Drugi ordynat opinogórski, syn napoleońskiego, a potem carskiego generała Wincentego, stawiany w rzędzie Wieszczów narodowych. I nie czarujmy się coraz bardziej popadający w zapomnienie: Zygmunt hrabia Krasiński (1812-1859). Ja również nie należę do grona entuzjastów tego pióra czy nawet tej biografii. N i g d y Poeta nie był bohaterem moich tu pisań. W ż a d n y m cyklu. Stosownie byłoby pisać o nim w "Spotkaniu z Pegazem", aliści doszedłem do wniosku, że 11 listopada, tak ważne dla wielu z nas Święto, to odpowiednia pora, aby coś zacytować z tej twórczości.
"Po
odkryciu poezji Norwida, Krasiński został wyrzucony z grona tzw. trzech
wieszczów. A mimo wszystko wciąż trwa. Wciąż jest obecny w świadomości społecznej,
nie tylko jako autor genialnej «Nie-boskiej komedii», ale jako
największy epistolograf polskiego romantyzmu" - to wypowiedź profesora
Andrzej Fabianowski z Instytutu Literatury Polskiej na
Uniwersytecie Warszawskim, jaką znalazłem na portalu PolskieRadiopl [1] Nie mnie ważyć się na ocenę tej romantycznej twórczości.
Inne spostrzeżenie na temat autora "Irydiona" znalazłem autorstwa Haliny Floryńskiej-Lalewicz: "Podstawowe dla filozofii Krasińskiego jest przyjęcie istnienia Boga
zarówno transcendentnego, osobowego, jak i Opatrzności wcielonej w
historię jako jej prawo rozwojowe. W wędrówce ku celom ostatecznym
przewodzi ludzkości naród polski zasłużony przeszłością i cierpieniem, a
narodem kierują reprezentujące najwznioślejsze tradycje stare rody
szlacheckie. Mesjanizm Krasińskiego w swojej dojrzałej postaci jest
konserwatywną wersją filozofii romantycznej" [2]
Do tego odcinka rocznicowego cyklu wybrałem z twórczości Zygmunta Krasińskiego trzy utwory. Otwieram wierszem "O morze wieków! Na każdej twej fali...":
O morze wieków! Na każdej twej fali
Igraszką wodom i wichrom się tyra.
Cielsko mocarstwa lub trup bohatyra -
I wciąż nad tobą gromu sąd się pali,
I wciąż nad tobą sklep niebios się czerni -
Tylko na chmurach onych, tam w bieliźnie,
W krwi swej przepaskach i w koronach z cierni,
Klęczą nad światem i modlą się wierni,
Co gardło dali Bogu lub ojczyźnie. [3]
Igraszką wodom i wichrom się tyra.
Cielsko mocarstwa lub trup bohatyra -
I wciąż nad tobą gromu sąd się pali,
I wciąż nad tobą sklep niebios się czerni -
Tylko na chmurach onych, tam w bieliźnie,
W krwi swej przepaskach i w koronach z cierni,
Klęczą nad światem i modlą się wierni,
Co gardło dali Bogu lub ojczyźnie. [3]
Kolejne strofy, to wiersz "Rok 1848":
O! wiem że Polska bój zwycięski toczy,
Że nie zginęła i nigdy nie zginie!
Lecz czy my ujrzym ją w chwały godzinie?
Nim słońce wejdzie - rosa wyżre oczy!
I będzie wielka i będzie wspaniała,
Lecz robak trumien wprzód może nas stoczy!
Nie jedna w świecie tkwi rozbicia skała:
Nim słońce wejdzie - rosa wyżre oczy!
Ach płyną lata... ach! płyną i wieku,
Nim sie myśl Boża w ciało przeistoczy!
Zguba ciąż bliska a trumf daleki:
Nim słońce wejdzie - rosa wyżre oczy!
My tak kochali - a pili truciznę!
My tak żyć chcieli - a żyli w zamroczy!
