czwartek, września 19, 2024

Wrzesień '39 w "Pamiętniku" hrabiego Galeazzo Ciano

Wrzesień '39. LXXXV lat. Mogiły. Pomniki. Pamięć. Byli tacy, co na bieżąco pisali. I to nie koniecznie w bombardowanych miastach II Rzeczypospolitej. Byli obserwatorami z zewnątrz, z daleka, bezpieczni w swoich gabinetach. Był już  cytowany na okoliczność tej rocznicy dr J. Goebbels. Teraz sięgam po "Pamiętniki" hrabiego Galeazzo Ciano (1903-1944), te w tłumaczeniu Kazimierza Fudakowskiego (z języka angielskiego) [1] Czy muszę dodawać, że był zięciem Duce, mężem jego córki Eddy? 
Nie czas kreślić tu biografii włoskiego arystokraty, który uwiedziony posmakiem faszyzmu oddał się na jego usługi, stał się jego twarzą i wsparciem dla polityki swego teścia. Do czasu. Krytyczny stosunek do III Rzeszy i wciągnięciu Włoch do wojny, to też kolejny temat do pisania. Może kiedyś? Nie teraz. Nie tym razem, choć kilka zdań na ten temat znajdziemy tu. Bez obaw.

Galeazzo Ciano - 1936 r. - domen publiczna
"Pamiętniki" Galeazzo Ciano godne są, aby o nich nie zapominać. Dziwić może wiara w neutralność Włoch czy chęć przywrócenia pokoju? Warto przypomnieć, że Włosi przejawiali ciekawy stosunek do Polaków po klęsce w czasie kampanii polskiej. Znane są przypadki wspierania żołnierzy, którzy uciekając z Węgier lub Rumunii właśnie przez Włochy bezpiecznie docierali do Francji, gdzie tworzono Wojsko Polskie! Sceptycyzm wobec wojny, ocena własnych szans i rola Mussoliniego znalazły odbicie w zapiskach, które na szczęście uratowała Edda, gdy jej mąż był już przegraną politycznie figurą.
Zatem Wrzesień '39 (i jeden dzień sierpnia) w notatkach ministra spraw zagranicznych Królestwa Włoch wyglądał m. in. tak:

