wtorek, maja 17, 2016
Przeczytania... (138) Cherry Hartman "Bądź dla siebie dobry. Elfie pogotowie" (Wydawnictwo Zysk i S-Ka)
Niech nas nie zwiedzie rysunek na okładce. Mnie zwiódł. Przyznaję. To nie bajeczka dla dzieci. kolejna banalne bajdurzenie o elfach, trolach i krasnoludkach. Może to i źle, bo od czasu do czasu chce się porzucić jazgot kolnej odsłony wojny polsko-polskiej, nie patrzeć na obmierzłe gęby polityków (którzy nie odpowiadają na pytania, w myśl swego nawiedzonego mentora szambo nazywają perfumerią i przekonują nas, że krzesło elektryczne, to odmiana bujanego fotela).
Przede mną książeczka niewielkich rozmiarów. Autor: Cherry Hartman. Tytuł: "Bądź dla siebie dobry. Elfie pogotowie". oprawa graficzna: R. W. Alley. Tłumaczenie: Ernest Bryll i Marta Bryll. Wydawnictwo: Zysk i S-ka. Z krótkiej notki biograficznej dotyczącej Autora dowiadujemy się: "...jest psychologiem klinicznym i pracownikiem socjalnym. Prowadzi terapie dla par i osób indywidualnych. Jest również trenerką wspomagającą szkolenia nowych psychoterapeutów oraz prelegentką w serii warsztat na temat zdrowia psychicznego. Mieszka i pracuje w Portland, Oregon". I tyle na Jej temat.
Siłą rzeczy, to musi być nietypowe podejście do moich "Przeczytań...". Gdybym chciał teraz analizować treść każdego zdania, to prawdopodobnie odarłbym się ze swej prywatności, lęków, strachów, słabości. To by było szaleństwo! To by było samobójstwo! Bardzo swego czasu poruszona była pani psycholog (?), która wymądrzała się na pewnym szkoleniu i usłyszała ode mnie, że nakładamy w życiu wiele masek. Według tej pani mielibyśmy wydobyć serca nasze i rozdawać każdemu na szkolnym korytarzu? Utopia! To byłby ostatni dzień naszego belferskiego życia. Tak się po prostu żyć nie da. Hipokryzja? Zapewne. Nazywajmy to, jak chcemy - ja napiszę: dorosłość! Tak, tego uczy dorosłość. Kiedy patrzę na entuzjazm mego trzyletniego Wnuka dociera do mnie: ktoś kiedyś Cię Juju skrzywdzi... ktoś Juju podepcze Twoje łatwowierne i szczere podejście do ludzi...
Siłą rzeczy, to musi być nietypowe podejście do moich "Przeczytań...". Gdybym chciał teraz analizować treść każdego zdania, to prawdopodobnie odarłbym się ze swej prywatności, lęków, strachów, słabości. To by było szaleństwo! To by było samobójstwo! Bardzo swego czasu poruszona była pani psycholog (?), która wymądrzała się na pewnym szkoleniu i usłyszała ode mnie, że nakładamy w życiu wiele masek. Według tej pani mielibyśmy wydobyć serca nasze i rozdawać każdemu na szkolnym korytarzu? Utopia! To byłby ostatni dzień naszego belferskiego życia. Tak się po prostu żyć nie da. Hipokryzja? Zapewne. Nazywajmy to, jak chcemy - ja napiszę: dorosłość! Tak, tego uczy dorosłość. Kiedy patrzę na entuzjazm mego trzyletniego Wnuka dociera do mnie: ktoś kiedyś Cię Juju skrzywdzi... ktoś Juju podepcze Twoje łatwowierne i szczere podejście do ludzi...
- Nie bądź zbyt surowy dla siebie. Pomyśl, czego pragniesz, i postaraj się o to.
- Czujesz, że nie jesteś w stanie myśleć trzeźwo. Daj sobie chwilę. Wysłuchaj głosu serca, aby dobrze zrozumieć, co czujesz.
- Kiedy brakuje ci miłości, przypomnij sobie, ile jest osób, które ciebie kochają.
- Poganiają cię, ale ty zwolnij. Odetchnij głęboko, wyluzuj, spróbuj mówić spokojnie.
- Łzy pod powiekami? Nie bój się zapłakać.
Trzydzieści siedem mott, porad, sentencji, myśli do przemyśleń. Kapitalnie nadaje się do cyklu "Myśli wygrzebanych". Bez wątpienia tak. Bo, co ja mogę tu i teraz zrobić z tą osobliwą lekturą? Przeczytać w kwadrans? Ustosunkować się do każdego z "37" podpowiedzeń na życie? Wybrać tych kilka (-naście), które mi zaimponowały? Złe określenie! Tych, które mogę uznać za ważne, za moje.
- Zaufaj sobie. W głębi duszy dobrze wiesz, czego naprawdę potrzebujesz i czego pragniesz.
- Nie lękaj się najpierw pomyśleć o sobie. Bo jeśli nie zadbasz o siebie, nie będziesz mógł pomagać innym.
- Nie bój się mówić głośno o tym, jak się czujesz, bo twoje uczucia są ważne.
- Miej i wyrażaj swoją opinię otwarcie. Czasem dobrze usłyszeć swój głos.
- Nie bój się mieć dobre zdanie o tym, co myślisz
Czy książeczka Cherry Hartman stanie się dla nas, Czytelników, drogowskazem? Nie wiem. Czy książeczkę Cherry Hartman przyjdzie nam wrzucać do plecaka, kiedy będziemy wybierać się na szlak? Może. Czy książeczka Cherry Hartman nauczy nas czegoś, wniesie w szarugę dnia naszego? Zapewne - tak! Bo chyba właśnie tego szukamy w podobnych lekturach.
- Kiedy pragniesz przed czymś uciec, spróbuj zmierzyć się z lekiem. Pomyśl uważnie: "Czego się boję?" i popatrz na to trzeźwo.
- Jest ci smutno - pomyśl: "Co poprawiłoby mi humor?".
- Ktoś cię zranił - powiedz mu o tym, Jeśli będziesz chować w sobie urazę, będzie ci jeszcze gorzej.
- Widzisz smutek na czyjejś twarzy - weź głęboki oddech. spokojnie. Pamiętaj: uszczęśliwianie innych nie jest twoim obowiązkiem.
- Kiedy czegoś ci potrzeba, nie bój się zapytać. Jeśli usłyszysz "nie", jakoś dasz sobie radę. Ale pamiętaj: tylko kiedy zapytasz, będziesz ze sobą uczciwy.
"CHCESZ KOMUŚ POWIEDZIEĆ WPROST, CO DO NIEGO CZUJESZ.
NIE WAHAJ SIĘ. POWIEDZIAŁEŚ TYLKO TO, CO CZUJESZ,
A TO NIE ZNACZY: "ZAMYKAMY ROZMOWĘ".
Prezentowana tu przez ciebie książka Cherrego Hartmana przypomniała mi lekturę Lauise Hay " Jak uzdrowić swoje życie", do której swojego czasu miałam poważny stosunek. Takie poradniki mają zwolenników i przeciwników, żeby jednak mieć zdanie na ten temat, wpierw należy przeczytać tego typu lektury, ja bym zachęcała. Pozdrawiam:-)
OdpowiedzUsuńBożeno
OdpowiedzUsuńJak z każdym gatunkiem literatury - jedni TO lubią, inni nie tolerują. Ale słusznie zauważyłaś: wpierw należy TO przeczytać, a dopiero później wyrabiać sobie zdanie. Pozdrawiam z Bydgoszczy