sobota, listopada 05, 2016
Polonia Restituta - XI - akt 5 listopada 1916 r. - proklmation des Königreichs Polen am 5. November 1916
"Do mieszkańców Warszawskiego jeneralnego gubernatorstwa!
Przejęci niezłomną ufnością w
ostateczne zwycięstwo ich broni i życzeniem powodowani, by ziemie
polskie przez waleczne ich wojska ciężkiemi ofiarami rosyjskiemu
panowaniu wydarte do szczęśliwej przywieść przyszłości, Jego Cesarska
Mość Cesarz Niemiecki oraz Jego Cesarska i Królewska Mość Cesarz Austryi
i Apostolski Król Węgier postanowili z ziem tych utworzyć państwo
samodzielne z dziedziczną monarchią i konstytucyjnym ustrojem.
Dokładniejsze oznaczenie granic Królestwa Polskiego zastrzega się. Nowe
królestwo znajdzie w łączności z obu sprzymierzonymi mocarstwami
rękojmię potrzebną do swobodnego sił swych rozwoju. We własnej armii
nadal żyć będą pełne sławy tradycje wojsk polskich dawnejszych czasów i
pamięć walecznych polskich towarzyszy broni we wielkiej obecnej wojnie.
Jej organizacja, wykształcenie i kierownictwo uregulowane będą we
wspólnem porozumieniu.
Sprzymierzeni Monarchowie,
biorąc należny wzgląd na ogólne warunki polityczne Europy jakoteż na
dobro i bezpieczeństwo własnych krajów i ludów, żywią niezłomną
nadzieję, że obecnie spełnią się życzenia państwowego i narodowego
rozwoju Królestwa Polskiego.
Wielkie zaś, od zachodu z
Królestwem Polskiem sąsiadujące mocarstwa z radością ujrzą u swych
granic wschodnich wskrzeszenie i rozkwit wolnego, szczęśliwego i własnem
narodowem życiem cieszącego się państwa.
Z najwyższego rozkazu Jego Cesarskiej Mości Cesarza Niemieckiego.
Jenerał-Gubernator
v. Beseler".
* * *
"Kochany Pułkowniku!
Po raz pierwszy w tej wojnie światowej dzisiaj w miastach naszych padają zapomniane poza Polską słowa: Niepodległość Polski, Rząd Polski, Wojsko Polskie. Za te słowa ongiś umierali na polach bitew nasi ojcowie i dziadowie, z tymi słowami szliśmy pokryjomu, nieraz z ofiarą własnej wolności czy nawet życia, tworzyć podwaliny ich istotnej treści, te same słowa próbowaliśmy wymówić w imieniu Polski pamiętnego dnia 6 sierpnia 1914 r."* - pisał z Krakowa sto lat temu brygadier Józef Piłsudski do pułkownika Edwarda Rysza-Śmigłego. Można-że dziwić się bezkrytycznemu zachwytowi przyszłego Naczelnika Państwa? Oczywiście nikt nie mógł przewidzieć dalszego przebiegu wypadków politycznych czy wojskowych. Krwawa Wielka Wojna trwała w najlepsze. Tragizmem jej było m. in. to, że rozdzieleni w różnych okopach strzelali do siebie Polacy. Jedni w tym czasie dumnie wypinali piersi ze zdobycznym św. Andrzejem, gdy drudzy honorowani byli żelaznym krzyżem?
Zwykliśmy, niczym mantrę, powtarzać: akt dwóch cesarzy (Wilhelma II i Franciszka Józefa I) umiędzynarodowił sprawę polską na arenach dyplomatycznych. Jeszcze dwa lata wcześniej Michał Sokolnicki pisał: "Nikt w Europie Polski nie chce"! Tu nagle Berlin i Wiedeń wywęszył, jak zdobyć przychylność Polaków, ba! pozyskać 100 000 polskiego rekruta, który ginąłby za Hohenzollernów czy Habsburgów. "Więcej, niż cokolwiek, przyczynił się on do pouczenia polityków europejskich o międzynarodowym znaczeniu sprawy polskiej. Był też silnym bodźcem do zajęcia się nią w sposób poważniejszy. Wzmocnił on bardzo nasze stanowisko na Zachodzie [...] Po raz pierwszy poczuliśmy, że w państwach zachodnich jesteśmy nie tylko informatorami, ale przedstawicielami jakiejś siły, z którą się liczą. Wiedziano, że nie możemy nic dać nieprzymierzonym od Polski, ale patrzono na nas jako na tych, którzy mogą powstrzymać Polskę od dania żołnierza Niemcom" - to wypowiedź samego Romana Dmowskiego.
Akt 5 listopada 1916 r. otwierał drogę Polski do niepodległości. To dzięki temu dokumentowi w niedalekiej przyszłości powstały instytucje, bez których odbudowa państwowości byłaby praktycznie niemożliwa: Tymczasowa Rada Stanu oraz Rada Regencyjna. Czyż nie przewidywano restaurację państwa, jako... monarchii? Możemy się spierać o braki w akcie, ukryte intencje, ale bagatelizować jego rolę sto lat temu? Niepodobna! Historiografia komunistycznej Polski była raczej bezlitosna dla powagi tego dokumentu: "Za aktem 5 listopada nie przyszły też dalsze akty, wprowadzające w życie zapowiedź utworzenia nowego organizmu państwowego, nastąpił natomiast szereg posunięć zarządów okupacyjnych, zmierzających do organizacji nowej armii polskiej. Była to konweniencja aktu 5 listopada, gdyż po to właśnie był on imperialistom niemieckim potrzebny". Kto tak miażdżąco rozprawił się z tym dokumentem? Prof. Henryk Jabłoński!** Moi rówieśnicy pamiętają, młodsi szukają w Internecie.
* Akt 5 XI i list J. Piłsudskiego z zachowaniem składni i ortografii sprzed 1939 r.
** cytat za Garlicki A., Piłsudski 1867-1935, Wydawnictwo Znak, Kraków 2012, s. 288, przypis 45
Brak komentarzy:
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.