czwartek, lutego 20, 2014

Dymitriaszka... - czyli kilka myśli po lekturze "Samozwańca" tom I Jacka Komudy

Dymitr Samozwaniec
...suplement?
Przeczytałem.
Przebrnąłem.
Chciałem napisać wiele dobrego o zwieńczających całość "Przypisach". Rzadkość to ogromna w dzisiejszych czasach. Bywało w dawniejszych wydawaniach literatury polskiej takie "dodatki", jak "Posłowie" czy "errata". Nie ukrywam, że ta część książki mogłaby stanowić bardziej cenną stronę całego tomu I "Samozwańca". W końcu pan Jacek Komuda wykazuję się tutaj rewelacyjną znajomością rzeczy. Bo i jak dowiadujemy się jest doskonale  obyty z rynsztunkiem, końmi i historią sadzenia kartofli (ziemniaków) w Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Ma Autor rację, że niechlujstwo historyczne, ba! ignorancja wielu niby-twórców lub niby-ekspertów jest zatrważająca. Mnie życie nauczyło jednego: nic nie jest oczywiste. To tylko dla znających się na rzeczy jest jednak różnica między hetmanem koronnym, a litewskim. Może uniknęlibyśmy gaf typu "polski hetman Janusz Radziwiłł". Sam, jako półkrwi historyczny Litwin obruszam się, kiedy widzę machanie ręką przy podobnych nieścisłościach itd, itp.

Po przeczytaniu "Przypisów" doszedłem do przekonania, że pan Komuda powinien napisać "Alfabet szlachecki" lub jakiś poradnik "Sarmackie ścieżki"? Nie znam twórczości Autora, może już coś podobnego napisał. Na półce syna tyle tytułów!... Sami starzy, historyczni znajomi - o! diabeł Stadnicki i jakiś Bohun? Reszty nie wymienię, bo nie będę lokował produktu. W końcu "Fabryka Słów" mnie nie utrzymuje.
J.K.M. Zygmunt III Waza na tle zdobytego Smoleńska (mal. T. Dolabella)
H. Sienkiewicz
Jest jednak zgrzyt. Popatrzyłem na zdjęcie Autora przy szabli... Raz, że znać człek nabytych umiejętności, a w leciach młódszy o dekadę - mokra plama ze mnie. Cóż odróżniłbym perszerona od araba, ale pewnie na tym moja znajomość ras końskich się kończy. A, że lubię koński wdzięk, to zapraszam na mego Facebooka.   Wprawdzie przodek mój u boku JKM Stefana Batorego bił się pod Połockiem i zdobył  swój "dziadowski herb", co później następca JKM Zygmunt III Waza potwierdził go, ale... No nie chciałbym stawać na ubitej ziemi. Co za zgrzyt?
Jakiej trzeba pychy (dumy? zadufania? wiary w siły swoje i maleńkość adwersarza?), żeby na s. 466 owych cennych przypisów napisać: "Aby zaś Czytelnik nie pomyślał, że historia ta pochodzi z arcycnotliwej pisaniny niejakiego Sienkiewicza albo innej Marii Konopnickiej (...)". Brzmi... szelmowsko? Oczko puszczone pod publikę? "A to dogrzałem Sienkiewiczu!" - i można zacierać ręce? Na Boga! jakiego trzeba teraz obskurnego języka się  imać, żeby nie być "arcycnotliwym"?! Rozumiem, że jak nasza młódź, co drugie słowo nie rzuci k...mi, ch...mi, p...mi, to dialog niepełny i przez rówieśników niepojęty? A tu na stronach skrzy się od "staropolszczyzny". Na otwartej bez zastanawiania się i wertowania s. 240 znajdujemy taką "pyskówkę" (cytuję za oryginałem): "A chuj jemu w żopu w miesto ukropu!", "Poszoł w pizdu, Lach durak!", "Jajca by w kokoł zwonili...". Czy na tym ma polegać nasza znajomości kultury sarmackiej? Rozumiem, że bohaterowie "Trylogii" zbyt rozmodleni i płaczliwi, ale... Nie tak uczyli mnie epoki Mistrzowie tej miary, co J. Tazbir i J. Maciszewski, J. Staszewski i Z. Wójcik. Napisanie o Sienkiewiczu "pisaniny niejakiego"? Dość prymitywne, jak na kogoś kto ma ambicje literackie. Ciśnienie mi się podnosi? Tym bardziej, że czy się to komu podoba czy nie - bije z powieści "Samozwaniec" tom I takim Sienkiewiczem, że płatki opadają z mego rodowego klejnotu... Chyba, że ja już mam tak zdegenerowane półkule, że wietrzę za każdym rogiem diabła... Ależ nawet zakończenie przypomina sławetne "Bar wzięty!". Wiele jest "kalek". Jeśli ktoś szydzi z Sienkiewicza - wolno mu! - to na świętych patronów i męczenników niech nie bierze jego dialogów przez swoje sito i nie umieszcza u siebie. Pisałem o tym w pierwszym "Dymitriaszce...".
Nie wiem czy sięgnę po kolejne tomy. Życzę panu Komudzie (jeśli dobrze widzę na reprodukowanym autografie - herbu "Kościesza"?), aby Jego powieści osiągnęły takie sukcesy, jak dla pokolenia z przełomu XIX i XX w. była twórczość H. Sienkiewicza. A jeśli dożyję sędziwej starości imć Onufrego herbu Wczele Zagłoby i ujrzę, jak Autor otrzymuje literacką Nagrodę Nobla, to ochotnie wzniosę toast "detronizacja Sienkiewicza! vivat nowy Król - Jacek I Komuda!". 

