poniedziałek, listopada 09, 2015
Polonia Restituta - IX - Józef Piłsudski - 1918 - listopadowe dni...
"Moi panowie! W listopadzie 1918 roku stał się wypadek bynajmniej nie historyczny, ale
taki sobie zwykły. Mianowicie – z dworca wiedeńskiego, jak się to
zawsze ze wszystkim teraz dzieje, przeszedł przez ulicę Marszałkowską itd. na ulicę Moniuszki człowiek, którego będziemy nazywali
Józefem Piłsudskim. Szedł w tym mundurze, w jakim obecnie mnie panowie
widzicie. Wracał, co prawda, z niezupełnie zwykłej podróży, wracał z
Magdeburga. Wracali też w tym czasie z tych czy innych obozów dla
internowanych i inni. I w tym też nie ma niezwykłego, w tem też nie ma
historycznego. Historia zaczyna się później, historia niezwykła, nad
którą nieraz się zastanawiałem w ciągu tych pięciu lat i szukałem
odpowiedzi na pytania, które, przypuszczam, przyszłych historyków będą
męczyły jeszcze bardziej wobec tego, że nie będą mieli naocznych
świadków tych zdarzeń. Stała się rzecz niesłychana. Mianowicie – w
przeciągu kilku dni, bez żadnych ze strony tego człowieka starań, bez żadnego z jego strony gwałtu, bez
żadnego podkupu, bez żadnych koncesyj, czy to leśnych, czy jakichkolwiek
innych, bez żadnych w ogóle i jakichkolwiek “legalnych”, że tak powiem,
rzeczy, stał się fakt najzupełniej niezwykły. Człowiek ten stał się dyktatorem" - tak plastycznie i historycznie uczciwe były Naczelnik Państwa marszałek Józef Piłsudski (1867-1935) wspominał w hotelu "Bristol" 3 lipca 1923 r. tamten wyjątkowy dzień, jakim był 10 listopada 1918 roku.
Tu cytowany, z zachowaniem oryginalnej pisowni, fragment pojawił się w "Pismach zbiorowych. Wydanie prac dotychczas drukiem ogłoszonych" tomie VI pod redakcją Kazimierza Świtalskiego z 1937 r. Ale przecież Państwowy Instytut Wydawniczy uczynił w 1985 r. niesamowitą niespodziankę, kiedy na półkach księgarń pojawił się dwutomowe wydanie zbioru "O państwie i armii" Józefa Piłsudskiego! Jakie wtedy mieliśmy szanse, aby dotrzeć do tego, co pisał Marszałek? Ż A D N E ! No chyba, że ktoś miał jakieś podziadkowe zasoby sprzed wojny lub zdobył w antykwariacie zupełnie przypadkowo zdezelowane egzemplarze. Wiem, co piszę, bo sam byłem takim szczęśliwcem! Ale to wydanie z 1985 r. - to był szok. Nie wie, jak Jan Borkowski namówił PIW, a Wydawnictwo komunistycznego cenzora. Nie było odgórnego przyzwolenia na uczciwe pisanie o idei i czynie Pierwszego Żołnierz Odrodzonej Rzeczypospolitej! Teraz mogliśmy mieć w rękach namiastkę myśli-mów-rozkazów! Że niestarannie wydane? To nie miało znaczenia! Ale było! Całe to pamiętne (i piękne literacko) przemówienie odnajdziemy na stronach 162-170.
"Szanowni panowie! Jeśli użyję tu wyrażania - dyktator, to dlatego, że przypuszczam, że nawet niektóre z jego edyktów i dekretów jeszcze dzisiaj działają, jeszcze teraz moc prawną mają, jeszcze teraz są ludzie, którzy muszą ulegać edyktom, przez niego wydanym i podpisanym jego nazwiskiem. Bardzo mnie to cieszy. I mógł on tworzyć złe czy dobre rządy, wyznaczać oficerów, urzędników, przerzucać ich z miejsca na miejsce, pewnych ludzi na śmierć posyłać, dawać rozporządzenia mądre lub nie - to jest obojętnym, faktem jest, że był władcą absolutnym nowotworzącego się państwa polskiego. Faktem te z jest, że dzięki temu nieprzymuszonemu zjawisku, imię tego człowiek zostało wysunięte w górę. Nowa Polska dała słusznie czy niesłusznie przy swoim pierwszym kroku symbol swój w postaci człowieka, ubranego w szary, dość obszarpany mundur, zaplamiony w więzieniu magdeburskim".
Rada Regencyjna 11 listopada 1918 r. wydała odezwę do Narodu. Jej treść nie pozastawiała złudzeń, co do intencji autorów: "Wobec grożącego niebezpieczeństwa zewnętrznego i wewnętrznego, dla
ujednolicenia wszelkich zarządzeń wojskowych i utrzymania porządku w
kraju, Rada Regencyjna przekazuje władzę wojskową i naczelne dowództwo
wojsk polskich, jej podległych, brygadierowi Józefowi Piłsudskiemu".
Po utworzeniu Rządu Narodowego, w którego ręce Rada Regencyjna,
zgodnie ze swymi poprzednimi oświadczeniami, zwierzchnią władzę
państwową złoży, brygadier Józef Piłsudski władzę wojskową, będącą
częścią zwierzchniej władzy państwowej, temuż Rządowi Narodowemu
zobowiązuje się złożyć, co stwierdza podpisaniem tej odezwy". Trzy dni później Józef Piłsudski otrzymał również pełnię władzy cywilnej. 22 listopada objął urząd Tymczasowego Naczelnika Państwa.
"Był cień, który biegł koło mnie, - to wyprzedzał mnie, to zostawał w
tyle. Cieniów takich było mnóstwo, cienie te otaczały mnie zawsze,
cienie nieodstępne, chodzące krok w krok, śledzące mnie i
przedrzeźniające. Czy na polu bitew, czy w spokojnej pracy w Belwederze,
czy w pieszczotach dziecka - cień ten nieodstępny koło mnie ścigał mnie
i prześladował. Zapluty, potworny karzeł na krzywych nóżkach,
wypluwający swoją brudną duszę, opluwający mnie zewsząd, nie szczędzący
niczego, co szczędzić trzeba - rodziny, stosunków, bliskich mi ludzi,
śledzący moje kroki, robiący małpie grymasy, przekształcający każdą myśl
odwrotnie - ten potworny karzeł pełzał za mną jak nieodłączny druh,
ubrany w chorągiewki różnych typów i kolorów - to obcego, to swego
państwa, krzyczący frazesy, wykrzywiający potworną gębę, wymyślający
jakieś niesłychane historie, ten karzeł był moim nieodstępnym druhem,
nieodstępnym towarzyszem doli i niedoli, szczęścia i nieszczęścia,
zwycięstwa i klęski. Nie sądźcie, panowie, że to jest tylko metafora, ja
zacytuję tylko kilka faktów, takich potwornych, dzikich, że trudno
pojąć, z jakiej kadzi nieczystości zarazić trzeba sobie wyobraźnię, by
podobne rzeczy wymyślić". Tak, trawestując słowa samego Marszałka, nowe się życie wykuwało i wykluwało. I to jest właśnie Polska? Proszę sięgnąć do tego przemówienia i zwrócić uwagę na to, co powiedział Marszałek o księciu Józefie Poniatowskim i "losie naczelnych wodzów Polski". Smutne, tragiczne, polskie, autentyczne - i jakże pouczające.
"Choć nieraz mówię o durnej Polsce, wymyślam na Polskę
i Polaków, to przecież tylko Polsce służę"
- marszałek Józef Piłsudski (1867-1935).
Zapraszam do przeczytania wzruszających tekstów o Piłsudskim z przedwojennego "Płomyczka" - http://mojepodrozeliterackie.blogspot.com/2015/11/pisudski-w-przedwojennym-podreczniku.html
OdpowiedzUsuń