mistrza Alfreda, wiedziałoby, że to ON. Nie wiem czy pokolenie nastolatków, gdyby zapytać ich o tytuły filmów umieliby wymienić choć trzy. Wiem, chciałbym się mylić. Ale spotkałem się z ignorancją już na tylu polach, że nie odchodziłbym nadto wzburzony. Taka kolej rzeczy. Od razu przyznam się (i to może wzbudzić zaskoczenie): nigdy nie widziałem "Matrixa". To też może być odebrane, jako cios.
A teraz, jak postrzegali MISTRZA współcześni mu. To też będzie rysowanie, jakim był człowiekiem (a TO nas najbardziej interesuje) na planie filmowym czy życiu. Jeśli zastanawiacie się czy poszlibyście z Nim na wódkę, to oto okazja, aby się o tym przekonać.
  • Jeśli nie zważyć na jego afektację, nie jest złym facetem, aczkolwiek na kemping wybrałbym się z kimś innym - David O. Selznick.
  • Nieustannie urządza ludziom dowcipy w takim stylu, że zaczynam się tego lękać - Alma Hitchcock.
  • W życiu nie wdziałem grubszego młodzieńca. Miał rumian cerę, gładko zaczesane do tyłu ciemne włosy, zawsze występował w eleganckim, porządnym garniturze, z  widoczną dewizką w kieszeni kamizelki, do której nosił miękki kapelusz. Nieustannie obserwował mnie kącikiem świńskich oczek zatopionych w tłustych policzkach, którym to oczkom nigdy nic nie umknęło - Michael Powell.
  • Trudno spotkać grzeczniejszego dżentelmena i lepszego katolicka - Mary Condon.
  • Był to kawał człowieka, który poruszał się dość niezręcznie, a na dodatek robił wrażenie, jakby w każdej chwili mógł się wzbić w powietrze niczym przesadnie nadmuchana foka - Sean O'Casey.
  • Bezlitośnie mnie wyszydzał, ciągle nazywając "kwotową królewną", zawsze też miał w zanadrzu jakiś upiorny żart sytuacyjny - Jessie Matthews.
  • Był bardzo zdyscyplinowany, czego w ogóle nie eksponował, nie podkreślał - był taki i już - Ted Black.
  • Jego pasją była praca, do której podchodził w sposób obmyślony z tak naukową jasnością, z jakim się jeszcze nigdy nie spotkałem - John Houseman.
  • Ze złośliwą przyjemnością obserwował, jak goście tracą kontrolę nad sobą pod wpływem wina i innych trunków - Hume Cronyn.
  • Jeśli aktor przebierał palcami, nie mogło to być ot, takie sobie przebieranie: musiało mieć swój rytm, swoją melodię. kiedy ktoś szedł, miął papier, otwierał kopertę czy gwizdał, kiedy chodziło o szczebiot ptasi albo jakiś inny zewnętrzny dźwięk, Hitch wszystko musiał zorkiestrować. Miał skatalogowane wszystkie efekty dźwięków, dokładnie tak jak muzyk zapisuje nuty dla instrumentu - Teresa Wright. 
  • ...jest to jeden z tych niewiarygodnych snobów angielskiej klasy średniej, którzy po prostu gardzą ludźmi pracy - John Steinbeck. 
  • Hitchcockowi zależało na tym, aby postacie i ich ruchy były tak samo kontrolowane przez niego jak działania kamery, zachowanie stażystów czy elementy scenografii - Gregory Peck. 
  • To niebywale skomplikowany człowiek będący w istocie przerośniętym uczniakiem, który nigdy nie przestał być nastolatkiem i nieustannie tkwił w świecie swoich osobliwych fantazji - Ann Todd.
  • Prawdę mówiąc, z tatą nie było miejsca na dyskusję - Patricia Hitchcock. 
  • ...z Hitchcockiem nigdy nie miało się problemów, jeśli tylko znałeś swój fach i wiedziałeś, jak go wykonywać. Hitchcock był właściwie perfekcjonistą - Sam Burks.
