niedziela, stycznia 29, 2017
Spotkanie z Pegazem... - 89 - Horacy "Nieszczęśliwa, która nie zna... / Miserarum est..."
"Bo marmur ani także malowane dzieje,które ducha i życie wracają umarłym,
nie tyle co pieśń mogą".*
Quintus Horatius Flaccus, czyli Horacy (65 r. p. n. e. - 8 r. n. e.). Przyszło mu żyć w bardzo ciekawych czasach! Szczególnie burzliwych w historii Rzymu! Na jego oczach dokonała żywotu republika rzymska! Był w gronie tych, którzy próbowali ją ratować? Kiedy nastąpił dramat idów marcowych 44 r. p. n e. wsparł morderców Juliusza Cezara! Tak, był po stronie Marcusa Iuniusa Brutusa! Nie dość na tym, zbrojnie wsparł go pod Filippi. Na ile zachował się, jak godny swego wodza legionista? To już niech inni oceniają. możliwe, że republika straciła jednego ze swych obrońców, ale Rzym zyskał poetę. I to jednego z największych. Nie tylko swoich, antycznych czasów.
Aż dziwne, że w cyklu nie pojawiają się starożytni klasycy. A blog w końcu historyczny! To przecież Horacy zostawił nam swe artystyczne przesłanie: "Wybudowałem pomnik trwalszy niż ze spiżu...". Nie pomylił się. Ja wierszem "Nieszczęśliwa, która nie zna... / Miserarum est..." staram się zrehabilitować fakt wcześniejszego zaniechania.
Nieszczęśliwa, która nie zna
gry miłosnej, która smutku
nie potrafi spłukać winem,
którą zawsze dusi trwoga,
gdy językiem wuj zatrzepie.
Tobie koszyk, tobie przędzę,
rękodzieła pracowite
z rąk wytrąca bóg skrzydlaty,
tobie, córko, chłopiec Hebrus
sycylijskim blaskiem świeci.
Oto plecy naoliwił
i w tybrowych falach umył;
konie sam ujeżdża lepiej
od Bellerofonta; w biegu
i na pięści niepobity.
Umie, mądry, po równinie
ścigać stado pierzchające
i strzałami siec jelenie,
umie skokiem w las polecieć
i z kryjówki wywlec dzika.**
Miałem kiedyś ambitny plan, aby pojawił się tu cykl "Lingua Latina". Jedyna lekcja/lectio prima odbyła się 16 maja 2013 r., czyli pamiętnego czwartku, kiedy zostałem... dziadkiem. Do cyklu (mea culpa!) nie powróciłem. Proszę nie wpadać w panikę: nie jestem łacinnikiem, a to czego mnie uczono raczej już dawno "poszło w las". Chciałem jednak w kilku odcinkach pokazać na ile, mimo swej martwości, łacina jest jednak językiem żywym. No i nie wyszło. Niech zatem strofy łacińskiego piewcy poezji (w polskich tłumaczeniach) choć na chwilę pozostaną z nami. Kto następny? I kiedy? Nie wiem.
Żeby z tego poetyckiego gadulstwa wynikał jakiś morał, to na koniec pewna mądrość Horacego. Niechaj nam przyświeca i sprawia, że ominiemy rafy niebezpieczeństw.
"Kto obmawia przyjaciela, kto go nie broni wobec oskarżeń innych, kto
cieszy się z wyśmiewań ludzkich i łowi plotki gadułów, kto potrafi
zmyślać rzeczy nie widziane, a nie potrafi zmilczeć zawierzonej
tajemnicy, jest czarnym charakterem, tego wystrzegaj się, Rzymianinie!"
/Absentem, quo rodit amicum, qui non defendit alio culpante,
solutos
qui capiat risus hominum famamque dicacis,
fingere qui non visa potest,
comissa tacere qui nequit,
hic niger est, hunc tu, Romane caveto!/
PS: Bójmy się najniebezpieczniejszych ze zwierząt. Kogo? Kreta/Talpa europaea. Ryje pod nami i aż strach, kiedy przegapimy moment podkopu. Obudzimy się z ręką w nocniku...
* tłumaczenie Ludwik Hieronim Morstin, cytat za bł. St. Papczyński "Pisma zebrane" Warszawa 2007, s. 244
** tłumaczenie Jacek Bocheński
Brak komentarzy:
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.