wtorek, września 29, 2015

Przeczytania... (69) Wiktor Suworow "Upadek. Ostatnia bitwa marszałka Żukowa" (Wydawnictwo REBIS)

No to mamy przed sobą kolejną książkę Wiktora Suworowa (wł. Władymira Riezuna). Dobry rok temu czytaliśmy "Tatianę - tajną broń. Kronika Wielkiego Dziesięciolecia" oraz "Matki diabła. Kulisy rządów Chruszczowa". Teraz przyszła kolej na "Upadek. Ostatnią bitwę marszałka Żukowa" Jak poprzednio możliwość przeczytania zawdzięczamy Wydawnictwu REBIS. 
Kolejne odkrywanie sekretów  Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich / Союз Советских Социалистических Республик? Nie zdziwiłbym się gdyby pisarstwo Wiktora Suworowa było jedynym przez nas poznawania historii "Wielkiego Brata". Bez wątpienia jest to kolejna książka z gatunku tych, których nie odkłada się nie doczytawszy ostatniej kropki, zabiera ze sobą do pociągu, autobusu lub kolejki do lekarza. Ja większość jej właśnie trawiłem czekając na kolejnego lekarza kolejnej specjalności. Gdybym miał postawić krótką, zwięzłą ocenę? TO się bardzo dobrze czyta. Stopniowanie akcji, jaką napisało życie mogłoby być fabułą kolejnego filmu sensacyjnego. Wiktor Suworow na pewno zapełnia luki naszej wiedzy na temat ZSRR / CCCP. To nie ulega wątpliwości.

Warto sobie kilka prawd z tej lektury przyswoić. Jedna z nich brzmi tak: "Kraj pracował na produkcję broni. Górnicy wykonywali z nadwyżką plany, żeby wydobywać dla kraju więcej węgla. Węgla używanego do produkcji koksu. Koks wykorzystywano do produkcji stali. Stal - do budowy czołgów". Prawda - jakie to proste? Czy coś mogło ów monolit zniszczyć? "...głównym zagrożeniem - uzupełnia naszą wiedzę Autor. - Związku Radzieckiego nie byli podstępni wrogowie. Było nim nasze własne dążenie do uszczęśliwiania całego świata, do wyzwolenia ludu pracującego spod kapitalistycznego ucisku". Jeszcze teraz skóra cierpnie...
Przepraszam nieletnią młodzież, która odwiedza mój blog, za taką charakterystykę: "Duch łajdaków i dziwek z tamtego zjazdu do tej pory dławi nasz kraj". Tak, to oględna ocena pamiętnego XX Zjazdu KPZR. Suchej nitki nie pozostawił Autor na "sprawcach" tego wydarzenia. Pewnie, że najbardziej dostało się  towarzyszowi Nikicie Chruszczowowi / Ники́та Серге́евич Хрущёв, który plwając na pamięć towarzysza Stalina jakimś dziwnym trafem zupełnie zapomniał o własnych zbrodniach! Słynny referat, którego pełną treść na dobre w PRL-u upubliczniono dopiero latem 1988 r. na łamach tygodnika "Polityka" - tak jego skutki widzi W. Suworow: "Przemówienie Chruszczowa zadało śmiertelny cios całemu światowemu ruchowi komunistycznemu. Nigdy więcej nie podniósł się na te lśniące szczyty udawanej czystości moralnej j sprawiedliwości, z których zrzucił go XX Zjazd KPZR". Zresztą do konsekwencji tego, co stało się w 1956 r. Autor będzie wracał raz po raz. Nie do pomyślenia, aby kiedyś "człowiek radziecki" napisał o swoim przywódcy: "Nikita Chruszczow, herszt wszystkich komunistów na planecie [...]".
Wiele politycznych i personalnych ruchów nigdy nie poważyłby się wykonać Nikita Chruszczow, gdyby nie wsparcie marszałka Związku Radzieckiego, trzykrotnego Bohatera Związku Radzieckiego (do 1956 r.) i ministra obrony Gieorgija Żukowa / Георгийa Константиновичa Жуковa! Proszę zapytać najbliższych z czym kojarzy się im ów Герой Советского Союза. Pewnie odpowiedź będzie brzmiała: II wojna światowa, kapitulacja III Rzeszy. Czy pamiętamy o zbrodniczym udziale marszałka w masakrze Węgrów pamiętnego 1956 r.? Pod adresem obu towarzyszy Suworow formułuje tezę: "Kryzys polityczny na Węgrzech wybuchł między innymi dlatego, że dla towarzysza Chruszczowa i Żukowa kluczowym zadaniem było wyzwolenie Europy z okowów kapitalizmu". Warto przypomnieć, na kartach "Upadku..." znajdziemy ten fakt bez przeszkód, że w mord na Węgrach uwikłany był też ówczesny ambasador w Budapeszcie Jurij Andropow / Юрий Владимирович Андропов (po śmierci L. Breżniewa, w latach 1982–1984, Sekretarz Generalny KPZR). Porażająca jest wyliczanka spisu radzieckich dowódców, na których "spadła lawina nagród i wyróżnień" po zamordowaniu wolnościowych odruchów Madziarów. "Odznaczenie Żukowa czwartą Złotą Gwiazdą łamało wszelkie obwiązujące zasady. Żadne ustawy ani dekrety nie przewidywały takiego odznaczenia. Trzykrotny Bohater to ustalony prawnie szczyt. Chociaż to również jest wielką głupotą" - utyskuje i przypomina Suworow ponowne wyróżnienie tegoż gwiazdą Bohatera Związku Radzieckiego.
Na ile rósł w swoich oczach i Związku Radzieckim (Sowieckim) marszałek Żukow? O tym jest ta książka. Starczy zacytować dwie "krwiste wypowiedzi" tegoż: "Ty, towarzyszu Chruszczow, pojechałeś do Finlandii i tam z fińskim prezydentem siedziałeś goły w fińskiej łaźni! Kto to widział, żeby mąż stanu reprezentował kraj z gołą dupą!" i druga "A ty, towarzyszu Mołotow, piłeś szampana z Ribbentropem, uścisnąłeś rączkę Hitlerowi. Lepiej siedzieć z gołą dupą z przyjaciółmi niż lizać dupę Hitlerowi!".  "Żukow swym zachowaniem obrażał nie tylko przywódcę państwa - czytamy w innym miejscu -  ale też w jego osobie cały kraj. Jeżeli ktoś publicznie zachowuje się chamsko wobec głowy państwa, to tym samym znieważa cały naród". Żukow, jak widzimy, żadnych zahamowań czy obiekcji nie miał. Mocna pozycja utwierdzała go w pewności siebie. Jak to się rozegra? O tym jest ta książka.
Ta książka, jak dla nas Polaków, jest demaskatorskim oskarżeniem samego Żukowa!  Były absolwent Wojskowej Akademii Dyplomatycznej w Moskwie Riezun/Suworow, pracownik rezydentury GRU w Genewie nie pozostawia na swym przełożonym suchej nitki. Wykpiwa "wybitnego stratega", "Marszałka Zwycięstwa", przypomina o jego zbrodniach, pazerności, nienawiści, jaką wytworzył koło swej osoby. Kiedy padną ostateczne ciosy znajdziemy taki fragment: "...całe dowództwo Armii Radzieckiej wypowiedziało się przeciwko samowoli, bezprawiu i sobiepaństwu niekompetentnego dowódcy". 
Dlaczego doszło do upadku Żukowa?  O tym jest ta książka. Jak na "własne życzenie" do tego doprowadził czterokrotny Bohater ZSRR? Czy dalibyśmy wiarę, że grunt zaczął usuwać się spod niego, bo sprawiła to dociekliwość i telefon do N. Chruszczowa niejakiego majora Jurija Bułanowa? 3 lipca 1957 r., to kluczowa data dla całej dalszej historii kariery marszałka ZSRR.
"Chruszczow wyrzucił szaleńca Żukowa ze szczytów władzy" - stwierdza Suworow. Wcześniej informuje nas, że "...Żukow absolutnie świadomie plano "podbój Europy". wał trzecią wojnę światową już w 1956 roku". Jest sugestia o "uderzeniu jądrowym"! Mechanizm wyrzucenia "szaleńca", to naprawdę intryga na poziomie nieomal kardynała Richelieu! O tym jest ta książka.


Nie zdradzając szczegółów (bo jaki byłby wtedy sens, aby sięgać po książkę?) dodam, że W. Suworow potrafi nas przykuć do druku! Śledzimy losy głównych uczestników z paraliżującą ciekawością. Skoro cytuje dotąd utajnione dokumenty, zamieszcza fragmenty stenogramów?  To cały czas robi wrażenie na wielu czytelnikach. Na mnie na pewno. Lubię wracać do prozy historycznej Wiktora Suworowa. Choć wątpliwości też pozostają... Jest jednak coś takiego w tym pisarstwie, że nie potrafię odmówić sobie kontaktu z kolejną książką. I choć nawet zastrzegam się, że "coś mi tu nie gra", "nie będę czytał", to kiedy widzę ukazujący się nowy tytuł, to biorę go do ręki. I czytam. Swoją drogą chciałbym wiedzieć, jaki oddźwięk budzą one w Rosji?...

Brak komentarzy: