piątek, kwietnia 05, 2013

Uśmiech renesansu, czyli z fraszką mistrza Jana w XXI wiek!...

Jan Kochanowski (1530-1584) wielkim poetą był! Truizm i oczywistość!Kiedy myślimy "polskie renesans" widzimy: Wawel!... ostatnich Jagiellonów!... królowę Bonę!... Stańczyka!... i dwóch poetów: Mikołaja Reja (Reya) i Jana Kochanowskiego. W ich cieniu pozostają Klemens Janicki czy Biernat z Lublina! Nie przesadzę pisząc, że z pierwszego pamiętamy  o tym " ...iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają", rzadziej jak swarzyli się między sobą Pan-Wójt-Pleban, że o Żywocie człowieka poczciwego" nie wspomnę. Z Kochanowskim jednak jest inaczej! "Odprawa posłów greckich", poruszające "Treny", ale i "Fraszki". Te drobne humoreski, to perełki polskiej literatury! Rodzime! Nasze! Na naszym gruncie wyhodowane! - to tez jakby parafraza klasyka... Któż z nas nie czytał "Na lipę"?

 

 To kanon. Ale, skoro ma być nie tylko renesansowo i staropolsko, ale nade wszystko śmieszno. Właściwie powinno się biadolić, jak wiele z obserwacji Mistrza Jana jest aktualne i w XXI w.. "O starym" - to przestroga dla nas panów, którym w leciwych leciach młodej żonki i swawoli zachciewa się:

Stary miał priapismum, nieukładną mękę.
    Lecz była młodej żenie ta niemoc na rękę,
Bo się pan często parzył w przyrodzonej wannie,
    Co więcej niżli jemu pomagało Hannie.
Potym go uleczyli mądrzy doktorowie,
    A pani w płacz nieboga: "Biadaż mojej głowie!
Kiedyś ty, mężu, stękał, jam się dobrze miała,
    A kiedyś ty zasię zdrów, ja będę chorzała".


Wiadomo, że na kilkunastu linijkach nie stworzę antologii humoru fraszkowego "mistrza z Czarnolasu". W szkole średniej udało mi się doprowadzić moją uwielbianą polonistkę, Wandę, do łez! Ze śmiechu! Zawdzięczam to właśnie Kochanowskiemu. Jego pióro stworzyło "O doktorze Hiszpanie", ja dołożyłem tylko podchmieloną interpretację"...

"Nasz dobry doktor spać się od nas bierze,
    Ani chce z nami doczekać wieczerze".
"Dajcie mu pokój! najdziem go w pościeli,
    A sami przedsię bywajmy weseli!"
"Już po wieczerzy, pódźmy do Hiszpana!"
    "Ba, wierę, pódźmy, ale nie bez dzbana".
"Puszczaj, doktorze, towarzyszu miły!"
    Doktor nie puścił, ale drzwi puściły.
"Jedna nie wadzi, daj ci Boże zdrowie!"
    "By jeno jedna" - doktor na to powie.
Od jednej przyszło aż więc do dziewiąci,
    A doktorowi mózg się we łbie mąci.
"Trudny - powiada - mój rząd z tymi pany:
    Szedłem spać trzeźwo, a wstanę pijany". 


Mimo, że od mego klasowego występu minęło już przeszło 30. lat, a ja cały czas potrafię część tej fraszki na pamięć. Jednego mogę tylko żałować: minionych lat. Nie, nie kolejek po papier toaletowy, czekolady czekoladopodobnej czy cukru na kartki, ale miało się tych kilkanaście lat!... głowę pełna pomysłów! Życie lekko (?) poddało je weryfikacji! Chciałoby się za poetą krzyknąć "O żywocie ludzkim":

Fraszki to wszytko, cokolwiek myślemy,
     Fraszki to wszytko, cokolwiek czyniemy;
Nie masz na świecie żadnej pewnej rzeczy,
    Próżno tu człowiek ma co mieć na pieczy.
Zacność, uroda, moc, pieniądze, sława,
    Wszystko to minie jako polna trawa;
Naśmiawszy się nam i naszym porządkom,
    Wemkną nas w mieszek, jako czynią łątkom. 


Każdy post-szlachecki megaloman  powinien wrócić do krótkiej dykteryjki "O ślachcicu polskim":

Jeden pan wielomożny niedawno powiedział:
    "W Polszcze ślachcic jakoby też na karczmie siedział;
Bo kto jedno przyjedzie, to z każdym pić musi;
    A żona, pościel zwłócząc, nieboga się krtusi". 


A, że frywolność przyciąga nas snadnie, to pewnie przeczytać o Kachnie wypadnie (o! rety już mnie bierze?! nie chce iść w poety!):

Kachna się każe w łaźni przypatrować,
    Jeslibych ją chciał nago wymalować;
A ja powiadam: gdzie nas dwoje siędzie,
    Tam pewna łaźnia, mówię, łaźnia będzie. 


Kiedy nas dopada łamanie w kościach i trzeba łykać jakieś tabletkowe paskudztwo wraca i uaktualnia sie fraszka "Na zdrowie". Musimy przyznać rację: " Że nic nad zdrowie / Ani lepszego,  / Ani droższego". Patrzę w kalendarz i dostrzegam, coraz mi z każda wiosną (kiedy do nas zawita i przestane widzieć śnieg i jego resztki?!), dobiegam lat, w jakich Jan Korwin Kochanowski rozstawał się z tym światem? Wiek i wtedy i dziś miał swoje prawa. Bo skoro w XVI w. "pod lipą" powstawała fraszka "Do dziewki", a Adam Asnyk w XIX stękał "Gdybym był młodszy dziewczyno..." - to chyba jednak aktualnie jest cały czas zatrzymać sie nad frywolną fraszką (?):

Nie uciekaj przede mną, dziewko urodziwa,
    Z twoją rumianą twarzą moja broda siwa
    Zgodzi się znamienicie; patrz, gdy wieniec wiją,
    Że pospolicie sadzą przy różej leliją.

Nie uciekaj przede mną, dziewko urodziwa,
    Serceć jeszcze niestare, chocia broda siwa;
    Choć u mnie broda siwa, jeszczem niezganiony,
    Czosnek ma głowę białą, a ogon zielony.

Nie uciekaj, ma rada; wszak wiesz: im kot starszy,
    Tym, pospolicie mówią, ogon jego twarszy;
    I dąb, choć mieścy przeschnie, choć list na nim płowy
    Przedsię stoi potężnie, bo ma korzeń zdrowy. 


Panowie Bracia! Czosnki! Ona ucieknie! Nie ma, co udawać, że krem V48/+21g przywróci lata minione. Jeśli w to wierzymy, to lepiej, niech zima nie odchodzi, bo okaże się, że to my jesteśmy bałwany!...

7 komentarzy:

  1. Włodek z Torunia6 kwietnia 2013 00:17

    to znów ja - dałem komentarz przed chwilą pod poprzednim postem i chciałem dać podpowiedź i zapytanie do autora- a czemu nie husaria na "logo" bloga, wygląda bardziej patriotycznie:

    http://www.lacedemon.info/images/gallery/husaria.jpg

    OdpowiedzUsuń
  2. Było patriotycznie już kilkakrotnie. Bardziej chodzi, aby Czytelnicy dostrzegli pewne dzieła malarskie. I cieszę się, że jednak winieta nie jest obojętna dla oka! Postaram się znaleźć z czasem jakiś narodowy wątek. O!bitwa pod Raszynem, jak było pierwotnie? Wkrótce rocznica.
    Pozdrawiam z sąsiedniej Bydgoszczy

    OdpowiedzUsuń
  3. Panie Włodzimierzu - czy teraz jest dobrze? Szarża z 1920 r. w wykonaniu n a s z y c h ułanów. Mój blog żyje. Stąd to uciekanie do zmian winiety. zimowa była bardzo długo i choć uwielbiam owego Kossaka, to jednak para buchająca z nozdrzy kirasjerskiego wierzchowca już mnie tej wiosny tylko domrażał...
    Pozdrawiam znad Brdy

    OdpowiedzUsuń
  4. no i jest power! ale ja i tak czekam na husarię :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Panie Włodzimierzu - jest Pan wybredny lubo uparty? Nacisk na autora, to naruszanie Deklaracji Praw Człowieka... A ja chciałem spokojne łąki pełne kwiecia, żeby sztuka zawitała, a nie same militaryzmy.
    Z radosnym uściskiem rąk
    K.N.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jaki piękny tytuł artykułu "Uśmiech renesansu..."!

    OdpowiedzUsuń
  7. Pochwała w Pani ustach nobilituje mnie wielorako!
    K.N.
    PS:Nie wiem, jak u Pani, ale do Bydgoszczy już chyba Wiosna nadciąga. Nieśmiało. Opłotkowo, ale i słonko mówi:już czas.

    OdpowiedzUsuń