niedziela, lutego 23, 2014

Generałowie wojny secesyjnej/civil war - część III - odcinek 3 - generał William Tecumseh Sherman

Wiosną 1864 r.  generał W. T. Sherman został dowódcą Armii Tennessee. Do dziś ocena tego, co się stało po wkroczeniu do Georgii wywołuje wiele emocji. Na jednym z amerykańskich forum historycznych znalazłem znamienne zdanie: "Wiele już napisano o marszu przez Georgię. Pozostaje on jednym z najbardziej kontrowersyjnych epizodów wojny secesyjnej". Radykalizm Shermana porusza jeszcze po 150. latach. Nie owijał niczego w bawełnę? Mówił naprawdę, to co myślał. I ku przerażaniu mieszkańców Południa/Dixi : "JEŻELI WOJNA WAS NIE DOTKNIE, JEŻELI NIE POCZUJECIE JEJ NA WŁASNEJ SKÓRZE, TO NIE KIWNIECIE NAWET PALCEM, BY JĄ ZAKOŃCZYĆ". Specjalnie na potrzeby tego postu szukałem ilustracji prasowych. Właściwie komentarz byłby zbyteczny. Nie zapominajmy, że kiedy 4 maja 1864 r. rozpoczynał swoją sławetną kampanię, otrzymał rozkaz od gen. Ulysses S. Granta, aby "...siać spustoszenie i niszczyć wszystkie zasoby, z których mógłby skorzystać wróg".

Sherman mówił dalej: "Dopóki giną tylko żołnierze, ci uzbrojeni barbarzyńcy zabijają się nawzajem, dopóki śmierć i zniszczenie wydają się wam czymś odległym i niewidocznym, dopóty święte oburzenie i załamywanie rąk nie przyniesie żadnego skutku". Trudno odmówić logiki tej wypowiedzi? W końcu zniszczyć zaplecze wroga, to nie dać mu nawet ukryć się, ba! nie będzie gdzie się skryć i co jeść!... Głodny żołnierz? Ryzykowny podwładny... Stąd płoną plantacje!... Równane z ziemią są domy!... Wysadzane w powietrze linie kolejowe i mosty!... Dla Południa zerwanie choćby jednego toru, to już prawie katastrofa! Efekty widać na zdjęciach z epoki:

"Dopiero gdy wy poczujecie, czym jest wojna, dopiero gdy wasze farmy i plony zostaną zniszczone, a wasze zadbane domki w czystych miasteczkach spłoną do cna - dopiero wtedy  będziecie mieli powód, by położyć jej kres". Sześćdziesięciotysięczna armia parła przed siebie, jak walec! Nie ulegajmy jednak pewnej triumfującej mitologizacji. To nie była "niekończąca się opowieść" triumfu Jankesów! Pod Kennesaw Mountain (27 VI 1864 r.) Shermanowi znów przyszło zmierzyć się z gen. J. Johnstonem. Pomylił się też w swoich taktycznych rachubach? Ten, który okrążał przeciwnika - teraz wybrał frontalny atak?! Okupił ten błąd stratą przeszło 3000 żołnierzy. Mało tego, zwrotny Johnston, na domiar złego wymknął mu się i nie dał rozbić!

