sobota, lipca 04, 2015

Wakacyjne zwiedzanie... (3) - Toruń inaczej

Blogerka podpisująca się jako Izabela Łęcka, prowokacyjnie napisała, że w pewnej kwestii odpowiem długoletnią wrogością pomiędzy Bydgoszczą i Toruniem? Sama przyznała się do swoistej... przewrotności w napisaniu? Jestem daleki od podżegania miejskich antagonizmów. Jeżeli ktoś w Bydgoszczy dostaje zgrzytu zębów na widok tablicy rejestracyjnej "CT", a w Toruniu łypie lutym okiem na "CB", to już nic na to nie poradzę. Podskórnie jednak jest chyba coś na rzeczy, bo zostawiam samochód na strzeżonym parkingu.


Toruń potrafi zaskakiwać za każdym jego odwiedzaniem. Dlatego moje "Wakacyjne zwiedzanie..." AD 2015 zaczynam nietypowo. Kilka ujęć miasta trochę z "innego kąta". 




Pewnie, że można "na bazie" tych kilku kadrów zrobić znajomym mini-konkurs. Niech wysilą wzrok, ugniotą korę mózgową i odpowiedzą na pytanie: gdzie konkretnie wykonano dany detal? Załżę się, że nawet rodowity torunianin może mieć problem?...




Toruń zachwyca! Zachowaną architekturą, dbałością o dziedzictwo minionych pokoleń. Tym bardziej, że jest to nasz wspólny skarb!... Wakacje pozwalają na wyhamowanie? Niech nas nie gna. Spokojnie! Kopernik na Starym Rynku nie ucieknie, pizze można zjeść w innym miejscu, a kawę wypić w urokliwej kafejce. Żeby była jasność: poniżej dwa, różne "spotkania"...



Niech nikt nie stawia prowokacyjnych pytań: czy warto jechać? Pewnie, że znam takich znad Brdy-Wisły, którzy progu "grodu Kopernika" nie przekraczają. Argumenty które wyciągają są zupełnie rozbieżne z moim tokiem mylenia, więc ich tu nie wycytuję. Szkoda miejsca i czasu.



Że podróż zbyt krótka? Że zdjęć zbyt mało? Czy łapczywie mamy rzucać się na ten smakowity tort? Podelektujmy się jednym z kawałków. Poczujmy jego smak. Subtelnie, aby chciało się nam sięgnąć po jeszcze, a nie z niesmakiem odsuwać się od stołu...



Czy dobrze wybrałem? Nie wiem.


Starałem się, aby ukazać różnorodność Torunia. Nie powstrzymałem się, by nie zamieścić piernikowego akcentu. Nie będę robił reklamy, lokował produktów, ale jeśli już jem wafle w czekoladzie, to tylko te rodem z Torunia! Z piernikami, to chyba oczywistość....

6 komentarzy:

  1. Mam w tegorocznych planach wakacyjnych przystanek w Toruniu. Byłam kilka lat temu i miasto mnie urzekło. Pierniki - obowiązkowo! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Musowo. Pierniki, to podstawa.

    OdpowiedzUsuń
  3. Prowokacja udana, bo jest post o Toruniu. Dziękuję za wspomnienia z miasta moich studiów.
    W kwestii antagonizmu pomiędzy miastami mogę powiedzieć tyle, że byłam przyjezdna, więc w nim nie uczestniczyłam. Ale z racji tej, ze Toruń poznałam, a Bydgoszcz tylko pobieżnie zobaczyłam, bo znacznie chętniej obejrzałam fotografie z Torunia.
    Sprowokuję dalej. Czy o Zamościu też coś będzie?
    Pozdrawiam
    Renata

    OdpowiedzUsuń
  4. Przykro mi. Jeśli myślisz o tym założonym przez Jana Z., to raczej nie, bo jakoś nigdy tam nie dotarłem.

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda, że nie będę mógł o TYM napisać. Bo jest też Zamość k. Bydgoszczy.

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.