piątek, stycznia 15, 2016
Mysko dux baptizatur... - AD 966
Tak naprawdę nasza wiedza na temat chrztu Polski ogranicza się do tego JEDNEGO zdania. Nie możemy jak potomkowie Rusów stanąć w Kijowie i z całą pewnością wskazać na miejsce i powiedzieć: "tu nasz kniaź Władymir przyjął chrzest!". Jesteśmy o to ubożsi i poza spekulacjami (to się nazywa w historiografii: hipotezą) nic nam nie pozostaje. Możemy snuć sobie domysły mniej lub bardziej prawdopodobnie. Stawiać na Lednicę lub Poznań czy Gniezno (pamiętam, że była też mowa o... Ratyzbonie, niem. Regensburg), ale nikt nigdy nie odważy się powiedzieć było to TU i poda jeszcze dzienną i miesięczną datę. Ta, którą podają niektórzy, to tylko... spekulacja (mniej lub bardziej prawdopodobna?). Żaden uznany autorytet polskiej mediewistyki nie odważy się rzucić na szalę autorytet swych dokonań naukowych, aby jakiś magister później podważał jego stwierdzenia. Co nam pozostaje? Tylko JEDNO zdanie i nie podlega dyskusji: "MYSKO DUX BAPTIZATUR"*!
Mamy urokliwy zapis u Anonima tzw. Galla: "Mieszko objąwszy księstwo zaczął dawać
dowody zdolności umysłu i sił cielesnych i coraz częściej napastować
ludy (sąsiednie) dookoła. Dotychczas jednak w takich pogrążony był
błędach pogaństwa, że wedle swego zwyczaju siedmiu żon zażywał. W końcu
zażądał w małżeństwo jednej bardzo dobrej chrześcijanki z Czech,
imieniem Dobrawa". Nie wiemy skąd kronikarz czasów księcia Bolesława III Krzywoustego czerpał wiedzę na temat stanu rodzinnego władcy, którego później "przypisano" do dynastii Piastów.
Kolejny interesujący nas fragment, to już czysty dydaktyzm: "Lecz ona odmówiła poślubienia go, jeśli nie zarzuci
owego zdrożnego obyczaju i nie przyrzeknie zostać chrześcijaninem. Gdy
zaś on (na to) przystał, że porzuci ów zwyczaj pogański i przyjmie
sakramenta wiary chrześcijańskiej, pani owa przybyła do Polski z wielkim
orszakiem (dostojników) świeckich i duchownych, ale nie pierwej
podzieliła z nim łoże małżeńskie, aż powoli, a pilnie zaznajamiając się z
obyczajem chrześcijańskim i prawami kościelnymi, wyrzekł się błędów
pogaństwa i przeszedł na łono matki-Kościoła". Trzeba to oddać - wielce cierpliwy był ten książę Polan, skoro czekał na konsumpcję małżeństwa, aż spłynęła na niego łaska Wiary.
No i postawmy proste pytanie, jakie każdy historyk musi postawić, inaczej to nie historia, a babulenie przy kominku seniorki rodu i to w dodatku takiej, co to jej się już klepki ruszają... Pytania: "gdzie? kiedy?". Nawet "kto?" - stanowi dla nas wielką niewiadomą. Oczywiście trzymając się tekstu najstarszej (zachowanej?) kroniki. Zaraz odezwą się głosy (nawet spośród moich uczniów): "A przecież są kroniki niemieckie, czeskie, ruskie, arabskie!". Tak, tylko, że my trzymamy się głównie rodzimego Anonima.
Nie dajmy sobie wmówić, że "chrzest Polski" załatwił sprawę raz i ostatecznie w 966 r. Biskup Jordan machnął kropidłem i co z tego wynikło? Pogaństwo w narodzie uszło, jak powietrze z balona? Absurd! To był proces. Bardzo długi proces. Jedno, co możemy od siebie dodać, to, że chrześcijaństwo w jakimś zakresie musiało być znane nad Wartą. W zachowanych kronikach nie pobrzmiewa nawet cień ironii, że księciu Polan nie udaje się chrystianizacja? O buncie pogaństwa dowiadujemy się dopiero po śmierci Mieszka II (czyli po 1034 r.), ale za Mieszka I - cisza.
Chciałoby się wierzyć, że było jak na obrazie Jana Matejki (zresztą innych prac malarskich tu nie wykorzystuję). Ale to też tylko fantazja genialnego Artysty "na temat". 1050 rocznica chrztu, to ważne wydarzenie. W 1966 r. nie było klimatu, aby godnie uczcić 1000-lecie. Na linii Gomułka-Wyszyński nie doszło do porozumienia. Nie tylko, że nie zdobyto się na państwowo-religijne obchody, ale nie zapominajmy, że na Jasnej Górze stał pusty tron! Papieski! Tak, komuniści nie pozwolili na przyjazd papieża Pawła VI. Warto o tym smutnym epizodzie pamiętać. Od 1050 lat Polska znalazła się w obrębie oddziaływania kultury łacińskiej - i to jedna z najważniejszych zdobyczy chrztu Polski!
* Ta forma zapisu za Jerzy Strzelczyk "Miszko pierwszy", Wydawnictwo ABOS, Poznań 1992, s. 18; w "Roczniku kapitulnym krakowskim" pod rokiem 966 stoi napisane: "Mesco dux polonie baptizat" - za Gerard Labuda "Mieszko I", Zakład Narodowy imienia Ossolińskich Wydawnictwo, Wrocław 2002, s. 93 (faksymilia z oryginału).
Chciałoby się wierzyć, że było jak na obrazie Jana Matejki (zresztą innych prac malarskich tu nie wykorzystuję). Ale to też tylko fantazja genialnego Artysty "na temat". 1050 rocznica chrztu, to ważne wydarzenie. W 1966 r. nie było klimatu, aby godnie uczcić 1000-lecie. Na linii Gomułka-Wyszyński nie doszło do porozumienia. Nie tylko, że nie zdobyto się na państwowo-religijne obchody, ale nie zapominajmy, że na Jasnej Górze stał pusty tron! Papieski! Tak, komuniści nie pozwolili na przyjazd papieża Pawła VI. Warto o tym smutnym epizodzie pamiętać. Od 1050 lat Polska znalazła się w obrębie oddziaływania kultury łacińskiej - i to jedna z najważniejszych zdobyczy chrztu Polski!
Bł. papież Paweł VI (1963-1978) |
* Ta forma zapisu za Jerzy Strzelczyk "Miszko pierwszy", Wydawnictwo ABOS, Poznań 1992, s. 18; w "Roczniku kapitulnym krakowskim" pod rokiem 966 stoi napisane: "Mesco dux polonie baptizat" - za Gerard Labuda "Mieszko I", Zakład Narodowy imienia Ossolińskich Wydawnictwo, Wrocław 2002, s. 93 (faksymilia z oryginału).
Brak komentarzy:
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.