niedziela, lipca 20, 2025
My english adventure - odcinek 26 - Leicester duch Ryszarda III
"My english adventure" - nie zatrzasnęło się na odcinku 24, choć taki był mój zamiar i naprawdę chciałem wtedy postawić kropkę ostateczności. Nie udało się. Leicester by mi tego nie wybaczyło. Duch Ryszarda III gnębiłby mnie chyba srodze i okrutnie! A ja nie chcę takiego z historią obcowania. O ile kogoś ten temat nudzi, to albo szuka innych moich zapisków, albo zmienia blog, bo ma dość i kropka. Zapewniam: ja jej tu jednak jeszcze nie postawię! Tyle jest jeszcze do pokazania. No i musimy poznać Jerrego!
"Konia za królestwo!" - chyba każdy komu nie obce jest nazwisko Shakespeare ma jedno skojarzenie: RYSZARD III. Nie będę dopytywał ani o dynastię, ani o czasy. Wojna Dwóch Róż, konflikt Yorków i Lancasterów, kres średniowiecza, XV w. Tyle niech starczy. Nie będę się wymądrzał, ani zbytnio szafował literaturą, choć ta w zasięgu wzroku i nieomal dotyku. Nie będę odkrywczy, że sławetna "Gra o tron" tchnie duchem tych wydarzeń. Co z tym wszystkim ma wspólnego Leicester?
Wchodzimy do gotyckiej katedry pod wezwaniem świętego Marcina (Cathedral Church of the Martin). To tu 26 marca 2015 r. odbył się ponowny pochówek JKM Ryszarda III Yorka (1483-1485). Mój Syn, o czym napomykałem, był świadkiem tego pogrzebu i to Jemu zawdzięczam dokumentację z tego pamiętnego dnia. Nie wierzyłem do końca, że dane mi będzie stanąć nad grobem tragicznie poległego pod Bosworth króla. Oto spełniało się!
Byłem TU! Stałem nad grobem niezwykłym w formie. Bez patosu. Bez królewskiego blasku. Bardzo skromny. Bardzo wymowny. Nic więcej nie dodam. Widać na zdjęciach, że w bryle wyciosano krzyż. Pamiętajmy: przez stulecia nie wiedziano, co się stało z grobem monarchy. Kościół, w którym go pochowano nie istnieje już od dawien dawna. Po latach w tym miejscu powstał... parking. No i przy okazji tzw. robót ziemnych natrafiono na szkielet. Jego deformacja i widoczne obrażenia sugerowały, że to może być Ryszard III. Na domysłach nie poprzestano. Wykonano badania DNA. Bodaj w USA znaleziono jakąś potomkinię Yorka. Wynik był jednoznaczny: to jest szkielet poprzednika Henryka VII Tudora!
Zwróciliście zapewne uwagę na starszą kobietę w tle powyższego zdjęcia. To nie turystka. To wolontariuszka, emerytowana nauczycielka historii, która cenną narracją wzbogaca wizytę w tym miejscu. Jaki wspaniały sposób na aktywizację byłej nauczycielki. Widać było, że robiła to z pasją. Ciekawe czy u nas ktoś korzysta z dorobku seniorów w tej formie. Warto na pewno, aby tak utrzymywać w kondycji zacnych seniorów, do których i ja się zaliczam (od kilku dni lat 62).
Chłonę każdy detal. Zastanawiam się, widząc ówczesny herb Anglii, jak Francuzi reagują na widok swoich lilii na tarczy angielskiego króla. Tak, pokłosie wojny stuletniej. Znowu wracam do heraldyki? Tu się też z nią spotykamy. Bo przecież katedra, to nie tylko miejsce pochówku Yorka.
Nie, nie dociekam czyje to herby. Pasjonuje mnie ich koloryt i odmienność od rodzimej naszej heraldyki. Epitafia są oczywiście śladami zacnej przeszłości tak Leicester, jak samej Anglii.
Angielską dumę widać szczególnie tam, gdzie oddano hołd choćby ofiarom wielkiej Wojny (1914-1918) lub rodzimej formacji wojskowej. Że wpisuje się w to imperialna historia wysp brytyjskich? Tego wątku nie unikniemy. Taka była historia i żadne protesty, demonstracje czy demolowanie pomników tego nie zmieni. Rykoszetem dobija się to przecież na... naszej kulturze? Bo, co zrobić z powieścią "W pustyni i w puszczy"?
Opuszczamy leicesterską katedrę. kolejna dawka historii przyjęta. Pora podejść do muzeum, jakie poświęcono JKM Ryszardowi III. Nie, nie zwiedzaliśmy go. Trudno się było oprzeć, aby nie kupić kilku suwenirów. Chyba nikt nie nie jest wolny od podobnych pokus. Taka już nasza ludzka natura. Kiedyś mówiło się: kupiłem pamiątkę. A ta jest taka, jakie nasze o tym wyobrażenie.
Na osobie JKM Ryszarda III nie kończy się historyczny świat Leicester! Czeka nas wizyta w niezwykłym miejscu! GUILDHALL! Najstarszy zachowany w mieście dom! Od razu dodam: to ledwo dwa kroki od opuszczanej katedry! Starczy przejść na drogą stronę uliczki i pooddychać atmosferą czasów Tudorów. Zapewniam: miejsce godne uwagi.
Zapraszam i proszę o trochę cierpliwości na odcinek 26.
Brak komentarzy:
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.