poniedziałek, grudnia 18, 2023

...na 610-tą rocznicę unii horodelskiej - 2 X 1413 r.

Moje dochodzenie do zdrowia jest jedynem usprawiedliwieniem,  że data 2 października 1413 r. przeszła na moim blogu bez echa. Nie mogłem ingerować w to, co już zostało zaprogramowane. Wiadomo, że wiele materiału powstaje, jest przygotowywana z pewnym wyprzedzeniem. Tym razem na korektę i przesuwanie nie-rocznicowych pisań po prostu czasu nie było i możliwości nie było. Proszę patrzeć na ten tekst, jako na jeden z pierwszych, który powstaje w czasie mojej rekonwalescencji po przebytym zawale serca i operacji wszczepienia bajpasów. 
 
Pierwszy z trzech aktów unii horodelskiej - 1413 - domena publiczna
Nie będę się powtarzał jak bardzo i dlaczego bliska memu sercu jest historia dynastii jagiellońskiej czy dziejów Wielkiego Księstwa Litewskiego. Nie mam złudzeń: data 2 października 1413 r. przeciętnemu nawet konsumentowi historii niewiele co mówi. Mogłoby się nawet zdarzyć, że skojarzono by ją z podpisaniem pokoju toruńskiego. Jedno jest do zaryzykowania dla wszystkich, którzy sięgają po hipotezy: to coś mogło być skutkiem Wielkiej Wojny z Zakonem Krzyżackim (1409-1411). I to byłby strzał w "10"!
Na lekcjach historii w miarę rzetelnie wzmiankuje się tylko o dwóch uniach: krewskiej (1385) i lubelskiej (1569). Te, które pojawiły się niejako pomiędzy kurzą się w zapomnieniu. A w końcu horodelska miała ważne znaczenia w stosunkach polsko-litewskich. Wzmocnienie sojuszu służyło obu krajom, choć dla Litwy był to jeden z kolejnych kroków zacierania jej... państwowości. To, o czym przeciętnie pamiętamy z postanowień unii, to adopcja heraldyczna (nie wiem czy istnieje taki termin), czyli dopuszczenie litewskich bojarów do polskich herbów! I temu poświęcone będzie cytowanie tu tekstu unii.
 
Władysław II Jagiełło (1386-1434) - wg. J. Matejki - domena publiczna
 
Ważniejsze dla istnienia zespolonych państw było to, że utrwalono zasadę prowadzenia wspólnej polityki zagranicznej. Choć wielki książę litewskich Witold Kiejstutowicz (Vytautas) zachował stolec wielkoksiążęcy, to jednak jego stryjeczny brat król Władysław II Jagiełło (Jogaila) tytułował się jako: supremus dux! Pieczęcie obu panujących na wykorzystanym zdjęciu aktu unii (domena publiczna).
Zostawiam tu zapis jednego z podpisanych wtedy aktów prawnych (de facto chodzi o trzy odrębne dokumenty), jaki zamieścił prof. Ignacy Chrzanowski w swojej "Historii literatury niepodległej Polski". Niezmiennie korzystam z wydania z 1930 r., zatem treść i składnia według ówczesnych zasad gramatycznych i ortograficznych:
 
"W imię Pańskie, amen. Na wieczną rzeczy pamiątkę. Ponieważ, jak wiadomo, nikt nie odstąpi łaski zbawienie, kogo nie wesprze cud miłości, która krzywą drogą nie chodzi, lecz która, jaśniejąc własną dobrocią, godzi niezgodnych, jednoczy kłótliwych, odmienia nienawiści, niszczy gniewy i wszystkich obdarza pokarmem pokoju, zbiera w jedno to, co rozproszone, wszystkim cnotom śpieszy z pomocą, nikogo nie obraża, kocha wszystkich, tak że każdy, kto się do niej ucieknie, znajdzie bezpieczeństwo i znikąd nie będzie się lękał napaści; ponieważ dalej miłością stoją prawa, rządzą się królestwa, zawiadują sie państwa, i cała rzeczpospolita osiąga wszystkie swoje cele; ponieważ wreszcie miłość góruje nad wszystkiemi innemi cnotami do tego stopnia, że kto nią wzgardzi, ten ogołoci się ze wszystkiego, co dobre: przeto my, prałaci, panowie, szlachta i wielmoże Królestwa Polskiego, wszyscy wobec i każdy zosobna, oznajmiamy każdemu zosobna i wszystki wobec, zarówno żyjącym, jak tym, którzy na ten świat przyjdą, że ponieważ naszem dusznem życzeniem jest, abyśmy statecznie spoczywali pod cieniem skrzydeł miłości, złączyliśmy i zjednoczyli... domy i rody nasze, herby i klejnoty nasze ze szlachtą i bojarami ziem litewskich... Niechaj ich połączy i zrówna z nami miłość, jak połączyła ich z nami ta sama religja, te same prawa, te same przywileje!..." [1]

Jak się dobrze i uważnie wczytamy w tekst, to dochodzimy do ciekawego wniosku: jak na akt polityczny, prawodawczy mamy dużo o... miłości! Padają takie określenia jak: cud miłości, kocha wszystkich, miłością stoją prawa, miłość góruje, skrzydła miłości. Nie znam innego aktu tej wagi i znaczenia, w którym nieomal każdy argument wspierano pięknym słowem: miłość!
Jak-że chciałbym dedykować ten zapis obecnie tracącym władzę! Ci, którzy mieli usta pełne prawa i pełne sprawiedliwości, to m. in. do WAS! Czy ktokolwiek z Was zna tej szlachetnej treści dokument? Oto praojcowie zostawili nam kierunek, bo odważyli się w akcie prawnym pisać m. in. o dobroci, godzeniu niezgodnych, jednoczeniu kłótliwych! Oto cnoty, jakie powinny łączyć, a nie dzielić, segregować, rozpalać nienawistne emocje! Tak, pokarm pokoju niezbędny jest bez względu na epokę historyczną czy szerokość i długość geograficzną. 
 
Wlk ks. litewski Witold (1392-1401-1430) - wg. J. Matejki - domena publiczna
 
Kto by pomyślał, że wspominając 2 X 1413 r. wykluje się nam tu nagle... epokowy moralitet! I to właśnie potęga historii, a jeszcze dokładniej dziedzictwa, jakie zostawiło nam pokolenie średniowiecza. Stąd też nauka: zanim zaczniemy ciskać slogany o ciemnocie średniowiecza, to wpierw poczytajmy, co nam ta epoka zostawiła. W końcu, to w tym okresie działał i głosił swe nauki jeden z najjaśniejszych polskich umysłów: Paweł Włodkowic (ok 1370-1435). Ale to postać na zupełnie odmienne pisanie i rozumowanie.
 
[1] Chrzanowski I., Historja literatury niepodległej Polski (965-1795), Warszawa 1930, s. 17-18

Brak komentarzy:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.