niedziela, kwietnia 20, 2014
Saga rodzinna... - suplemen nadzwyczajny, esktraordynaryjny (!) - los rodziny Horodeckich!...
Zofia & Staś |
Oto, jak życie dopisuje ciąg dalszy? Swoisty suplement, który spadł na mnie tak niespodziewanie, że muszę choć w drobnym zakresie ujawnić TO na moim blogu! Facebook jest pod tym względem łatwiejszy? Tam musi być "krótki format" wypowiedzi. Tu mogę popłynąć? Też będę oszczędny. historia jest... rozwojowa i raczej będę dawkował jej skutki, jak w dobrym kryminale?
Jeden z moich "rodzinnych postów" pt. "Stefania Sucharzewska - ...a matce serce pękło - saga rodzinna cz. II" kończyłem m. in. takimi zdaniami: "Nic nie wiemy o losie rodziny Horodeckich. Czy Staś i Hela nie padli (oboje wykształceni architekci) ofiarami terroru stalinowskiego w tym okresie? Czy zginęli w czasie blokady Leningradu? Tą opowieść snuję po raz... trzeci. Była w "Twoim Stylu" w 1994 r., bydgoskiej "Gazecie Pomorskiej". Cały czas łudzę się, że kiedyś trafię na ślad rodziny Horodeckich". Dobre duchy nade mną czuwały? Z dalekiego świata, z... A-F-R-Y-K-I (?!), nadeszła informacja?... Do teraz nie wierzę. Napisała do mnie... prawnuczka Zofii z Sucharzewskich HORODECKIEJ, Natalie! Tak, wnuczka Stanisława, którego poznaliśmy na fotografii z 1910 r.
Jeden z moich "rodzinnych postów" pt. "Stefania Sucharzewska - ...a matce serce pękło - saga rodzinna cz. II" kończyłem m. in. takimi zdaniami: "Nic nie wiemy o losie rodziny Horodeckich. Czy Staś i Hela nie padli (oboje wykształceni architekci) ofiarami terroru stalinowskiego w tym okresie? Czy zginęli w czasie blokady Leningradu? Tą opowieść snuję po raz... trzeci. Była w "Twoim Stylu" w 1994 r., bydgoskiej "Gazecie Pomorskiej". Cały czas łudzę się, że kiedyś trafię na ślad rodziny Horodeckich". Dobre duchy nade mną czuwały? Z dalekiego świata, z... A-F-R-Y-K-I (?!), nadeszła informacja?... Do teraz nie wierzę. Napisała do mnie... prawnuczka Zofii z Sucharzewskich HORODECKIEJ, Natalie! Tak, wnuczka Stanisława, którego poznaliśmy na fotografii z 1910 r.
Praprababka Stefania |
Mała Helenka |
Nie mogę pisać? Mam włączony podgląd na moją pocztę mailową. Nadesłano mi w tej chwili... zdjęcie mej praprababki Stefanii SUCHARZEWSKIEJ! Zabrakło mi tlenu z wrażenia. Ludzie! Uwierzcie. Bo ja jeszcze nie wierzę! Nawet nie staram się wyobrażać, co jeszcze może nadesłać z "Czernego Lądu" moja krewniaczka. Pewnie Długi John Silver na Wyspie Skarbów nie był tak szczęśliwy, jak piszący teraz te słowa. Warto pisać! Warto dzielić się swoją wiedzą! Zbrodnią jest chować ją po kieszeniach!... Nigdy nie wiemy z której strony nadejdzie pomoc!
Kolejne białe karty historii zapełniają się. I to w Wielkanoc? Nie wiem jeszcze jaki był los mej ciotecznej prababki Zofii z Sucharzewskich Horodeckiej. Jedno mogę napisać, bez narażenia się na zdradę tajemnicy rodowej: STANISŁAW I HELENA PRZEŻYLI BLOKADĘ LENINGRADU! On zmarł w 1954 r. (w wieku zaledwie 49 lat), ona w 1983 r. (w wieku 73 lat). Oboje są na fotografii wykonanej prawdopodobnie około 1913 lub 1914 roku w Petersburgu. Wykadrowałem tylko ich i oczywiście Zofię Horodecką. Poniżej ich wspólna fotografia z końca lat 20-tych XX w.
Helena i Stanisław Horodeccy - Leningrad - koniec lat 20-tych |
To, o czym pisze mi Natalie z Afryki jest tak poruszające i wzruszające, że najpierw poproszę Ją o zgodę na upublicznieniu tego. Smutne, że wychowana w patriotycznym polskim domu nie umie po polsku, ale pisze o sobie z dumą: "JESTEM POLKĄ". Czy nasi prapradziadowie Sucharzewscy z Jackiewicz widzą to? Widzą naszą radość? Na blogu przeczytacie i takie moje słowa: "Może jednak gdzieś żyją w dzisiejszym Petersburgu ich potomkowie? A może
mijam ich na ulicy w Bydgoszczy. Kto to wie?... Może ktoś tam też
szuka? Wrzuci do wyszukiwarki hasło i... trafi na mnie, moją opowieść?
Nie przestaję w to wierzyć". I wrzuciła w wyszukiwarkę "Ignatius Sucharzewski". I trafiła na moje pisanie!...
Ten krótki rys mojej egzaltacji powinien upewnić innych: nie ma rzeczy niemożliwych! Trzeba wytrwale dążyć do celu. Natalie z żalem pisze, że Jej śp. Ojciec nie dożył naszego spotkania. Ja mogę to samo powiedzieć o mojej ukochanej Babci (Marii z Głębockich Poźniakowej), która była siostrą cioteczną Heleny i Stanisława Horodeckich. A może zachowały się zdjęcia z czasów wielkiej wojny, kiedy pradziadostwo Głęboccy uciekali ze swego zaścianka Trepałowo (jak to Natalie piszę: gubernia wileńska) do Petersburga, do Horodeckich? A może jakiś list prababci Klary do siostry Zofii? No, skoro są juz te dwa zdjęcia?... Jak cię nie kochać historiooo?!...
PS: http://historiaija.blogspot.com/2013/01/stefania-sucharzewska-matce-serce-peko.html
Poruszająca historia, nie zasnę...!
OdpowiedzUsuńWłaśnie wysłałem kolejnego maila do Afryki! Natalie pisze i ja piszę. Ciągle dopisywany jest ciąg dalszy! I nowe zdjęcia. to jakieś czary?
OdpowiedzUsuńPoruszająca historia rodzinna.Taka dociekliwość w badaniu własnych korzeni i poszukiwaniu tożsamości zostaje wynagrodzona niespodziewanymi i zaskakującymi informacjami. Życzę pomyślnego dalszego ciągu w rozbudowywaniu sagi rodzinnej.
OdpowiedzUsuńLovely song. Dziekuje bardzo!
OdpowiedzUsuń