wtorek, listopada 25, 2014

Elekcja hańby!...

Z niedowierzaniem przecieram oczy. To nie może być prawda. Ja śnię? Ktoś mi robi głupi żart? Zerkam na kilka stron internetowych i z nich wyciągam takie zapis?
Cytat 1: "W Pałacu Staszica w Warszawie odbędzie się seminarium  «Archiwiści i kolekcjonerzy w 250. rocznicę koronacji Stanisława Augusta Poniatowskiego». Organizatorzy seminarium: Archiwum PAN, Stowarzyszenie Przyjaciół Almanachu Muszyny oraz Muzeum na Zamku w Starej Lubowli". 
Cytat 2: "Poza darmowym wejściem przygotowały dodatkowe atrakcje. Łazienki Królewskie i Zamek Królewski w Warszawie - w związku z przypadającą 25 listopada 250. rocznicą koronacji Stanisława Augusta Poniatowskiego - chcą uczcić pamięć ostatniego polskiego monarchy i przybliżyć publiczności jego ogromny wkład w rozwój polskiej kultury". 

Nie mogę już mieć obiekcji, ani wątpliwości: Warszawa szykuje się do obchodów 250 rocznicy koronacji ostatniego elekcyjnego króla Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Jak zwykle wypiera się z umysłów królów Królestwa Polskiego? Tak, tych niby-Romanowów (każdy średnio wyuczony historyk wie, że ta wygasła w linii rosyjskiej w 1730 r. w osobie Piotra II)! Na myśl o 25 listopada 1764 r. krew się we mnie burzy, nachodzą mnie duchy rodowych rębajłów "pana Rybeńki" i chciałbym krzyczeć: VETO! VETO! VETO


Na rany Chrystusa - jakąż to podłą datę wygrzebano z polskiego bigosu? Dzień koronacji ostatniego elekta? Czy inicjatorzy podobnych obchodów myślą jeszcze historycznie?! Bardzo wątpię. Wszelkie mankamenta znowu ma zasłonić jeden argument: "...jego ogromny wkład w rozwój polskiej kultury"? To chyba trochę zbyt mało, jak na XXXI lat królowania!
Nie mogę udawać, że nic się nie stało. Trzeba, jak nic przypomnieć, jak doszło do wyboru stolnika litewskiego Stanisława Antoniego obojga imion herbu Ciołek Poniatowskiego na króla. Może zacznę od końca, czyli od daty, którą elekt wybrał: 25 listopada. Wszak to dzień imienin eks-kochanki, protektorki i sprawczyni tego wyboru: Katarzyny II.
Cytat 3: "Wysyłam niezwłocznie ambasadora w Polsce hrabiego Keyserlingka, aby cię zrobić królem po śmierci obecnego, a gdyby to mu się nie udało... chcę, żeby nim został książę Adam". 
Tak w sierpniu 1762 r. pisała morderczyni swego carskiego małżonka Piotra III ( Karl Peter Ulrich von Holstein-Gottorp) , imperatorowa Katarzyna II (Zofia Fryderyka Augusta von Anhalt-Zerbs). Jeszcze August III Sas nie był w Zaświatach, a w Petersburgu ważył się los elekcji, której rocznicę maMY czcić? Rzecz jasna owym "księciem Adamem" był cioteczny brat eks-kochanka, książę Adam Kazimierz Czartoryski. 
5 października 1763 r. zmarł w Dreźnie JKM August III. Marcin Matuszewicz, za Józefem Zabiełłą, zostawił taki opis tego dnia.
Cytat 4: "...król zaczął konać. Książę kurlandzki postrzegłszy krzyknął, na głos którego królewny trzy i królewiczowa wbiegli z księciem Ksawerym. Potem my, cośmy w garderobie byli, porwali króla, trzęśli, orzeźwiali różnymi spirytusami, krew z mediany puścili, już do życia przywrócić nie mogli, a tak najłaskawszy król apopleksją umarł". 
Machina podstępnych machinacji została ruszona! Główne koło kręciło się w Petersburgu!  To, co pisała JIM Katarzyna II nie pozostawiało złudzeń, co do intencji płynącej z wysokości jej tronu, a także stosunku do Rzeczypospolitej Obojga Narodów.
Cytat 5: "Jest rzeczą nieodzowną, abyśmy wprowadzili na tron Polski Piasta dla nas dogodnego, użytecznego dla naszych rzeczywistych interesów, jedynym słowem człowieka, który by wyłącznie nam zawdzięczał swoje wyniesienie. W osobie hrabiego Poniatowskiego, stolnika litewskiego, znajdujemy wszystkie warunki niezbędne dla dogodzenia nam".
Skąd się ów "hrabia" wziął w świadomości imperatorowej? Nawet gdyby nuworysz Poniatowski miał dwustu hrabiów przed swym nazwiskiem żaden polski szlachcic (ni Sejm) nie uznał tego tytułu!  To mógł przeczytać ambasador JIM w Warszawie. 
Równie drapieżny JKM Fryderyk II Hohenzollern czytał od "ukochanej siostry Katarzyny" co następuje: 
Cytat 6: "Ze wszystkich pretendentów do korony on ma najmniejsze możliwości jej otrzymania, tak więc w następstwie będzie miał zobowiązania w stosunku do tych, z których rąk ją otrzyma".
Marcin Matuszewicz w swym "Diariuszu życia mego" zamieścił relację z jakieś, niezidentyfikowanej gazety. Czy zaprawdę  t a k i   obraz pamiętnej elekcji maMY teraz obchodzić:
Cytat 7: "Ulice wszystkie warszawskie podsłuchami po wszystkich rogach ulic rozstawionymi są napełnione. Żołnierz moskiewski w sama Warszawę z armatami jest wprowadzony, miasto żołnierzem rosyjskim opasane, obóz i armaty rosyjskie pod samą Warszawą stoi, a te miasto stołeczne wojny, nie rad sejmowych postać okropną ukazuje". Jest, że consensus, aby takowy sejm konwokacyjny i jego skutki z perspektyw 250 lat czcić? Oto moje kolejne: VETO!
Miałby-że kto jeszcze jakie wątpliwości, to niech pogrzebie u bezcennego Matuszewicza herbu Łabędź. Nadto tam dowodów, jak ułożona przez Petersburg była ta elekcja.
Cytat 8: "Wiedzieli od sejmu konwokacyjnego wszyscy dobrze, iz nie kto inny, tylko Poniatowski będzie królem, bo nicht prócz niego konkurentem jawnym i mocnym do korony nie pokazał się. [...] A że Moskwa temu sejmowi asystowała, stojąc na pogotowiu pod Warszawą, przeto nie było nikogo, który by się propozycji podanej przez prymasa [Władysława Aleksandra Łubieńskiego - przyp. K.N.], aby Stanisława Poniatowskiego, stolnika litewskiego, obrać i narodowi ogłosić za kandydata do tronu, sprzeciwił. Cały skład sejmu jednymi usty odpowiedział: «zgoda» [...]". A jakże śpiewano "Te Deum laudamus", tylko, że jak ujawnia tenże pamiętnikarz "...i wszyscy śpiewali, lubo nie wszystkich jedna ochota  i intencja". Wcześniej "przydano elektowi" cesarskie imię "August" w miejsce pospolitego "Antoni".

