piątek, listopada 13, 2015
Paleta (XI) Jie Ma?
Science
fiction, to zupełnie nie mój świat. Nie przyciągnęły mnie
książki o tej tematyce. Nie znalazłem dobrego wzorca? Nie miał
mnie kto ku niej pchnąć? Mój przyjaciel "Szymon"
zaczytywał się w Lemie i tym podobnej literaturze, ba! sam to i owo
kupowałem na różne okazje. I raptem - łup! Spadła na mnie ta
grafika.
Usilnie
zacząłem dociekać: co to? Jedno, co powtarzało się uparcie, to:
Jie Ma. Ale, co to z kolei takiego? Nazwisko i imię artysty?
Pseudonim? Nurt artystyczny? Już się nawet ucieszyłem, że znalazłem odpowiedź. Oto pojawiła
się jakaś artystka o azjatyckiej urodzie. Tyle, że wyszło, że to
jakaś muzyk, która grała na instrumencie "renesansowego typu"?...
Wreszcie
dotarłem na pewną artystyczną stronę. A tam mniej więcej taki
zapis (jestem skazany na automatycznego tłumacza): "Dołącz
do artystycznej koncepcji wymyślonego świata. Jie Ma ma swoją
siedzibę w Szanghaju. Spotykamy się w epickim świecie, który
bardzo szybko może istnieć (powstać?) w erze post-cyfrowej"?
Ponury,
szary świat! I w tym pojedynczy człowiek. Może TY? Może ON? Może
JA? Może MY?... Z jednej strony chciałoby się przed nim zamknąć
drzwi (najlepiej takie ciężkie, stalowe)! Ale on jednak nęci...
Przyciąga! Choć widzimy, że powoli tchu nam braknie!…
Raz
po raz pojawiają się te ilustracje. Co mnie w nich urzekło?
Zagubienie człowieka w... Wielkim Świecie! W tych pracach kroi się
pewne oblicze strachu przed przytłoczeniem? Może stanowią dodatek
do jakieś powieści, są kadrami gier komputerowych? Nie wiem.
Staram się je zrozumieć. Staram się je na swój swój sposób
okiełznać. Zwykle w takich chwilach myślę, że mój blog
docierają Czytelnicy dla których, to jest chleb powszedni. I może
teraz śmieją się z mojej niewiedzy i bezradności.
Potęga
sztuki tym się wyraża, że zatrzymujemy się przed NIĄ i
zastanawiamy. Bo jeśli mamy choć drobinę wątpliwości, to chyba
rewelacja! Dotknęło to nas! Wkradło w nas! Zachwyciło?
Przeraziło? Ale na pewno nie minęliśmy TEGO obojętnie. Liczę, że
ktoś dopisze ciąg dalszy? Może nigdy nie wrócę do Jie Ma. A może
wręcz przeciwnie będę kontynuował podróż do tej zaskakującej
krainy?...
Tych
kilka prac niech będzie śladem, że TO mnie zatrzymało. Postać
"kosmicznego św. Sebastiana"? - tak nazwałem
pracę, która jest powyżej. Może ostatnia tu zamieszczona praca
jeszcze bardziej jest przeznaczona dla mnie?
Brak komentarzy:
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.