Gen. John  Bell Hood
"Jako prezent pod choinkę przesyłam Panu miasto Savannah plus sto pięćdziesiąt ciężkich dział i mnóstwo amunicji. Dodatkowo jeszcze około dwudziestu pięciu tysięcy bel bawełny" - taki telegram wysłał Sherman do prezydenta Abrahama Lincolna pod koniec pamiętnego 1864 r.! Po drodze było zdobycie Atlanty. Na szczęście dla Shermana Johnston znowu popadł w konflikt z prezydentem Konfederacji Jeffersonem Davisem i ten go... zdymisjonował? Zstąpił go generał John Bell Hood. Jak to celnie ujął  Leon Korusiewicz: "Zwalniając wówczas Johnstona, Davis oddał tylko wielką przysługę Północy".  Jeśli wierzyć fachowcom od wojskowości, to Hood doskonale sprawdzał się na niższym szczeblu dowodzenia, ale zupełnie nie nadawał się na dowódcę Armii Tennessee (czy nie przypomina nam trochę "naszego" generała Jana Skrzyneckiego w 1831 r.?). Najpierw przegrał bitwę pod Atlantą (22 lipca), a później nie utrzymał się w oblężonym mieście! W różnych źródłach podawana jest data: raz to 1 lub 2 września 1864 r. Sherman rozpoczął metodyczne niszczenie zasobów miasta! Ponoć uproszono go, aby nie palił kościołów, klasztorów i szpitali. Zagwarantował, że nic im nie zagraża. To w Kolumbii w odpowiedzi usłyszały tamtejsze zakonnice m. in. "Armia Stanów Zjednoczonych nie walczy z klasztorami"

 
W powieści  Doctorowa "Marsz" znajdziemy takie opis tamtego exodusu ludności Południa/Dixi, ucieczki przed brutalnością i pożogą, jaką niosła armia Shermana: "...dla widza, obserwującego ten potok ludzi, wozów, lawet, powozów, kabrioletów i bryczek, jasne było, że oto wyrusza nie tylko armia, lecz i wysadzona z posad cywilizacja, jakby cała ludzkość puściła się w drogę: czarne kobiety pchały wózki, obok których dreptały dzieci, albo ciągnęły, jak woły, dwukołowe fury, biali zaś mieszkańcy Południa podróżowali w wytwornych karetach, wyładowanych po brzegi i trzeszczących pod ciężarem tobołków i wrzuconych na chybił trafił mebli". 
Defilada przed gen. W. T. Shermanem w zdobytym Savannah
Sherman nie miał złudzeń. Kiedy zdobył Savannah i dotarł nad wybrzeże prasa jankeska rozpisywała się na ten temat, wynosząc pod niebiosa tak zdolnego dowódcę. Jakoś nie łechtało to próżności zainteresowanego. W liście do zony napisał: "Ten chór pochwał nie będzie trwał długo. Czyż to nie te same gazety, które po Shiloh krzyczały wniebogłosy, że postradałem zmysły? To awers tej samej monety". 

Do jakiego upadku doszła jankeska armia? Proszę przeczytać opisu pożaru Kolumbii (w luty 1865 r.) Doctorow kreśli niemalże dantejskie sceny, których świadkiem był generał William Tecumseh Sherman, a twórcami jego żołnierze: "Wszędzie byli jego żołnierze, zupełnie pijani. Jedni stali przed płonącymi budynkami, wznosząc radosne okrzyki, inni, krocząc chwiejnie, podtrzymywali się nawzajem, prezentując w oczach Shermana parodię żołnierskiej solidarności. miejskie piekło i moralne rozprzężenie jego wojska współbrzmiały ze sobą w ohydnej harmonii. Ci weterani tylu kampanii, którzy przeszli z nim setki mil, walczyli dzielnie i z honorem (...) nie byli teraz żołnierzami, lecz diabelskim pomiotem, śmiejącym się na widok całych rodzin, stojących w osłupieniu na ulicy, podczas gdy ich domy płonęły". Choć wśród historyków nie ma jedności w ocenie tego pogromu. Podpalenia dokonali Jankesi czy wycofujący się Konfederaci? Nic nie zmienia faktu, że stolica Karoliny Południowej, została doszczętnie spalona!
Armia gen. W. T. Shermana dotarła do morza...
Strach pomyśleć, jaki byłby los innych zrewoltowanych Stanów, gdyby nie kapitulacja generała Roberta E. Lee przed generałem Ulyssesem C. Grantem pod Appomattox (9 kwietnia 1865 r.). Armia generała Josepha Johnstona poddała się Shermanowi w Durham Station 26 kwietnia 1865 r.  Mało tego Sherman wykroczył poza swe kompetencje i złożył pokonanemu przyjacielowi sprzed lat deklaracje... polityczną, która dotyczyła m. in. gwarancji praw własności i amnestii. Do tego Sherman nie miał prawa! W Waszyngtonie zawrzało! Nawet jego brat, kongresman John Sherman, wyraził publicznie swoje niezadowolenie. Grożono wręcz zdobywcy Atlanty... sądem wojennym?

