piątek, września 09, 2016

Spotkanie z Pegazem... - 83 - Jerzy Jurandot "Żołnierz panienka"

Nauczyłem się tej pieni słuchając kasety magnetofonowej Polskich Nagrań "Muza" pt. "Warszawskie dzieci". W interpretacji niezapomnianego Józefa Nowaka. Kto dziś pamięta spod czyjej ręki wyszła ta piosenka? A to najwyższych lotów Autorzy: tekst Jerzy Jurandot, muzyka Jerzy Wasowski. Niezwykły artystyczny duet, przyzna mi każdy kto zna i ceni wagę obu panów Jerzych.
"Żołnierz panienka", to naprawdę literacki hołd złożony dziewczynom Polski Walczącej. Sierpień, wrzesień, początek października powinny być dniami zadumy nad losem tych, które walczyły, ginęły w czasie powstańczych 63 dni. Po fanfarach 1 sierpnia następuje dziwne... milczenie. A przecież bez czynu, heroizmu dziewcząt jak dźwignięto by ciężar walki przez te powstańcze dni? Mam ciągle przed oczyma zdjęcia młodych kobiet w zdobycznych niemieckich drelichach, panterkach. Trudno mi bez emocji oglądać te odcinki serialu "Kolumbów", kiedy ginie "Ałła" czy "Niteczka". Teraz coś szarpie za gardło. I każe mi swój podziw dla NICH przelać choć w takich słowach.



Nie wiem kim są dziewczyny z fotografii. Nie wiem czy przeżyły powstanie. Nie wiem czy żyły później w komunistycznej Polsce, która dla takich jak ONE okazała się wyjątkowo perfidną macochą. Nie wiem... To o  t a k i c h , jak ONE są te słowa, strofy, piosenka:

Berecik na bakier i stuk obcasików
Na piersi gazetki, granaty w koszyku
Wprost w śmierć czekającą na rogu uliczki
Szły kręcąc kuperkiem dziewczyny łączniczki
Jak z chłopcem na spacer, jak z teczką do szkoły
Stąpały przez piekło podziemne anioły
Z rozkazem, z meldunkiem, na kontakt, na zwiad
Po wielu, po wielu nie ostał się ślad

Dziewczyno nieznana, żołnierzu panienko
Twój pomnik wznosimy piosenką

Dziewczyny łączniczki, bez nazwisk dziewczyny
Po prostu Danuty, Barbary, Krystyny
W swych ładnych sukienkach, tak miło dziewczęce
Ze szminką na ustach i śmiercią w torebce
I takie powabne, i takie dziewczęce
Samotnie szły przeciw niemieckiej potędze
Robiły co mogły by wygrać swą grę
Czasami wracały, czasami zaś nie

Dziewczyno nieznana, żołnierzu panienko
Twój pomnik wznosimy piosenką

Dziewczyny są po to, by żyć w pełnym słońcu
Jak kwiaty rozkwitać i cieszyć wzrok chłopców
Nie po to, by wojną, zatrute jak śmiercią
Oddawać jej pierwszą swą miłość dziewczęcą
Nie po to, by kroków w noc słuchać
I gnić na Pawiaku, i konać na Szucha
A tyle ich było w katowniach SS
Chudziutkich, bez jutra, milczących po kres

Dziewczyno nieznana, żołnierzu panienko
Twój pomnik wznosimy piosenką x2 


Panowie! czapki z głów! Mnie szczególnie porażają dwie linijki tego tekstu: "I gnić na Pawiaku, i konać na Szucha / A tyle ich było w katowniach SS". Ile bezimiennej śmierci? Mam w ręku wstrząsającą książkę Stanisława Podlewskiego "Przemarsz przez piekło" (Wydawnictwo Alfa, Warszawa 1994), prezent od Syna "pod choinkę". To wstrząsający obraz walk na Starówce. Jeden epizod. Kres jednego, kobiecego życia:
"Zuzanna dostrzegła ojca Pawła. Twarz miał bladą, modlił się nad poległa... I wtedy z piersi wyrwał się przerażający krzyk:
- Halina!
To jej ukochana siostra. Dopadła do leżącej, zaczęła obsypywać ją pocałunkami, szeptać najtkliwsze słowa...
Dziewczęta zanosiły się od płaczu. Mała Skarlett nie mogła zrozumieć, dlaczego właśnie Halina zginęła. Przecież była tak potrzebna... Nieraz myślała, że każda z nich może zginąć, ale Halina musi pozostać...".


Brak komentarzy:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.