Ciołek h. Poniatowskich
Pewnie, że u Matuszewicza odnajdziemy ów pamiętny dzień 25 novembris. Pominę wystrój Katedry, kto co przed elektem niósł, jakich dostojników zabrakło tego dnia, a jacy niepomni swarów byli obecni. Skupie się na osobie JKM!
Cytat 9: "Potem szedł król po hiszpańsku ubrany, lubo dawniejsi królowie, jako to August Wtóry i August Trzeci, na ten dzień koronacji swojej po polsku się przebrali, ale teraźniejszy król tak był ubrany jak Zygmunta Trzeciego malują, lubo naówczas strój hiszpański był ordynaryjny wszystkich królów". Czy elekt nie rozumiał, że depcząc "uświęcona tradycję" zraża do siebie poddanych? Ale widać i dla niego już dzień ten był bagażem ponad normę, skoro czytamy: "Król w kapie, z koroną, trzymając w jednej ręce jabłko, w drugiej berło, powracał, a gdy dalej szedł do Zamku pieszo, tedy osłabł i szedł barzo blady, tak dalece, że skoro zaszedł do swego pokoju, musiano go wódką węgierską i innymi spirytusami otrzeźwiać".
Jakżeż nisko upadłaś Rzeczypospolito! Trafić na Twój tron via łoże carycy? Głębszego dna dotknąć nie mogłaś! Potem jeszcze będą tragiczne lata: 1772 - 1793 - 1795! A między nimi rzucone: sejm rozbiorowy! Tadeusz Rejtan! Targowica! wojna w obronie konstytucji! sejm grodzieński! insurekcja kościuszkowska! abdykacja! łaskawy chleb w Petersburgu!... Czy tak czynił człowiek honoru? Wielki monarcha?!...
Pomysł, aby przypomnieć 250 rocznicę koronacji Stanisława Antoniego herbu Ciołek Poniatowskiego, to jakiś rechot historii. Albo brak wyczucia, jakiego w swoim programie dopuściła się kiedyś pani Magdalena Gessler, kiedy jedną "rosyjską restaurację" przyozdobiła portretami tak okrutnych carów, jak np. Mikołaj I i jego syna Aleksandra II, którzy w morzu krwi utopili powstania listopadowe i styczniowe!... Świetna aranżacja! Jeść bliny pod katami narodu polskiego! Jak trzeba nie znać własne historii, by wpaść na tak kuriozalne pomysły?!


