poniedziałek, marca 04, 2013
1863 r. - młot i dłuto, czyli rzecz o Elizie Orzeszkowej
Eliza Orzeszkowa |
Romuald Traugutt |
Sama Orzeszkowa tak
oceniała rolę powstania na jej życie: „Ten
moment wzniecił we mnie pragnienie służenia Ojczyźnie według
miary sił i natury moich zdolności; od jego ognia i od jego łez
powstała we mnie ambicja przyniesienia choćby małej cegiełki do
tego ratunkowego mostu, po którym naród przejść miał nad szeroko
rozwartą pod nim otchłanią”. Trudno się potem
dziwić, że tak często motyw walk 1863 r. wracał w jej twórczości.
I nie chodzi tylko o „Nad Niemnem”. Miał-że kto inny, niż Ona
zostawić piękny literacki obraz Traugutta: „Pytasz, dlaczego
świętym jest to imię? Albowiem według przykazania Pana opuścił
on żonę i dzieci, dostatki i spokój, wszystko, co pieścił,
wszystko, co raduje i jest życia ponętą, czarem, skarbem,
szczęściem, a wziąwszy na ramiona krzyż narodu swego, poszedł za
idącym ziemią tą słupem ognistym i w nim zgorzał”..
Zdawała sobie
Orzeszkowa, jak całe jej pokolenie, że i ta insurekcja, to krwawa
siejba, której plon wzrośnie kiedyś dniem wolności: „Ci, co
zginą, będą siewcami, którzy samych siebie rzucą w ziemię, jako
ziarno przyszłych plonów. bo nic nie zginie. Z dziś zwyciężonych
dla jutrzejszych zwycięzców powstają oręże i tarcze”. Odkrywam
te słowa, jak proroctwo Sybilli!...
T. Ajdukiewicz "Scena z powstania styczniowego 1863 r." |
Po latach, takie uczyniła
wyznanie: „Moment ten wywarł na całą przyszłość moją
wpływ decydujący. Od niego padła mi na duszę powaga i nigdy
całkowicie nie wygasająca żałość, która mię na zawsze
odtrąciła od świata blasku, zabaw i pustych wesołości”.
Czy to nie jest pewien rys, jaki odnajdziemy w matce Zygmunta
Korczyńskiego w „Nad Niemnem”? Dalej znajdujemy niemalże
deklarację programową życia pisarki: „Ten moment wzniecił we
mnie pragnienie służenia Ojczyźnie według miary sił i natury
moich zdolności; od jego ognia i od jego łez powstała we mnie
ambicja przyniesienia choćby małej cegiełki do tego ratunkowego
mostu, po którym naród przejść miał nad szeroko rozwartą pod
nim otchłanią”.
Kiedy Rosjanie
aresztowali jej męża, Piotra Orzeszkę, dzielnie stawała w
jego obronie, ba! napisała list do władz w Wilnie (po francusku) i
wzorem innych kobiet, żon-zesłańców deklarowała, że pociągnie
za mężem na Sybir. A tu – niespodzianka: nie dopełniła tego
obowiązku? Po latach wspominała z nieukrywaną, jak na XIX wiek
szczerością: „Małżeństwo moje (...) nie przyniosło mi
szczęścia”, „brak szczęścia (...) był raczej winą moją”.
Zbyt wczesny ożenek, marzycielskie usposobienie, popełniane błędy
etyczne – wszystko to znajdziemy we wspomnieniach pisarki. Zamknę
ten wątek jednym krótkim zdaniem: „...nie pojechałam z mężem
moim na Syberię, a dlatego, że go nie kochałam” .
M. Gierymski "Powstańczy patrol" |
„Przyszły
potem zwątpienia różne, lecz idei miłości Ojczyzny i obowiązku
służenia jej nie zwątpiła nigdy; przyszły potem różne bóle,
lecz żaden nie dorównał bólowi nad jej nieszczęściem – pisała
w liście do M. Dubieckiego. - przychodziły szeregiem przydługim
różne pomysły pisarskie, lecz nie było śród nich ani jednego,
który by jak z pierwszego źródła, nie wytryskał z myśli o
Ojczyźnie. To wszystko uczynił ze mną i we mnie rok 1863. Gdyby
nie jego młot i dłuto, losy moje byłyby najpewniej inne i
prawdopodobnie nie byłabym autorką”.
Przyznajmy szczerze: czy ktoś z nas podejrzewał, jakie motywy kryły się u źródła pisarstwa autorki "Nad Niemnem"? O takiej Orzeszkowej raczej nie uczono nas w szkole. Jeżeli ten rys zmieni nasze spojrzenie na milczący portret poważnej matrony, to tylko cieszyć się. Komu mało, to musi koniecznie odnaleźć książkę Edmunda Jankowskiego „Eliza Orzeszkowa”:, która przed laty wydało wydawnictwo PIW w zasłużonej (niestety zarzuconej!) serii „Ludzie żywi”.
Wkrótce 8 marca - może jest okazja, aby więcej uwagi poświęcić heroinom, które na przestrzeni wieków stawały mężnie w obronie umiłowanej Rzeczypospolitej?
PS: Swoją drogą ciekaw jestem, która z władczyń stanie się bohaterką w Dniu Kobiet. Maria Ludwika czy święta król(-owa) Jadwiga? Czas pokaże.
Przyznajmy szczerze: czy ktoś z nas podejrzewał, jakie motywy kryły się u źródła pisarstwa autorki "Nad Niemnem"? O takiej Orzeszkowej raczej nie uczono nas w szkole. Jeżeli ten rys zmieni nasze spojrzenie na milczący portret poważnej matrony, to tylko cieszyć się. Komu mało, to musi koniecznie odnaleźć książkę Edmunda Jankowskiego „Eliza Orzeszkowa”:, która przed laty wydało wydawnictwo PIW w zasłużonej (niestety zarzuconej!) serii „Ludzie żywi”.
Wkrótce 8 marca - może jest okazja, aby więcej uwagi poświęcić heroinom, które na przestrzeni wieków stawały mężnie w obronie umiłowanej Rzeczypospolitej?
PS: Swoją drogą ciekaw jestem, która z władczyń stanie się bohaterką w Dniu Kobiet. Maria Ludwika czy święta król(-owa) Jadwiga? Czas pokaże.
Brak komentarzy: