poniedziałek, października 28, 2013

Mrożek A.D. ' 63 - zapiski z dnia jednego?...

...to miała być lektura na wakacje. "Dziennik tom 1 1962-1969" Sławomira Mrożka. 15 sierpnia Autor zmarł w Nicei, tej samej, w której był wtedy mój serdeczny przyjaciel Sławek Sobolewski (stąd zdjęcie pomnika G. Garibaldiego Jego autorstwa!). Minęło kilka miesięcy od śmierci pisarza. Przeszło 700 stron życia do poznania.
Nawet gdybym nie wiedział kim był śp. Sławomir Mrożek, to już  pierwsze zdania napisane 26 X '62 zrobiłyby na mnie wrażenie: "We wrześniu, czternaście lat temu, zacząłem pisać dziennik. W październiku, trzy lata temu, spaliłem bez żalu kilkanaście albo dwadzieścia kilka tomów, po dwieście stron blisko każdy". 
Gdzie mi się mierzyć z takim Twórcą, ale o pokrewności duszy mogę (bez większego ryzyka, że ktoś zarzuci mi megalomanię) napisać. Moje dzienniki, to 31 lat pisania i blisko czterdzieści tomów, każdy około 200 stron liczący. Choć z regularnością ich pisania (patrz: blog!) jest coraz gorzej, to chyba nie porwałbym się na ich unicestwienie, tym bardziej, że kiedyś też to i owo spaliłem.
Proszę się nie obawiać, to nie będzie  w y p i s  z tych setek stron. Postanowiłem na własne użytek przestudiować zapisy z roku mego urodzenia, tj. 1 9 6 3 ! Wyłowić to, co warte głębszej refleksji. Ile w tym będzie mnie samego? Jedno jest pewne nie ma zapisu ze środy 29 maja 1963 r.
Rok, który mnie interesuje zajmuje 28 stron  (od 25 do 53; od 54 do 62 wypełniają fotografie ze spektakli). Notatki sporządzono między 11 stycznia, a 17 listopada - raptem 33 dni z 365 w roku? 
Teza postawiona pierwszego dnia pisania może drażnić męskie ego: "Mężczyźni wymyślili, na obraz i podobieństwo swoje, myślenie logiczne, czyli prostackie i tak mające się do rzeczy, jak arytmetyka do algebry". Dalej jest juz tylko groźniej: "A kiedy okazało się, że kobiety myślą inaczej, obrazili się i nazwali je głupimi albo nielogicznymi, co w męskiej nomenklaturze oznacza to samo". A nawet tknął pewnego... tabu: "Żeby jakoś dorobić ideologię do swojego braku wyobraźni, wymyślił pojęcie honoru". Znam, co najmniej kilka osób, która za podobne "obrazoburstwo" ukamienowałoby Mrożka.
Jak bardzo odeszliśmy od pojęcia "męskości" w wymiarze... higieny. Mrożek zanotował: "Określenie zniewieściały jest w gruncie rzeczy określeniem pochlebnym. Oznacza ono, że dany osobnik często się myje, nie lubi zabijać ludzi, zdolny jest do współczucia, nie lubi wrzeszczeć i pchać się, żeby udowodnić swoją ważność". To był rok 1963! A proszę się wsłuchać w pewien "laboratoryjny dialog" z "40-latka" tam pada opinia, że mężczyzna używający szamponu do włosów jest... zniewieściały. Co by powiedziano o niektórych dziś wypacykowanych mężczyznach? Pewnie za kilkanaście lat taka opinia będzie zmuszać do uśmieszku?
Jeszcze nie wyszedłem poza ramy jednego dnia (11 stycznia), a już mamy moralitet moralny i obyczajowy! Od razu widać, że uporanie się z jednym rokiem już przerasta możliwości jednego postu! To staje się relacją jednego dnia! Zmieniam tytuł i dodaję  zapiski z dnia jednego?...
Panie powinny odejść od czytania z podniesioną głową: "Kobiety znają wartość życia ludzkiego, nie tylko
Sławomir Mrożek (1930-2013)
dlatego, że rodzą ludzi, ale także dlatego, że ich wychowują i wiedzą, jaka to męka, odpowiedzialność i wysiłek". Stąd rodzi się logiczna konkluzja: "Mężczyźni nie wychowują dzieci, w najlepszym wypadku na pierwszego oddają na ten cel pewną ilość pieniędzy. Nic dziwnego, że potem masakra może wydać im się zajęciem nie tylko lubym, ale i pożytecznym". Nawet panów z mego pokolenia, rówieśników tego zapisku, podobna opinia oburzyłaby. "Zimny chów", to raczej domena wcześniejszych epok edukacyjnych.
Nareszcie Mrożek uderzył w dzwon narodowy? Polaku - ile z tego jest nami cały czas w XXI wieku? Pół wieku minęło, a w mentalności niewiele drgnęło? "Polacy, jak we wszystkim innym, są zmieszani, zbełtani, i tacy, i tacy, czyli nijacy". Niestety przyrównuje Rodaka (-ów) do stada... świń! Przypomina swego dziadka, który hodował te skądinąd szlachetne stworzenia. Pada "niestety", a rozwinięciem jest "Z krajów, które znam jako tako, w Polsce najbardziej ludzie nałażą na siebie w codziennym obyczaju. Tutaj trzeba wytrzymać podwójny ciężar. Swojej własnej nieznośności dla siebie samego plus okazów obcych, które codziennie narzucają się ze swoją francą".
Jak tu się brać za bary z całym 1963 rokiem?

Brak komentarzy:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.