Wiem, że mój dobór cytatów, to nieomalże  punkt po punkcie zapis do aktu oskarżenia. Już trzydzieści lat temu cytowałem w pewnym liście-polemice pt. "Kontrowersje wokół Stanisława Augusta" ile Petersburg kosztowała elekcja, tudzież utrzymanie nowego "pana i władcy" nad Wisłą. Nie mam przy sobie tego artykułu mam jednak tom III dzieła prof. Tadeusza Korzona:  "Wewnętrznych dziejów Polski za Stanisława Augusta (1764-1794) . Badania historyczne ze stanowiska ekonomicznego i administracyjnego" (Kraków - Warszawa 1897). I w 1984 i 2014 cytuję (z zachowaniem oryginalnej pisowni i składni) ten sam fragment (ze stron 54-55). Proszę i to rozważyć w swym sumieniu:


"Stanisław August jest oryginalnem, niemal jedynem w dziejach zjawiskiem tego rodzaju. Jakkolwiekby zepsutym był naród szlachecki, jakkolwiek zrujnowanym i niezdarnym mechanizm państwowy: nie uwierzymy, aby katastrofa pierwszego rozbioru mogła dokonać się tak łatwo, 
tak rychło pod innym królem, chociaż równie słabej woli, ale rak czystych".

No to świętujmy koronację JKM Stanisława Augusta herbu Ciołek Poniatowskiego. Co mi tam!...

PS: Dariuszowi Ossowskiemu w uznaniu prawidłowej odpowiedzi na Facebooku!

6 komentarzy:

  1. Taki król(-ik) to historyczna porażka! Już ta petersburska kurwa wiedziała, co robi!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A można było bez wulgarności? Nawet historycznej? Na drugi raz proszę o formę: k...

      Usuń
  2. Nie zgadzam sie. SA Poniatowski byl slabym krolem, ale byl. Cos probowal robic choc zawsze w koncu sie ugial, moralnie byl slaby. Ale bez przesady to nie jakis Sas, August jeden i drugi. I dzieki Poniatowskiemu Warszawa byla Paryzem Polnocy. Rzeczywiscie dbal o kulture, sciagal malarzy, architektow. Nie widze nic zlego w tym, ze na Zamku Krolewskim chca go wspomniec, chocby dlatego, ze caly rozkwit zamku przypadl na jego rzady.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie zgadzanie się jest zwycięstwem demokracji. Przedstawiam polityczny punkt widzenia AD 1764.
    Warszawa bardzo wiele zawdzięczała właśnie... Sasom. Jak wiele tam określeń miejsc: "saski", "saska". Przypisywanie wszystkich oświeceniowych zasług JKM, to kwestia dyskusyjna. Nie zapominajmy, że działalność S. Konarskiego czy braci Załuskich, to jednak czasy Augusta III. Nikt nie kwestionuje roli mecenasa JKM. a kto nim w XVIII w. nie był? Fryderyk II i Katarzyna II też stawiali kulturę na piedestale...

    OdpowiedzUsuń
  4. Moze wiec tak - wpsomnienie o krolu Stanislawie jest w porzadku, na Zamku Krolewskim, w Lazienach, bez fetowania, raczej zadumanie nad dawna Polska i Warszawa i nad zmarnowanymi szansami i wilkami czajacymi sie zza granic. Zdaje sie, ze jest taki obraz na Zamku, zaborcy symbolizujacy wilki i Polska, a moze krol, jako jagnie. Nie bardzo teraz pamietam, wiem ze cos takiego jest.

    OdpowiedzUsuń
  5. Na pewno nie namówisz mnie na toast za zdrowie JKM. A propos wilków... Pamiętasz, jak nazywano rębajłów Czartoryskich (wujów JKM)? To - "wilki wołczyńskie". Szable moich litewskich antenatów(tych z oszmiańskiego powiatu) raczej stawały po stronie "Panie Rybeńko"...

    OdpowiedzUsuń