czwartek, lipca 06, 2017

Zygmunta Augusta burzliwa batalia o miłość...

"Co się tyczy małżeństwa naszego słyszemy, iż żałujecie wszyscy tego, iżeśmy równą nam, a nie stanowi naszemu, pojęli. Gdyż tak rozumiemy, że królowie dawno, i też niedawno, bywali i mogą być z pospolitego ludu obierani. Królowe, na których mniej należy, czemu by nie miały być z równiejszych niż z królewskich stanu obierane? Jakoż i przodkowie nasi nie z królewskich domów[je] pojmowali... Małżonkę naszę iżebyśmy mieli opuścić, tego się nam uczynić nie godzi, gdyżeśmy przysięgali jej do śmierci naszej nie opuszczać... A też rozumieć możecie, iżebyście i sami złej nadzieje o nas i o przysiędze naszej być mogli, gdybyście widzieli, że jej Panu bogu w małżeńskiej obietnicy nie zdzierżymy. Na co przywodzić nas i Waszym Miłościom Radom naszym nie przystoi, i braci waszej młodszej się nie godzi" - trudno nie podziwiać stanowczości i konsekwencji JKM Zygmunta II Augusta, któren stawił czoło całemu gremium sejmowemu.

J. Matejko "Zygmunt August w ogrodzie wileńskim" (fragment)

Cytowałem tę mowę nie przypadkowo. 7 lipca mija 445 rocznica wygaśnięcia dynastii Jagiellonów.  W Knyszynie zmarł bezpotomnie, prawnuk Władysława Jagiełły, Zygmunt II August (1530-1548-1572). Dynastia, która na początku XVI w. władała w Polsce, na Litwie, w Czechach i na Węgrze skończyła się. Kilka lat później tron w Rzeczypospolitej Obojga Narodów przyjmie dynastia po kądzieli z Jagiellonów, Wazowie. Jest więc okazja do przypomnienia wydarzenia, które mogło odmienić dzieje państwa polsko-litewskiego. Jak w tragedii homeryckiej poszło o kobietę.

JKMośći: Zygmunt August i Barbara

Od bardzo poważnego kryzysu rozpoczęło się panowanie Zygmunta II Augusta. W czasie obrad sejmu piotrkowskiego (rozpoczął się 31 X 1548 r.)  postawił na ostrzu noża kwestię uznania swego małżeństwa z Barbarą z Radziwiłłów Gasztołdową (1520-1551). Zupełnie nie rozumiem dlaczego współcześnie przechodzi się do porządku dziennego nad faktem pierwszego małżeństwa z wojewodą trockim i nowogródzkim Stanisławem Gasztołdem (ok. 1507-1542), ten związek trwał w końcu 5 lat. Dlaczego zatem piszemy z uporem "Radziwiłłówna", jakby chodziło nie o wdowę, a panienkę?
"Majestat Królewski pojął za żonę poddaną, wam... i  nam podobną. Obecnie zostaje ona wyniesiona ponad nas dzięki swej godności królewskiej, co jest jawnie sprzeczne z podstawowym prawem królestwa, które zastrzega, że nikt w Polsce, wyjąwszy tego, kto był obrany królem, nie może stać się innej kondycyi niż szlacheckiej".- postulował kasztelan poznański i kaliski Andrzej Górka (1500-1551).   Biografka króla A. Sucheni-Grabowska przypomina nam: "Barbara była dziesiątą według kolejności małżonką królewską w dynastii Jagiellonów polskich i trzecią w tej roli «poddanką». Tylko cztery jej poprzedniczki wywodziły się z monarszych w ścisłym tego słowa znaczeniu domów [...]". Sumiennie wylicza (jest też stosowna tabela) królewskie małżonki i dochodzi do wniosku: "W swej decyzji małżeńskiej nie odbiegał zatem Zygmunt August całkowicie od tradycji rodzinnej. [...] Przestrogi padające z trybuny sejmowej tym bardziej więc do niego nie docierały".