8 komentarzy:

  1. To pospolita "literatura", dla niewyrobionych intelektualnie. Taki pod-Sienkiewicz dla ubogich z niskim Q...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przesadzałbym z tym "niewyrobieniem". Żeby swobodnie śledzić losy bohaterów trzeba jednak znać historię. Chyba "IQ" - ci z ubogim na pewno nie sięgną po pana Komudę.

      Usuń
  2. To że Sienkiewicz napisać Trylogię osadzoną w sarmackiej Polsce nie oznacza, ze teraz nikt już nie może pisać o tych czasach. Równie dobrze to w ogóle książek nie powinni autorzy pisać bo przecież już ktoś kiedyś podobną napisał i basta. Komuda ciekawie odnalazł się w natłoku nieraz nieciekawej fantastyki. Wg mnie jego książki są bardziej realne i ludzkie niż Sienkiewicza, który dał swoim bohaterom wręcz boskich cech. A w Samozwańcu czy innych przygodach Dydyńskiego sarmaci są z krwi i kości i tacy "brudni" (w podobnym znaczeniu jak to ma słowo "dirty" w tytule filmu z Eastwoodem).

    Ja będę bronił Komudy a Ci co twierdzą że to książki "dla ubogich z niskim Q" (nie wiem co to Q? chyba chodziło o IQ?) to niech podwiną rękawy i napiszą swoją wersję tamtych dni albo niech się odwrócą od monitora i klękną pod obrazem Sienkiewicza który pewnie wisi w ich domach obok bogato zdobionych skórą wydań Trylogii. Śmieszni jesteście...

    OdpowiedzUsuń
  3. Dlaczego taka zjadliwości atakuje Sienkiewicza? Jego twórczość można bezpardonowo atakować, a Komudy - nie? Jakoś to niezbyt sprawiedliwe. Nikt nie zabrania nikomu zajmowania się XVII w. czy Krzyżakami. Niech powstaje mnogość tomów. Ale zwroty typu "pisaniny niejakiego" chyba są nie na miejscu. Proszę sobie stawiać kogo bądź na "ołtarzu", ale chyba drobina przyzwoitości dla historii własnej literatury też się należy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Historia naszej literatury zna wielu dużo lepszych od Sienkiewicza. Chociażby Reymonta. Nadal uważam, że Sienkiewicz był pisarzem przeciętnym i w dodatku kaleczył historię.

      Usuń
  4. Ja nikogo nie zmuszam do czytania Sienkiewicza. Reymonta tez cenię,jeszcze bardziej Prusa. O "kaleczeniu" historii napisano już tomy i ja tego nigdy nie negowałem, ba! przestrzegam "nie uczcie się historii na Sienkiewiczu". Czy to co i jak pisze pan Komuda jest ponad-przeciętne ani chce, ani myślę dyskutować. Jeśli kogoś ta literatura zachwyca, to dobrze, ale po co innym obrzydzać świat tylko dlatego, że maja iny gust? Grunt, że ludziska czytają.

    OdpowiedzUsuń
  5. I tak trzymać! Nie będzie nam gryzipiórek kalał Sienkiewicza! Kto to jest ten Komuda??? Jakiś żart?

    OdpowiedzUsuń
  6. A dla mnie i Sienkiewicz i ten tam jakiś Komuda nie wart funta kłaków! Vivat Kopernik lub inna Skłodowska (Kopernik była kobietą???)!
    Sara

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.