31 sierpnia: 
W nocy Magistrati mówi mi, że w Berlinie rozdają darmo na ulicach pisma z grubym napisem: "Polska odmówiła - atak rozpocznie się". W rzeczywistości rozpoczął się o g. 5.25. Tę wiadomość zakomunikował mi o świcie minster Afieri i raza potem Duce wezwał mnie do Pałacu Weneckiego.
1 września:
Duce jest spokojny. Obecnie, gdy powziął decyzję nieinterweniowania, ustała w nim walka, która zakłócała jego umysł w ostatnich tygodniach. Telefonuje sam do Attolico, by zażądał od Hitlera telegramu zwalniającego go od zobowiązań sojuszniczych. 
2 września:
Ustępując naleganiom francuskim sondujemy w Berlinie możliwość konferencji. To sondowanie odbywa się jedynie tytułem poinformowania się. W przeciwieństwie do mych przewidywań Hitler nie odrzuca z miejsca tej propozycji. Informuje o tym Duce i zapraszam ambasadorów Francji i Anglii. 
3 września:
W trakcie nocy telefonują mi z ministerstwa, że Bonnet zapytywał Guarigilię, czy byłoby możliwe uzyskanie chociażby symbolicznego wycofania wojsk z Polski. Nic do zrobienia. [...] O 11 otrzymujemy wiadomość, że W. Brytania wypowiada wojnę Niemcom, Francja czyni to samo o 5. Ale jak będą prowadziły wojnę? Pochód niemiecki w Polsce jest piorunujący. Wynik jest teraz prawdopodobny; w jaki sposób Francja i Anglia będą mogły pomóc Polsce? 
4 września:
Duce raz jeszcze stwierdza swą zupełną solidarność z Niemcami i to jest istotą jego myśli. Ustępuje chwilami, gdy ja go naciskam, ale zaraz potem powraca, jak zawsze, do swoich pierwotnych myśli. 
5 września: 
Generał Carboni daje czarny obraz naszego przygotowania wojennego: ograniczone środki, nieład w dowództwie, demoralizacja w armii. Może przesada, niemniej jest w tym część prawdy.
6 września:
Kraków padł dzisiaj i generałowie złożyli hołd u grobu Piłsudskiego. Duce jest zdania, że ten gest elegancki nie byłby do pomyślenia w Niemczech cesarskich. Ambasador polski, którego przyjąłem dziś po południu, jest smutny, ale nie przybity. Twierdz on, że wojna będzie trwała aż do ostatniego żołnierza i że będziemy mieli wiele niespodzianek. Ale jakie i kiedy?
7 września:
Duce ma jeszcze napady wojowniczości. Za każdym razem, gdy czyta komentarze porównujące jego politykę z polityką 1914 roku, dostaje ataków germanofilizmu. Mówi wtedy o nowych naradach z Hitlerem, żeby zdecydować o naszej interwencji, ale nic z tego nie wykona. 
8 września:
Niemcy zajmują Warszawę. Mussoliniego podnieca ta wiadomość. Widzi w niej możliwość szybkiego zakończenia konfliktu, szczególnie, jeżeli Hitler uczyni propozycję w sprawie nowego układu. Co do mnie, nie sądzę, by Anglicy gotowi byli poświęcić swój honor po wyjęciu szpady z pochwy. 
9 września:
Villani mówi mi, że Niemcy zażądali wolnego przejazdu na linii kolejowej Košice, by móc zaatakować Polskę z drugiej strony. [...] Węgry nie chcą zgodzić się na to zdając sobie sprawę, że zgoda byłaby wstępem do okupowania ich kraju. I mają rację.  
10 września:
Attolico informuje [...] o stanie moralnym niemieckim. Jest niezwykle niski, chociaż zwycięstwa w Polsce mogą go chwilowo zgalwanizować. 
11 września:
...Loraine twierdzi, że położenie militarne Polaków nie jest tak złe, jak to Niemcy przedstawiają. Większość armii jest nietknięta, jak twierdzi, i gotowa do największych ofiar. Czyżby to była prawda? Warszawa nie jest jeszcze całkowicie zajęta i kilka ostatnich doświadczeń dowodzi, jak dalece prowadzenie wojny w miastach jest trudne. 
14 września:
Magistrati miał ważną rozmowę z Goeringiem, który zdaje się zrozumiał pożyteczność neutralności włoskiej. Nasze obecne zachowanie jest korzystniejsze dla Niemiec, niż ewentualny udział nasz w walce. 
15 września
Graziani pesymistycznie zapatruje się na stan naszej armii. Pariani natomiast jest do tego stopnia pewien siebie i optymista, że można by zapytać siebie czy, czasami, nie ma racji. Ale nie sądzę. 
16 września: 
François-Poncet powrócił z Paryża mniej optymistycznie nastrojony, niż przy wyjeździe. Wojna będzie trwała. Będzie prowadzona aż do końca, bez względu na ofiary. Jest to opinia, panujące we Francji. Spisałem protokół z tej rozmowy i kopię przesłałem królowi.
17 września:
Dziś w nocy Rosjanie wkraczają do Polski. duce widzi w tym dowód, że sytuacja demokracji pogarsza się coraz bardziej. Nie wierzy w to, by Francja i Anglia, chociaż związane paktem z Polską wypowiedziały wojnę Sowietom. [...] Wieniawa po raz pierwszy był przybity; wzrok zmęczony i oczy zaczerwienione. 
19 września:
Najważniejszym wypadkiem dnia jest mowa Hitlera wypowiedziana w Gdańsku, mowa, którą można określić jako spokojną i zapowiadającą - być może - pokojową ofensywę.
20 września:
Możliwe, że okoliczności pozwolą nam na zrealizowanie pewnego dnia, przy mimowolnym współdziałaniu Niemców, naszych marzeń co do Kroacji, bez wywołania wrogiej reakcji ze strony Francji i Anglii, które z zadowoleniem przyjmą powstanie nowej zapory przeciwko pochodowi germańskiemu. 
24 września:
Wbrew poprzedniej, optymistycznej ocenie położenia Niemiec przez Duce, twierdzi on, że Hitler jest zablokowany i gdyby Francuzi i Anglicy zręcznie manewrowali, mogliby nastroić Rosje przeciwko Niemcom. Pewne jest, że Duce pragnie pokoju, ale tylko dlatego, że jego neutralne stanowisko ciąży mu. Od jakiegoś czasu powtarza, że wielki naród nie może wiecznie trwać w takiej sytuacji, bez zdeklarowania się, dlatego przygotowuje się do interwencji w odpowiedniej chwili. 
25 września:
Mussolini jest zupełnie przekonany co do tego, że Hitler jeszcze gorzko będzie żałował, że dał możność Rosjanom posunięcia się do serca Europy. Ci posiadają dwie bronie niezwykle groźne: nacjonalizm ogólnosłowiański, który pozwala im na wywieranie wpływów na Bałkanach, i komunizm, który szybko ogarnia swymi wpływami proletariuszy całego świata, począwszy od Niemców.
26 września:
zdaje się, że Ribbentrop powróci do Moskwy w celu podpisania prawdziwego sojuszu wojskowego. W Berlinie zachowana jest pod tym względem zupełna tajemnica. Zgodnie z obyczajem Niemcy nic o tym nie mówią. [...] Wieczorem Moskwa oznajmia, że Ribbentrop przyjedzie jutro o 16 do stolicy sowieckiej. Berlin ciągle milczy.
27 września:
Valentino po powrocie z Warszawy opowiada o swych osobistych wrażeniach. Według jego słów lotnictwo niemieckie ujawniło się potężnie. Działa bez litości, bez przerwy ostrzeliwując ludność cywilną. 
28 września:
Ribbentrop jest człowiekiem strasznym, którego wpływ na wypadki jest w najwyższym stopniu niebezpieczny. 
30 września:
Pozostaje mi jechać samemu do Berlina. [...] Jadę nie zadając sobie sprawy z tego, co Niemcy mogą mi zaproponować, lecz z mocnym postanowieniem zachowania naszej swobody działania. Nie sądzę, bym mógł przywieźć z Berlina jakiś przyczynek do odbudowy pokoju w Europie, pewne jest tylko, że walczyć będę jak lew o zachowanie pokoju narodowi włoskiemu. 