 Poseł P. Boratyński (wg. J. Matejki)

Oponentów miał JKM przeciwko sobie wielu. "Masy ziemiaństwa pragnęły dla dobra króla i państwa uczynić wszystko, aby zapobiec uprawomocnieniu związku monarchy z kobiet lekkich obyczajów. To właśnie ogromny szacunek żywiony dla Domu Jagiellońskiego stanowił przesłankę opozycji ujawnionej powszechnie w tej kwestii" - argumentuje biografka króla. Wszyscy autorzy zgodnie podkreślają,  że najbardziej ognistym z nich był poseł Piotr Boratyński (1509-1558), którego mowa z 16 listopada miała odwieść JKM od oficjalnego uznania potajemnego mariażu. Zaczęło się od uświadomienia Zygmunta Augusta czym w ogóle małżeństwo jest: "Małżeństwo samo przez się uczciwe jest, ale tylko to, które od Pana Boga, a nie od lubości ciała początek, śrzodek i dokonanie bierze, bo jeśli inksze jest, jeśli się od upodobania zaczęło, na lubości się cielesnej funduje, miłością ciała a nie miłością cnót stoi, świętością nie jest, ale grzechem". Po nauce była prośba: "...prosimy cię Panie, zaniechaj tego, coś wziął przedsię, nie nazywaj tego małżeństwem, co małżeństwem nie jest; niechaj się zdobi czym inszym ta zacna i cnotliwa pani, którą Wasza Królewska Mość chcesz mieć za żonę, niż niesławą, ohydą, zelżeniem i skazą na koniec Waszej Królewskiej Mości i wszytkiego domu Jagiełłowego". A kiedy i to do monarchy dostępu nie miało poseł uderzył w dzwon najmocniejszej wagi: "Jakoś najjaśniejszy Królu, a Panie nasz miłościwy, i po wtóre cię wierne rycerstwo twe przez Boga tego, miłosiernie pokornie klękając na swe kolana z rozrzewnionymi sercy, płaczliwymi oczy prosi". Wielu z nas pewnie pamięta tę scenę z serialu "Królowa Bona", w roli Boratyńskiego wspaniałego Franciszka Pieczkę.

Jan Matejko szkic do obrazu "Błaganie Zygmunta Augusta o porzucenie Barbary na sejmie w Piotrkowie w 1548"

I stała się rzecz w historii Polski nieomal zapomniana. Szlachta runęła przed królem na kolana. Jerzy Besala: "Rzadko bywało w tradycji polskiej, aby szlachta padała na kolana, jak we wschodnich despocjach: «czego za ludzkiej pamięci nie widziano w Polszcze», pisał Stanisław Orzechowski. Teraz stała się rzecz niecodzienna, poruszająca kronikarza, senatorów i posłów. Najwięksi i najważniejsi politycznie panowie polscy błagali króla na klęczkach, szanując w ten sposób majestat, ale i płacząc, by odwrócił się od Barbary, «a o innej, równej sobie, myślił»".

 Wojewoda P. Kmita i abp M. Dzierzgowski

Należy chyba jednak podziwiać JKM. Wytrzymać ową burzę, nie ulec prośbom, naciskom, perswazjom, nieomal groźbom. Nawet autorytet prymasa polski Mikołaja Dzierzgowskiego (ok 1490-1559) nie wpłynął na zmianę decyzji: "Kościół zakazuje takowego utajnego małżeństwa, jako snadź na stronie było i snadź o północy". Wojewoda krakowski Piotr Kmita (1477-1553) posuwał się też do pouczania: "W[asza] K[królewska] M[iłość] winieneś słuchać, abyś rozeznać umiał między złem a dobrem". Ciśnienie obrad piotrkowskiego sejmu było tak groźne, że jeszcze groźniejsze pomysły zaczęły ronić się w głowach sojuszników króla. Ponoć hetman Jan Tarnowski (14888-1561) chciał użyć siły wobec posłów i senatorów. Rozpędzić to gremium? Trzeba przyznać, że dość niebezpieczne pomysły miał potomek Zawiszy Czarnego.

Hetman  J. Tarnowski
Robi wrażenie determinacja króla, a każda z odpowiedzi, to trudny do zbicia argument: "A tak do ostatniej koszuli i ciała odstąpić jej nie mogę i co mi Bóg obiecał, przy tym zostawałem. To zaś Waszym Miłościom Panom i Radzie przyrzekam, że nie tylko odmienić i o inszej mówić, ale nawet pomyśleć nie chcę, jedno co Bóg dał, tym się kontentuję, abym nie tylko duszy swojej i małżonce mej, ale i na to królestwo kaźni Bożej nie przywiódł". Król myślał o abdykacji , zerwaniu unii! Nigdzie nie mogę znaleźć argumentu, jakoby miał powołać się na przykład zmarłego rok wcześniej Henryka VIII Tudora (1509-1547). Trudno nie zgodzić się z Zygmuntem Augustem, który cały autorytet rzucał na jedną szalę: "A gdyżem przez Pana Boga jej przysiągł, złamać jej ślubu swego nie mogę... cobyście o mnie za wiary byli o przysiędze mej, którą'm w am wszystko poprzysiągł mocno zachować". Biograf króla Stanisław Cynarski tak zamyka obrady burzliwego sejmu: "...król nie ustąpił. Wprawdzie obrady sejmu zostały zawieszone, ale król przystąpił do odbywania sądów, które trwały aż do Bożego Narodzenia. Ostatecznie król wyszedł z tego konfliktu obronną ręką, uratował autorytet korony, ale na długo pozostała mu niechęć do rozpolitykowanej szlachty".
"Jeszcze przez cały rok trwał hałas o Barbarę. Dyplomaci odmawiali jej wizyt, a ulicznicy gonili jej karetę w Krakowie, krzycząc, że jedzie czarownica. Król słodził jej życie czułością i przepychem [...]" - nie mogło zabraknąć wypowiedzi prof. Władysława Konopczyńskiego. Dopełnieniem tej sejmowej zawieruchy stała się koronacja królewskiej małżonki, która nastąpiła w niedzielę 7 grudnia 1550 r.: "Barbarę Radziwiłłówną wprowadzili do katedry Piastowicze śląscy - książęta Wacław III cieszyński i Fryderyk III legnicki. Piotr Kmita i Mikołaj Dzierzgowski wywiązali się w pełni z zadań, które im przy całym obrzędzie przypadały, natomiast Jan Tarnowski uczestniczył tylko w jego początkowej części" - czytam za A. Sucheni-Grabowską. Pół roku później, 8 maja 1551 r., królowa umarła.

J. Simmler  "Śmierć Barbary Radziwiłłówny"

Wykorzystana literatura:
J. Besala, Zygmunt August i jego żony. Studium historyczno-obyczajowe, Poznań 2015
S. Cynarski, Zygmunt August, Wrocław 1988 
W. Konopczyński, Dzieje Polski nowożytnej, Warszawa 1986, tom I
A. Sucheni-Grabowska, Zygmunt August. Król polski i wielki książę litewski 1520-1562, Kraków 2010

2 komentarze:

  1. Jak zwykle ciekawa opowieść. Dziękuję za podpowiedź, co do literatury. Będzie okazja zajrzenia do niej. Pozdrawiam i liczę na ciąg dalszy

    - Mieczysław Kozłowski

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie było tajemnicą,iż Radziwiłłowie "Czarny" i "Rudy",wykorzystując urodę Barbary i słabość do niej JEM Zygmunta Augusta, powiększali majątki i wpływy na dworze Jagiellonów.
    Nie zniechęciło to jednak króla, ani nawet larum,jakie podnieśli Mości Bracia Szlachta.
    Zygmunt August dając odpór wszelakim naciskom,dał dowód na to, iż Barbara z Radziwiłłów stała się mu źrenicą oka, duszą bratnią, a nie li tylko kaprysem władcy!
    Z punktu widzenia kobiety-
    czego chcieć więcej..?

    Fox-i

    OdpowiedzUsuń