niedziela, marca 05, 2017
Spotkanie z Pegazem... (92) Bułat Okudżawa "A jednak mi żal" / "А все-таки жаль"
Dziś ON - Булат Шалвович Окуджава (1924-1997). Zawsze uważałem, że ideologizacja nauczania języka rosyjskiego za tzw. komuny zrobiła wiele złego w odbiorze kultury rosyjskiej. Zamiast nas uczyć piękna jej dokonań, kazać na pamięć uczyć się Puszkina, Lermontowa, Jesienina, Majakowskiego, Achmatowej, ba! Wysockiego - mieliśmy jakąś sieczkę. Szkoda. Tym bardziej czarowała nas w indywidualnym poszukiwaniu innej rosyjskości twórczość Biczewskiej, Wysockiego i właśnie Okudżawy. Pierwszego utworu nigdy nie zapomnę: "Nie wierzcie piechocie". Akurat przygotowywaliśmy w 1979 r. w mojej szkole wieczornicę na okoliczność powstania Ludowego Wojska Polskiego. Proszę mi wierzyć, to było przeżycie. Moja polonistka nie zaczęła hymnem pochwalnym o bitwie pod Lenino. Nie pamiętam, czy był Szenwald, ale na pewno Słonimski i jego "Alarm" oraz Okudżawa. Zakochałem się. I tak mi zostało.
"A jednak mi żal" / "А все-таки жаль" - znam w kilku interpretacjach. W polskim wykonaniu podjęli się tej sztuki m. in. Edmund Fetting, Piotr Machalica, w duecie Andrzej Korycki z Dominiką Żukowską. Każdy na swój sposób oddawał klimat tej moskiewskiej ballady. Za każdym razem malowali obraz spaceru po stolicy carów. I to w obecności samego Puszkina. Warto odnaleźć oryginalne, autorskie wykonanie tej pieśni. Wiem, że coraz to mniej rozumie po russkomu jazyku. Ale wtedy bliżej jesteśmy rosyjskiej duszy. Tego żaden przekłady nie... przełożą.
Co było - nie wróci, i szaty rozdzierać by próżno.
Cóż, każda epoka ma własny porządek i ład...A przecie mi żal, że tu w drzwiach nie pojawi się Puszkin -
tak chętnie bym dziś choć na kwadrans na koniak z nim wpadł.
A przecie mi żal, że tu w drzwiach nie pojawi się Puszkin -
tak chętnie bym dziś choć na kwadrans na koniak z nim wpadł.
Dziś już nie musimy piechotą się wlec na spotkanie
i tyle jest aut, i rakiety unoszą nas w dal...
A przecież mi żal, że po Moskwie nie suną już sanie,
i nie ma już sań, i nie będzie już nigdy, a żal!
A przecież mi żal, że po Moskwie nie suną już sanie,
i nie ma już sań, i nie będzie już nigdy, a żal!
Pozdrawiam i wielbię mój wiek, mego stwórcę i mistrza,
pojętny mój wiek, zdolny wiek mój chcę cenić i czcić...
A przecie mi żal, że jak dawniej śnią nam się bożyszcza
i jakoś tak jest, że gotowiśmy czołem im bić.
A przecie mi żal, że jak dawniej śnią nam się bożyszcza
i jakoś tak jest, że gotowiśmy czołem im bić.
No cóż, nie na darmo zwycięstwem nasz szlak się uświetnił
i wszystko już jest - cicha przystań, non-iron i wikt...
A przecie mi żal, że nad naszym zwycięstwem niejednym
górują cokoły, na których nie stoi już nikt.
A przecie mi żal, że nad naszym zwycięstwem niejednym
górują cokoły, na których nie stoi już nikt.
Co było - nie wróci... Wychodzę wieczorem na spacer
i nagle spojrzałem na Arbat i - ach, co za gość! -
Rżą konie u sań, Aleksander Siergiejewicz przechadza się,
ach, głowę bym dał, że już jutro wydarzy się coś!
Rżą konie u sań, Aleksander Siergiejewicz przechadza się,
ach, głowę bym dał, że już jutro wydarzy się coś!*
Rok 2017 wiąże Okudżawę z Puszkinem. 12 czerwca minie 20-ta rocznica śmierci Bułata Okudżawy. 10 lutego przeminęła 180-ta rocznica śmierci Aleksandra Puszkina. Moja wina, że zabyłem o rocznicy pojedynkowej śmierci Wielkiego Romantyka. Budzę coraz częściej Pegaza. Blog staje się bardzo literacki. Ale ta literackość zawsze oplata historyczność. Powoli wypracowuje się osobista antologia. I tak ma być.
*Tłumaczenie Witold Dąbrowski
Brak komentarzy:
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.