Inni, ach! będą oglądać Ojczyznę:
Nim słońce wejdzie - rosa wyżre oczy! [4]
Trudno napisać, że ten wiersz budził nadzieję. Wiarę w odrodzenie Polski - tak, na pewno tak, ale nie dla pokolenia romantyków. Znalazłem też wiersz, pt. "Polska nie zginie", którego tytuł nie pozostawia żadnych wątpliwości:
Patrz, wokół ciebie na rzymskiej równinie,
Co zostało z dumy?
Środkiem pustyni mętny Tyber płynie,
Wokół zwalisk rumy.
I tu chadzali w purpurze i złocie
Niesprawiedliwości,
A dziś ich świątyń marmury śpią w błocie,
Nad prochem ich kości.
I tu mawiali? "Wytracimy narody,
Roma sama będzie..."
Patrz, po ich cyrkach jak pasą się trzody,
I bluszcz pełza wszędzie.
W tchnęli siłą, tą rzymską, bez granic,
Co światu przykładem:
Lecz zmarli śmiercią, bo struli się na nic,
Własnych zbrodni jadem.
Wyczytaj w gruzach tej Kampanii, Rzymu,
Że Polska nie zginie!
Moc bez miłości podobna do dymu,
Nie my - ona minie.
Ty jak z katakumb, co leżą pod spodem,
Krzyż wzbił się zwycięsko:
Zwycięskim z grobu wyjdziemy pochodem,
Nieśmiertelni klęską.
Niechaj mi świadczy ten Forum ludowy,
W pusty zmieniony parów;
Niechaj mi świadczą pościnane głowy,
Korynckich filarów;
Niechaj mi świadczą te bogi, posągi,
Pryśnięte w kawały;
Te łuki, wieże, bramy, wodociągi,
Przedziczałe w skały.
Niechaj mi świadczą grobowce bez końca,
Nad nimi w lazurze;
Niech wszystko świadczy czy z dala, czy z bliska,
W górze, czy w nizinie,
Światło niebieski, czy ludzkie zwaliska,
Że Polska nie zginie!
Że jest duch mściciel, co z Bożej zasady
Tkwi w dziejów głębinie,
Że zginą fałsze, wiarołomstwa, zdrady,
Lecz Polska nie zginie!
Że ciemiężyciel choć dziki i śmiały,
Przeznaczon ruinie;
Że zginą rzymskie trumfy i chwały,
Lecz Polska nie zginie!
Że grom niebieski wbije w ziemie katy,
O sądu godzinie;
Że giną grzeszne i wieki i światy,
Lecz Polska nie zginie! [5]
Chciałem dać skrót tego ostatniego wiersza. Wyszło inaczej. Nie chciałem okaleczać strof, po które dziś prawie nikt nie sięga. A to rzadka okazja, może jedyna, aby je tu przypomnieć. Nie wiem czy i kiedy wrócę do t e j poezji. Może nigdy. Prędzej znajdzie się tu Mickiewicz, Norwid czy Asnyk, niż Krasiński. Mam nadzieję, że choć w tym skromnym zakresie oddam pokłon trzeciemu z Wieszczy. A dla nas kolejne przeświadczenie, jak bardzo mamy braki i pustki w naszej edukacji, rozumieniu własnej kultury.
[1] https://www.polskieradio.pl/39/156/artykul/1057907,zygmunt-krasinski-wieszcz-rozdarty-miloscia-i-cierpieniem [data dostępu 23 II 2024]
[2] https://culture.pl/pl/tworca/zygmunt-krasinski [data dostępu 23 II 2024]
[3] https://pl.wikisource.org/wiki/O_morze_wiek%C3%B3w!_Na_ka%C5%BCdej_twej_fali...
[4] Krasiński Z., Rok 1848, /w:/ Ojczyzna
w pieśniach poetów polskich głosy poetów o Polsce zebrał
Władysław Bełza, Lwów 1906, s. 190 [pisownię samowolnie dostosowałem do obecnej formy]
[5] Krasiński Z., "Polska nie zginie, op. cit., s. 382-384
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.