niedziela, lipca 27, 2025
Spotkanie z Pegazem - 226 - Leopold Staff "Pęd".
Drugi raz w tym roku sięgam po poezję Leopolda Staffa (1878-1957). Tym razem w ten czas wakacyjnego wypoczywania. Coraz więcej w tym cytowaniu liryki i zastanowienia. Temu służą te spotkania z poezją. Wielką i mniejszą, znaną i zapomnianą. Tym razem wiersz "Pęd", który znalazł się w tomie "Wysokie drzewa", jaki ukazał się drukiem w 1932 r. "Stosunek autora do świata w Wysokich drzewach cechuje
jednocześnie pełen wzniosłości i majestatu podziw dla piękna natury, ale
i ciepły humor w stosunku do codziennych spraw człowieka" - czytamy za Wikipedią [1].
Ja swoje cytowanie zawdzięczam... uratowaniu kilku cennych dla mnie tomów Wydawnictwa Ossolineum z serii Biblioteki Narodowej, które na moich oczach ciśnięto bez miłosierdzia i zastanowienia do śmieciowego kontenera! Tak było z dziełem księdza J. Kitowicza, o czym pisałem i to samo przytrafiło się "Poezji polskiej okresu międzywojennego. Antologii"! Wyboru dokonali Michał Głowiński i Janusz Sławiński [2].
Zatem przejrzałem i wybrałem wiersz mistrza Leopolda, pt. "Pęd".
Uciec miastu,
Wirowi obłędu,
W wolną przestrzeń!
Tchu, tchu! Wichru! Pędu!
Skaczę nagi: posąg z alabastru
Na czarnego konia: cud z hebanu,
Bez wędzidła, siodła i popręgu.
I dokoła łuku widnokręgu,
Po tej linii, gdzie ziemia się kończy
I ze skłonem niebieskim się łączy,
Z w tył odwianym, świszczącym gnam włosem,
Zgięty w kabłąk, czołem ku kolanu.
Koń, w galopie
Przechylony skosem,
Nóg się czterech rozstrzela wybuchem,
To znów wszystkie razem kurczy, zwiera,
Jak się szczyptę w cztery palce zbiera...
Ziemi tyka wyciągniętym brzuchem.
I z tętnem, co jak burza rośnie,
Grzmi piorunem,
Tak goniąc ukośnie
Po kolistym horyzontu ściegu,
Że gdy skiełznie nogą w wściekłym biegu,
To okuty podkową kopytem
Jedwab nieba błękitny
Dziurawi...
Pędu, pędu! Tylko pęd mnie zbawi! [2]
Czas wakacji jest bez wątpienia okresem ucieczek ze swoich miast. Można wiersz odczytywać dosłownie lub metaforycznie. Nie mnie się tu mądrzyć. Nie mam ku temu wiedzy i... uprawnień. Albo mi się wiersz podoba, albo nie - proste rozważanie. Tak jest też z "Pędem". Przeczytanie i odbiór tych kilku strof nie wymaga jeszcze mego komentowania. Może trochę zachęty? W czasach, kiedy czas gna, popycha, brak skupienia, to może trafny okres na poezję właśnie. A może takie przeczytanie obudzi w nas... poetę? Czego w sumie każdemu życzę.
[1] https://pl.wikipedia.org/wiki/Leopold_Staff
[2] Poezja polska okresu międzywojennego. Antologia, część 1, wybór i opracowanie M. Głowiński i J. Sławiński, Wydawnictwo Ossolineum, Wrocław, s. 48-49
Brak komentarzy:
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.