5 komentarzy:

  1. Cały czas nie mogę się połapać: po której stronie jest Autor? Za Jankesami czy Konfederatami? Tekst o WTS rewelacyjny. A nie myślał Autor o publikacji w formie książkowej? Wydawcy! Czekam na inne posty o civil war. Bo to v\chyba nie koniec, prawda?
    Czytelnik

    OdpowiedzUsuń
  2. Autor stara się zachowywać dystans, ale to bardzo trudne. Raczej nie wybrałbym się na Południe z wizerunkiem Shermana na koszulce.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy tema civil war wyczerpał się????????????????????

    OdpowiedzUsuń
  4. Co do bitwy pod Kennesaw Mountain (27 VI 1864 r.) - Dlaczego Sherman wybrał frontalny atak ??? Sherman dostał za zadanie uderzyć na Atlantę stolicę Georgii. Johnston dowodząc armią konfederatów postawił sobie za cel przede wszystkim opóźnienie pochodu Shermana. Armie Shermana było łatwo zatrzymać (Sherman nie miał szerokiego pola manewru, był zależny od linii torów kolejowych, a więc zaopatrzenia). Johnston zajmował więc pozycje defensywne i kiedy Sherman próbował stosować swoją zwyczajową taktykę czyli Oflankowanie przeciwnika, Johnston się wycofywał. Zmusił tym w końcu Shermana do frontalnego ataku.
    Sherman nie wybrał frontalnego ataku, ale wobec niemożności zastosowania swej zwyczajowej taktyki czyli oflankowania wojsk przeciwnika został do niego zmuszony. Uważam że decyzja Shermana była słuszna, bał się rozciągania swych linii zaopatrzeniowych, nie chciał podążać za Johnstonem, myślę iż Johnston w szerszej perspektywie wciągał Shermana w pułapkę, chciał właśnie rozciągnąć linie zaopatrzenia armii Shermana umożliwiając tym samym odcięcie go od zaopatrzenia przez siły gen. Johna B. Hooda. Wtedy armia Shermana dostałaby się między kowadło - Johnstona, a młot - Hooda. A Sherman był by odpowiedzialny nie za 3000 ofiar pod Kennesaw Mountain ale za doprowadzenie do zagłady całej powierzonej mu armii, nie dopuścił do tego.

    OdpowiedzUsuń
  5. Co do zniszczeń poczynionych przez Armię Shermana, przytoczę fragmęt szczegółowego rozkazu Shermana donośnie zachowania się wojska:
    "V. Tylko dowódcy korpusów armii mogą decydować o niszczeniu młynów, odziarniarek bawełny, domów mieszkalnych, itp budowli, przy czym winni trzymać się generalnej zasady: w okolicach, gdzie armia nie jest niepokojona, zniszczenia takie nie powinny mieć miejsca; ale tam, gdzie partyzanci będą przeszkadzać nam w marszu, lub gdzie mieszkańcy będą palić mosty, rujnować drogi, bądź w jakikolwiek inny sposób objawiać swoją wrogość, dowódcy winni nakazywać, a następnie dopilnowywać wykonania zniszczeń o wielkości i zasięgu w stopniu proporcjonalnym do tych aktów wrogości."
    — William T. Sherman, Military Division of the Mississippi, Specjalny Rozkaz Polowy 120, 9 listopada 1864
    Z lektury tego fragmentu, jak i całego rozkazu jasno wynika iż Sherman starał się czynić wyraźnie rozróżnienie między mieszkańcami południa którzy byli wrogo nastawieni do Armii Północy, a tymi którzy okazali neutralność.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.