czwartek, lutego 16, 2023

Pożegnanie - Szewach Weiss (1935-2023) / (1935-2023) שבח וייס

"Od pierwszego dnia mojego pobytu w Polsce, codziennie, próbuję budować mosty porozumienia między naszymi narodami. W każdej wypowiedzi podkreślam swoja sympatię do tego kraju i jego mieszkańców, jestem otwarty na każdą rozmową" - to profesor Szewach Weiss, przewodniczący Knesetu (1992-1996), ambasador Izraela w Polsce (2001-2003), syn ziemi drohobyckiej, urodzony w Borysławiu, dawne województwo lwowskie w 1935 r. Zatem rówieśnik mojej śp. Mamy. Oboje byli dziećmi Kresów, a jakże różne role wyznaczyła im historia. Jedno na pewno było im wspólne: wyroki historii stały za tym (czytaj, np. pakt Ribbentrop-Mołotow, Jałta), że w 1946 r. opuszczali kraj lat dziecinnych. Oczywiście nie da się zestawić tych dwóch żyć. Były różne, o różnej dramaturgii i szansach na przeżycie. Dziś kiedy oboje odeszli nam pozostaje stać na straży pewnego dziedzictwa: prawdy. Zabrzmiało patetycznie? Ale tak mnie to naszło w tej chwili. Nie, nie tak chciałem zacząć to pisanie. Ale tak wyszło.
Kiedy dotarła do mnie ta smutna wiadomość pomyślałem o książkach, które mam, a są świadectwem, jakie pozostawił nam pan Profesor. Nie są to lektury łatwe i przyjemne. Szczególnie dla patologicznych antysemitów, nacjonalistów, rasistów, szowinistów i pozostałych 100% Polaków, którzy plują na każdą odmienność, na każdego kto myśli inaczej lub kocha inaczej. A mimo to wysłałbym obydwie książki  t a k i m  Polakom, aby próbowali choć zrozumieć w jakim bagnie grzęzną, jakie dziedzictwo kultywują i jakim wartościom stawiają ołtarze. [1]
"Antysemityzm jest chorobą, z której się trudno wyleczyć. Ale nigdy nie powiem, że Polacy wyssali antysemityzm z mlekiem matki! Nigdy! Nie oceniam ludzi ze względu na ich rasę, kolor skóry, czy pochodzenie! Całe życie mam takie podejście do ludzi" -  bałem się, że nie znajdę tych kilku zdań. Dla mnie to bowiem będzie kolejny klucz dla mojej pracy edukacyjnej, wychowawczej, czy jak ją tam jeszcze nazwać. Bo takie zdania warto przypominać, wbijać do natchnionych szowinizmem mózgów. Pozwolę się z panem Profesorem nie zgodzić. Wielu naszych rodaków, to antysemici! Antysemityzm, to chora gałąź nacjonalizmu, która wcale nie słabnie. Nie chcę tu cytować prof. K. Modzelewskiego, kiedy pisał m. in. o S. Blumsztajnie. Warto wrócić do tej książki. [2] Przesadzam z antysemityzmem? Proszę poprowadzić lekcję o... etymologii nazwisk Polaków i dotrzeć do wątku: nazwiska żydowskie. Co się stanie? Nabieramy wody w usta? Wycofujemy się rakiem? Ja - tak robię. Odsyłam do literatury przedmioty (np. J. Bystroń, K. Rymut). Zatem można chyba zaryzykować tezę, że prof. Sz. Weiss był dla nas bardzo łaskawy i wyrozumiały.
Nie czarujmy się: pluto na Jego pracę pojednania polsko-żydowskiego z podobna energią i zawiścią tu nad Wisłą, jak i tam nad Jordanem. Odważył się być odważnym! To nie jest proste i oczywiste. Stąd też płynie inna lekcja: "...nie można uogólniać, nie można posługiwać się stereotypami. Można mówić, że poszczególni Polacy byli nie w porządku, że byli antysemitami, ale nie wszyscy! Nie można oceniać narodu na podstawie zachowania i poglądów niektórych jednostek! To błąd!". To katastrofa! Ale do tego często sprowadza się ogólna wiedza historyczna. Czy dziś nie kolportuje się ulotek, wlepek czy memów z wizerunkiem S. Bandery i z napisami: "Patrz! komu pomagasz!"? Czym taka wypowiedź różni się od antysemityzmu? Jestem zdania, że to jest jedna z tych odwag prof. Sz. Weissa, który nigdy nie zapominał komu zawdzięczał ocalenie! "Są antysemici czy rasiści, którzy palą domy i zabijają. Są i tacy, którzy to robią piórem i drukują w gazetach. Tak to jest" - przypomina. Bo też bezpardonowy atak choćby na na łamach "Naszego Dziennika", to fakt. I boli! Bardzo boli brak reakcji Episkopatu! Ja też kiedyś usłyszałem z ust kolegi anglisty (zatem kogoś z wyższym wykształceniem) "Czytasz tę żydowska gazetę?", gdy dostrzegł mnie przy lekturze "Gazety Wyborczej". Byłem tak zaskoczony tym chamstwem, że nie zareagowałem. A powinienem ten fakt zgłosić, jako przejaw rasizmu i antysemityzmu!