  • ...nigdy się nie pieklił, nie pokazywał niepokoju, nie krzyczał, zawsze panował nad sobą. Na planie nie było żadnych niepotrzebnych hałasów, zbędnych rozmów czy krzyków, bez których dało się obyć. Panowała cisza i spokój, gdyż tak właśnie zawsze u niego było - Karl Malden.
  • Hitch odnosił się do mnie zawsze ze wszystkimi względami i szacunkiem, zupełnie jakbym była porcelanową lalką - Grace Kelly.
  • Był bardzo spokojny i zupełnie nienatarczywy, niemniej wszyscy się bali jego negatywnej opinii, a to sprawiało, że usiłowali wszystko robić dla niego jak najlepiej. Po prostu lałeś się, że zrobisz coś, co będzie poniżej jego standardów - Ernest Lehman.
  • Powiedział mi, na przykład, że tak się boi ludzi, iż lęka się przejść na drugą stronę Paramountu do stołówki - Doris Day.
  • Hitch był zawsze bardzo zabawny. Wchodził na plan, opowiadał jakąś zabawną historię, a potem dopiero mówił: "No dobra, kręcimy". Wszyscy uwielbiali z nim pracować - Henry Fonda.
  • Spójrzcie tylko na tego tłustego sukinsyna, jak stara się wydobyć ze swojego samochodu - Raymond Chandler.
Jedno jest pewne: Mistrz nie był łatwy w obejściu, pracy czy sprawianych przez siebie żartach. Jest okazja spojrzeć na wielkie gwiazdy Hollywood z innej perspektywy. Może nami zatrząś z wrażenia, np. zdanie "...zawsze zaczynała się bzykać z głównym aktorem. Z tego była znana w całym Hollywood". Nie ukrywam, że burzy to mój obraz pewnej wielkości (jak ja ma teraz oglądać dawne filmy z nią?). A aktorska praca takich orłów, jak m. in. James  Stewart (1908-1997), Cary Grant (1904-1986), Karl Malden (1912-2009) czy Gregory Peck (1916-2003) - zresztą nieprzypadkowo cytuję tu ich wypowiedzi.
A gdzie w tym "Przeczytaniu..." miejsce dla Peter Ackroyd? Chłopina narobił się, naszukał i ani słowa z niego samego? Będzie. Teraz. To taka swoista selekcja wypowiedzi. Narracja Autora jest po prostu doskonała. 
  • Zdaje się, że od najmłodszego wieku nękały go wizje podróży i deportacji [...].
  • lubił słodkie poczucie odpuszczonych grzechów, brzmienie dzwonków i zapach kadzideł, które obwieszczały, że świat ma też świętą treść. 
  • Z natury bał się każdej władzy, więc sam już widok odzianych na czarno jezuitów musiał robić swoje. 
  • Dojrzewał równocześnie z samym kinem; jako nastolatek oglądał filmy D. W. Griffitha, Douglasa Fairbanksa seniora, Harolda Lloyda i Mary Pickford.
  • Od najmłodszych lat czytał czasopisma filmowe.
  • Specjalnie pociągały go procesy morderców, a zwłaszcza morderców kobiet. 
  • Nie ulega wątpliwości, że jest coś nad wyraz teatralnego w dziełach Hitchcocka.
  • ...nie można wykluczyć, że ambicja stanowiła efekt tuszy.
  • Hitchcock, jak to on, był pełen entuzjazmu, ale  i wątpliwości. 
  • Można bez przesady powiedzieć, że kino niemieckie otworzyło drzwi przed wyobraźnią Hitchcocka.
  • Co się tyczy seksu, ten nie wydawał się dlań specjalnie ważny.
  • Podglądactwo i przemoc względem kobiet to wątki ciągle splatające się w twórczości
    Hitchcocka.
  • Ale sam niczego by nie osiągnął; zawsze obok była Alma - gotowa do pomocy i rady.
  • Kajdanki to też jeden z ulubionych motywów Hitchcocka.
  • Doceniano też inne z narzędzi ochoczo wykorzystywanych przez Alfreda: aluzje erotyczne.
  • Był nienasycony, jeśli chodzi o plotki seksualne.
  • Hitchcock najwyraźniej bawi się nie tylko publicznością, lecz także z pracodawcami.
  • Hitchcock zawsze musiał mieć mocną historię, żeby na jej kanwie rozwijać swoje idee.
  • Hitchcock wcale nie chciał, aby jego widzowie medytowali, pragnął natomiast ich ekscytować, zmuszać, wystawiać na trudne do zniesienia napięcie.
  • ...powtarzał, że jego filmy trzeba oglądać co najmniej dwukrotnie, gdyż za pierwszym razem widzowie znajdują się w delirium obrazów i scen, zaskoczeń i katastrof, a on chciałby, aby uważnie śledzili, co im prezentuje na ekranie. 
  • Liczne są podobieństwa między nim a innym londyńskim wizjonerem, Charlesem Dickensem. [...] I on, i Dickens byli poetami i wizjonerami, którzy lubili jednak uchodzić za znających świat praktyków.
  • Nie znosił konfliktów i kłótni.
  • W rozmowie zawsze był grzeczny, nie zapalał się, mówił łagodnym, pewnym, kontrolowanym tonem, jak to robią hipnotyzerzy.
  • W relacjach z innymi bywał subtelny, nierzadko przebiegły czy nawet wyrachowany, a zawsze niesłychanie czujny - zarówno pod względem samego siebie, jak i innych.
  • Hitchcock uwielbiał pociągi.
  • Alfred w najbardziej nieoczekiwanych monetach zamykał oczy i zapadał w drzemkę.
  • ...bał się wszystkiego, zawsze przewidywał najgorsze rozwiązania i przygotowywał się na nie.
  • Swoimi lękami  Hitchcock nasycał filmy, w których trwoga staje się niezbywalnym aspektem codziennego życia.
  •  Hitchcock był znakomitym fantastą grozy.
  • Nie było u niego miejsca na deliberacje i jakieś podpowiedzi z zewnątrz.
  • Energia i pomysłowość Alfreda zadecydowały o tempie filmu [...].
  • Powiadano, że Hitchcock marzył o tym, aby być takim mężczyzną jak Grant. Jest to możliwe, ale mało prawdopodobne.
  • ...musiał uwzględniać gusta publiczności i w jakiejś mierze naginać się do nich, podczas gdy jednocześnie uważał siebie za artystę, a nie komedianta, co nieraz wyrażało się w jego osobliwych gestach i zachowaniach.
  • Hitchcock natomiast był zawsze pewien swego harmonogramu, zupełnie jakby miał film przed oczyma.
  • ...jemu nigdy nie było dość sławy, pieniędzy ani sukcesów; po prostu taki już był.
Aż chce się jęknąć: dlaczego biografia Hitchcocka to tylko 315 stron. Więcej! Ale nie da się. Zysk i S-ka zadbał o staranność oprawy graficznej, edytorskiej. Okładka autorstwa Krzysztofa Kibarta. do tego przeszło dwadzieścia zdjęć - brawo! O ile zastanawiamy się, co kupić ukochanej istocie, a wiemy o jej słabości do X muzy, to biografia Alfreda Hitchcocka będzie naprawdę doskonałym prezentem. 
Nie pamiętam który z filmów Mistrza obejrzałem jako pierwszy. "Psychozę"? Chyba - tak. Ale był też serial TV pt. "Alfred Hitchcock przedstawia". Pewnie, że o tej stronie swej kreacji pisze też Peter Ackroyd. I jego cytatem postanawiam zamknąć kolejny odcinek "Przeczytań...":

"ZAWSZE MIAŁ SKŁONNOŚĆ DO AUTOREKLAMY, CO PRZEJAWIAŁO SIĘ CHOCIAŻBY W JEGO ZNANYM OBYCZAJU POJAWIANIA SIĘ NA KILKA CHWIL W REŻYSEROWANYCH PRZEZ SIEBIE FILMACH, NIEMNIEJ POTĘGA TELEWIZJI BYŁA TAKA, ŻE JEGO SYLWETKA I WIZERUNEK STAŁY SIĘ ZNANE NA CAŁYM ŚWIECIE".

PS: Pisane przy wsłuchiwaniu się w śpiew Laury Fygi. Cudowne dopełnienie pracy.

1 komentarz: