piątek, maja 02, 2025
Grzmot - Berlin - 1945...
"Czy chcecie wojny totalnej? Jeśli to będzie konieczne, czy chcecie wojny jeszcze bardziej totalnej i radykalniejszej, niż potrafimy ją sobie wyobrazić?" - tak grzmiał 18 lutego 1943 r. dr Joseph Goebbels (1897-1945) w Sportpalast w Berlinie. Jakoś trzeba było zatrzeć powiew śmierci, jaki powiał spod Stalingradu. Trzeba było wahającego się germańskiego ducha rozpalić, ba! wskazać mu nową drogę i cel! Tłum na każde postawione pytanie wrzeszczał: "TAK!" Nie czuli, co gotuje im los, fanatyzm połączony z desperacją? Jeszcze wtedy można było wierzyć, że III Rzesza wprawdzie zachwiała się, ale stoi na stalowych nogach i zada swoim wrogom śmiertelny cios. "Czy jesteście zdecydowani iść z Führerem na dobre i na złe, aż do zwycięstwa? Czy jesteście gotowi ponieść nawet największe wyrzeczenia?" - energia rozpalała mówcę. Nic zatem dziwnego, że z sali padła jasna deklaracja: "Führer na czele, my za nim!".
Berlińska ulica - kwiecień/maj 1945 - domena publiczna
A jednak Führer zdradził swój naród. Nie odważył się wyjść do berlińczyków i wesprzeć ich dobrym słowem, samym swym widokiem. Zamknął się w bezpiecznym bunkrze! Zabrakło odwagi? Nie poszedł z nimi do końca. Tak, został w Berlinie. Tu nawet obchodził swoje 56-te urodziny i ożenił się z Ewą Braun. Ale nie poległ z bronią w ręku na barykadach swej zrujnowanej stolicy. Wybrał samobójstwo i rozkaz o spaleniu swego ciała, aby nie stało się tanią atrakcją dla triumfujących wrogów.
Obraz Berlina przełomu kwietnia i maja 1945 roku, to powinien być początek piekła, do jakiego naród zbrodniarzy powinien wstąpić na kolejne lata. Tak, odpłacić (jeśli w ogóle takie pojęcie istnieje) za ogrom zbrodni, poniewierki, śmierci, upodlenia. Postanowiłem znaleźć kilka relacji tych, którzy znaleźli się w berlińskiej pułapce, wierzyli do końca w wpajaną im lojalność i wierność. Ciekawe czy ktoś z tu cytowanych był świadkiem pamiętnego przymówienia w Sportpalast?
Świadek 1: Dziś najcięższy nalot na śródmieście, jakie przeżyliśmy dotychczas. Nie wyobrażam sobie, że jeszcze gorsze bombardowanie jest w ogóle możliwe.
Świadek 2: Na ulicach wschodniego i północnego Berlina już rozpętuje się walka, tutaj tymczasem, w ruinach starego kościoła (...) te "Złote Bażanty" [tj. funkcjonariusze NSDAP - przyp. KN] siedzą oszołomione alkoholem i chleją czerwone francuskie wino, które minister propagandy najpewniej sprowadził niegdyś z myślą o wzniesienie toastu po "ostatecznym zwycięstwie".
Świadek 3: Znowu w piwnicy. Dzisiaj urodziny Führera. A nikt nie wywiesił choćby flagi (...). Większość już zdążyła spalić swoje swastyki, natomiast odznaki partyjne i inne podobne rzeczy - wyrzucić.
Świadek 4: Nie ma wątpliwości, że Berlin znajduje się w niebezpieczeństwie. Można to wyczuć w powietrzu, wyczytać ze strapionych twarzy osób wcielonych do wojska, z tupotu policjantów i gońców w stalowych hełmach.
Świadek 5: Ze wschodu dochodzi pomruk niczym od dalekiego grzmotu. To już nie bombardowanie, to (...) artyleria. Szturmują miasto.
Świadek 6: Panujące warunki są wprost nie do opisania. Nie ma ani chwili wytchnienia, brakuje regularnych posiłków, nawet chleba. Od ciągłego ognia artyleryjskiego człowiek dostaje załamania nerwowego.
Świadek 7: ...zobaczyłam jeszcze dziecko, które miało na sobie o wiele za duży mundur. Obok niego leżał pancerfaust. Po twarzy płynęły mu łzy, wyraźnie bał się wszystkiego wokół.
Świadek 8: Wujek nie zastanawiał się specjalnie nad kwestią bohaterstwa. [...] Wujek Hermann myślał tylko o przetrwaniu, i to myślał za nas obydwu. Spandau opuściliśmy bez walki i ruszyliśmy na zachód, uznaliśmy bowiem, że Rosjanie zbliżają się od wschodu.
Świadek 9: Wszędzie pojawia się coraz więcej wisielców, niekiedy nawet umundurowanych i z Krzyżem Żelaznym.
Świadek 10: Wszędzie panuje ogromny popyt na truciznę, pistolety i wszystko inne służące do odebrania sobie życia. Na porządku dziennym są teraz samobójstwa powodowane autentyczną rozpaczą w związku z katastrofą, która jest już nie do uniknięcia.
Świadek 11: Nocą wtulaliśmy się w siebie w panicznym strachu (...), horda radzieckich żołnierzy powróciła i wdarła się do naszego domu. Po chwili usłyszeliśmy odgłosy straszliwej orgii, kiedy kobiety wzywały pomocy pośród jednoczesnych pisków.
Świadek 12: Myślałam, że wybiła moja ostatnia godzina. Zaczęli mnie kopać po twarzy, tak że z moich ust razem z krwią wypływały zęby. Na szczęście jakiś oficer usłyszał hałas i zakończył to (...). straciłem wiele zębów, inne były nadłamane, ale pomyślałam sobie: "Przynajmniej uratował swoją cześć".
A tak brzmiała przysięga berlińczyków składana pod koniec 1944 r. m. in. na Wilhelmplatz: "Uroczyście przysięgam przed samym Bogiem, że będę bezwarunkowo lojalny i posłuszny Führerowi Wielkiej Rzeszy Niemieckiej Adolfowi Hitlerowi. Przysięgam, że będę bił się dzielnie za mą Ojczyznę oraz że prędzej zginę, niźli poddam wolność i przyszłość mojego Narodu". Pomyśleć, że wkrótce wielu niemieckich ojców miało pisać do swych córek takiej treści listy: "To już koniec, córeczko. Obiecaj mi, że zastrzelisz się, kiedy wejdą Rosjanie". Potworne pożegnanie. Do końca nie wiem czy potrafię współczuć tak dyktowanych słów i sytuacji, w jakiej znaleźli się ówcześni Niemcy. Czy tak samo pisali do swoich domów, gdy zajmowano Warszawę, Oslo czy Paryż?
2 maja 1945 r. Berlin skapitulował! Dla Europy kończył się koszmar nazistowskiego panowania! II wojna światowa miała potrwać jeszcze równe cztery miesiące, gdy 2 września skapitulowało Cesarstwo Japonii. Skończył się niewyobrażalny koszmar. Na naszych oczach pokolenia tej strasznej wojny odchodzą. Z każdym rokiem sędziwsze krewne i krewni, to głownie dzieci tego czasu pogardy i poniewierki. Świata, jaki runął z dniem 1 IX 1939 r. nigdy nie dobudowano. Groby porosły trawą i niepamięcią. Naszą rolą, aby pamiętać i dawać świadectwo czasu dokonanego. 80. lat od tamtych wydarzeń nie usprawiedliwia ani ignorancji, ani zapomnienia. Pamięć winniśmy tym wszystkim, którzy polegli, zostali zamordowani, zaginęli bez wieści. Tyle zmarnowanych żyć...
PS: Wszystkie cytaty za: Moorhouse R., Stolica Hitlera. Życie i śmierć w wojennym Berlinie, tłumaczenie J. Wąsiński, Wydawnictwo Znak, Kraków 2011, patrz s. 431- 481
Brak komentarzy:
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.