Trzeba naprawdę wiele przeżyć, widzieć, dojrzeć, aby zdobyć się na taką mądrość: "Zawsze szukam w ludziach dobrych, pozytywnych cech myślenia, które prowadzi w stronę dobra i porozumienia, a nie w stronę uprzedzeń i stereotypów. Bo cały świat powinien iść w kierunku wybaczenia, w kierunku dobra, przeciwko stereotypom i uprzedzeniom". Dla mnie, wychowanego w duchu Rzeczypospolitej Obojga Narodów (państwa wielu kultur, języków czy religii), to oczywiste. Ale czy dla Nas wszystkich? Wybaczanie, dobro, stawianie przeciwko stereotypom i uprzedzeniom nie jest łatwe. Wiem coś na ten temat. Moje kresowe korzenie nie wszystkim były w smak. Musiałem stawać w obronie tych "zza Buga", ale i mi groziło przechylenie ku kresowemu zacietrzewieniu! Dlatego chyba rozumiem, co o diasporze pisał pan Profesor.
"Antysemityzm nie zależy od poziomu inteligencji, to nieuleczalna choroba. [...] Antysemityzm to nie jest sprawa intelektualna, to sprawa moralna. To nie wychodzi z głowy, to wychodzi z serca albo trzewi" - słyszy TO jeden z drugim, co pod łopotem flag ONR-u heiluje i lży każdego kto nie z nim, bo tylko ON ma prawo do prawdy i biało-czerwonej?! Leży między naszymi narodami wiele krzywd, niegodziwości. Śmieszy mnie, gdy ktoś pyszni się, że Polska była krajem bez Quislingów czy Pétainów! Nie było chętnych? Zapominamy, że Niemcy nie chcieli wchodzić w alianse z... podludźmi! Wraca zbrodnia w Jedwabnem. Dla wielu rodaków, to było jak splunięcie w twarz. Bo uwierzono, wmówiono i powtarzano, że Polacy byli tylko ofiarami! Teraz to się mściło! Niewiedza mści się głównie! To, co nie był szmalcowników, renegatów, zdrajców i pospolitej hołoty, która brała udział, asystowała, zadawał ból i śmierć?  "...Sprawiedliwych wśród Narodów Świata jest w Polsce najwięcej, choć i tu, i w całej Europie było ich za mało, żeby ocalić wszystkich. Trzeba było mieć wielką odwagę, kiedy się walczy przeciwko takiemu barbarzyństwu, jakim był faszyzm" - przypomina prof. Szewach Weiss. Tego nikt Polakom nie odbierze.
Nie jest prosto mówić o relacjach polsko-żydowskich. Tak uważam. Blisko 80-siąt lat od zakończenia II wojny światowej. Wiele można nauczyć się było słuchając co i jak mówił prof. Sz.Weiss. Na szczęście pozostawił nam swoje książki, artykuły prasowe, felietony. Nawet z tego, co tu zostawiam można dla siebie wyciągnąć naukę(-i): "...przez wiele lat czułem, że nie mogę pojechać do Niemiec. Ale może dzięki niej [tj. córce Ifat, która studiowała w Instytucie Goethego - przyp. KN] się odważyłem i pojechałem tam pierwszy raz w 1985 roku. Pomyślałem, że minęło tyle lat, że już są nowe pokolenia, że świat wygląda inaczej i spróbowałem". To kolejny przejaw odwagi: zmierzyć się ze swymi lękami. Ale to przecież Profesor pisał o niemieckim lekarzu, którzy przedłużył o kilka lat życie jego matce, o swoim ojcu, który rozmawiał z Ifat o życiu i historii po niemiecku. Po raz kolejny dostajemy nauczkę i pouczenie: nie ma historii tylko białych i tylko czarnych. Życie jest bardziej skomplikowane i nic sobie nie robi z historii, za to często gra nam na nosie. To się nazywa: paradoksy historii, chichot historii? 
"Nienawidzę wszystkich faszystów, a jak jest faszysta-Żyd to jeszcze gorzej, bo się wstydzę, że to mój faszysta" - zaskoczenie? Dla mnie logiczność postawy mądrego człowieka. To smutne, że przychodzą ostateczne rozstania, pożegnania bez powrotu. Jako nauczyciel historii chwytam się też takiej mądrości: "...trzeba uczyć sensu i moralności historii. Podobnie w innych przedmiotach. I trzeba uczyć języków i kultury. Muzyki, poezji, historii sztuki. Nie tylko na uniwersytetach, na wydziałach humanistycznych, również na politechnikach powinny być obowiązkowe zajęcia z historii sztuki i literatury, żeby nie kształcić bezdusznych technokratów!". Sześć lat temu profesor Szewach Weiss był bohaterem 72 odcinka cyklu "Myśli wygrzebanych". Okazja była ku temu niezwykła: pan prezydent Andrzej Duda udekorował Profesora Orderem Orła Białego! W tym wypadku zgadzam się z głową naszego państwa. I podpisuję sie pod tym, co wtedy powiedział: "...patrząc na pana profesora i patrząc na życie pana profesora, pomyślałem sobie, że jest pan synem narodu żydowskiego  i polskiej ziemi i może to najlepiej oddaje to, kim pan profesor jest". Tamto pisanie z 2017 r. zamknąłem cytatem z prezydenta Lecha Wałęsy (1990-1995): 
 
"SYN POLSKIEJ ZIEMI, IZRAELSKI PATRIOTA. 
TO WIELKA SZTUKA STAĆ NA STRAŻY GODNOŚCI 
I PRAW WŁASNEGO NARODU, 
A ZARAZEM Z TAKIM ZROZUMIENIEM 
I WYCZUCIEM TRAKTOWAĆ INNYCH. 
TO WIELKA SZTUKA I PIĘKNA FILOZOFIA ŻYCIA [...]".
 
 
[1] Ziemia i chmur. Z Szewachem Weissem rozmawia Joanna Szwedowska, Wydawnictwo Pogranicze, Sejny 2002; Weiss Sz., Między narodami, Dom Wydawniczy REBIS, Poznań 2008
[2] Modzelewski K., Zajeździmy kobyłę historii. Wyznania poobijanego jeźdźca, Wydawnictwo Iskry, Warszawa 2013

Brak komentarzy:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.