sobota, maja 28, 2016

Boże Ciało w... Corleone - 26 maja 2016 r. / Il Corpus Domini - Corleone - Il 26 maggio 2016

"Don był prawdziwym mężczyzną już  w wieku lat dwunastu. Niski, smagły, szczupły. Urodził się jako Vito Andolini w dziwnej, wyglądającej na mauretańską wiosce Corleone na Sycylii. [...] W nowym kraju zmienił nazwisko na Corleone, żeby zachować jakąś więź ze swą ojczystą wioską. Był to jeden z nielicznych sentymentalnych gestów, jakie kiedykolwiek uczynił" - tak zaczyna się rozdział 14 z Księgi 3 głośnej powieści Mario Puzo "Ojciec chrzestny /The Godfather"*. Ten powściągliwy opis został bardziej rozbudowany w znanym wielu z nas filmie Francisa Forda Coppoli. Nie ukrywam, że jestem wielkim miłośnikiem pierwowzoru literackiego, jak i jego adaptacji kinowej. Do teraz nie wiedziałem, że... Ale o tym poniżej




Oto niezwykłość Internetu? Oto potęga Facebooku! ZawieraMY znajomości na odległość? Bez dotykowo? Mi to też się przytrafia? Zapraszamy na swego FB lub wpraszamy się do kogoś. I tylko życzliwość (bo chyba wielkiego ryzyka nie ma - o ile zachowujemy się przyzwoicie i z dystansem) tego kogoś sprawia, że stajemy się wirtualnymi  znajomymi? Mimo tego trafiamy na niezwykłą życzliwość, zrozumienie,  ba! współpracę. 

Docierają do mnie zdjęcia. Nie przesadzę, kiedy napiszę, że z całego świata? Ustawiają się w kolejce. Od byłych Uczniów i zupełnie mi nieznanych osobiście osób. Taką jest pani Elżbieta Leszczyńska (z Białegostoku), która obecnie mieszka na... Sycylii, ba! w samym Corleone! 


Same zdjęcia, to jedno. Ale ich treść?  Pani Elżbieta uzupełniła mnie o nią na czacie. Napisała m. in. tak: "Kościół Matki Kościoła. Największy w Corleone. Dywany z kwiatów są tu popularne na różne uroczystości. Mój narzeczony stwierdził że któregoś dnia może poopowiadać o Corleone". Moi Państwo, żartów nie ma. Czytamy w innym miejscu taką nieomal deklarację: "Mój narzeczony chce Ci napisać kilka informacji odnośnie mentalności mafii... Tak mi przekazał. Będzie pisał po włosku. Ja potem to przetłumaczę". Nie wierzyłem własnym oczom. Uzbrajam się w cierpliwość. Pani Elżbieta (na moje pytanie, jak Włosi wymawiają Jej królewskie nazwisko odpowiedziała: "W ogóle nie wymawiają") obiecuje przesłać na mój prywatny adres mailowy kolejny pakiet zdjęć samego Corleone.

Na tym nie koniec. Wyczytałem w Internecie, że z Corleone pochodzi rodzina... Ala Pacino, tak filmowego Michaela Corleone! I owszem poruszyłem ten wątek w naszej czatowej korespondencji. Pani Elżbieta odpisała: "Al Pacino? To daleka rodzina Antonina (Antka). Tak, ze strony mamy". Moja reakcja: "O! Santa Madonna!".
Nieprawdopodobne?  I znowu będę snuł: gdybym coś takiego wymyślił, to powiedzielibyście: kicz! bzdura! bajdurzy! wyssał z palca! Otóż - nie! Prawda! Fakt! Pozostaje nam tylko czekać, aż ukochany (jak "narzeczony" po włosku?) pani Elżbiety zbierze się do opisywania. Miejmy tylko nadzieję, że ostrze mafii nie uderzy potem w piszącego ten blog. Byłoby krucho ze mną...

PS: Ta publikacja jest dla mnie ogromnym zaskoczeniem i wyróżnieniem. Chodzi mi o zaufanie pani Elżbiety (i jak mniemam w przyszłości zaangażowania Jej narzeczonego). Nie zapominajmy, że dziś 28 maja - XXXV rocznica śmierci Prymasa Tysiąclecia, księdza kardynała Stefana Wyszyńskiego. Trzeba mieć wyjątkowego pecha, aby w swoje 18. urodziny przeżywać pierwszą znaną mi żałobę narodową. Tak, 29 maja 1981 r. piszący tego bloga wkroczył w pełnoletność...

* Mario Puzo "Ojciec chrzestny /The Godfather", w tłumaczeniu Bronisława Zielińskiego, Wydawnictwo albatros, Warszawa 2009, s. 207.

4 komentarze:

  1. To ja mam wedle Pani dług wdzięczności. Za ocenę serdecznie dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  2. Podpowiadam- narzeczony po włosku to il fidanzato, la fidanzata narzeczona, zaskakująca historia wirtualnej znajomości, życzę owocnej współpracy, dla czytelników będzie ciekawie. Kilka razy oglądałam "Ojca chrzestnego" i jeszcze mi się nie znudził. Pozdrawiam:-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bożeno! jesteś niesamowita! Dziękuję za lingwistyczną pomoc.

    OdpowiedzUsuń