Słowa minster i raza (zapis z 31 VIII) pojawiły się w wykorzystywanym przeze mnie wydaniu. Proszę zatem nic nie regulować. Jestem zgodny z tym, co czytam i widzę na stronie 118. Warte podkreślenia, że G. Ciano bardzo sceptycznie oceniał wybuch wojny. Już 3 IX nie omieszkał napisać: "Nie wiem, jak rozwinie się wojna, ale będzie długa, niepewna i bezwzględna. [...] Obecnie, gdy Londyn wypowiedział wojnę Hitlerowi, musi Hitler zginąć, albo Anglia wojnę przegrać, inaczej wojna się nie skończy". Raz po raz pojawiają się wzmianki o... Rumunii.  Trzeba oddać sprawiedliwość i napisać, że zięć Duce nic a nic nie pomylił się! Wojna był długa i bezwzględna! Hitler zginął, a wśród zwycięzców była Anglia (Wielka Brytania). A jak dostrzegał swój kraj i Mussoliniego? Raczej bezlitośnie pisał o  zapędach swego teścia, któremu roiło się Imperium Romanum. Ciano bał się, że zaangażowanie Włoch w wojnie u boku III Rzeszy przyniesie ruinę i upadek faszyzmu nad Tybrem, a tym samym i butnego dyktatora z Pałacu Weneckiego. 
Nie ma nic o ostatecznym upadku Polski? Kapitulacji Warszawy, czy walkach? Nie ma. Zaskakuje, mimo wszystko, sceptycyzm G. Ciano wobec niemieckiego sojusznika. Ciekawe uwagi z berlińskiej wizyty, ze szczególnym wskazaniem na osobę samego Adolfa Hitlera: "Zastałem Hitlera bardzo spokojnego, powiem nawet, odprężonego. W Salzburgu czuć było walkę wewnętrzną tego człowieka, który postanowił działać, lecz wątpił jeszcze o swych środkach i o trafności obliczeń". Ciekawe kończy ten zapis z 1 października: "Co na mnie największe wrażenie wywarło, to jego pewność uzyskania zwycięstwa. Z dwóch rzeczy jedna, albo to jest geniusz, albo człowiek opanowany przez halucynację. Nakreśla plany działania i ustanawia daty z pewnością, która nie znosi sprzeciwu. Czy ma rację? Moim zdaniem partia nie jest tak łatwa do rozegrania, jak on to sobie przedstawia". Na ile to trafne spostrzeżenia (ale i odważne)? Zweryfikował je czas, a właściwie potwierdził, choć sam polski dyplomata tego już nie doczekał. Został rozstrzelany 11 stycznia 1944 r. Zachęcam do odbycia pełnej podróży po przeszłości z "Pamiętnikami" G. Ciano. Swoją drogą ciekawe, co powiedziałby Duce, gdyby przeczytał, co zięć pisał 27 sierpnia 1939 r., gdy poznać plany Duce związane z ewentualna wojną: "Będę w dalszym ciągu walczył, przekonany jestem bowiem, że walczę w dobrej sprawie, bo wojna w warunkach materialnych i moralnych, w jakich się znajdujemy, byłaby na[j]straszniejszą katastrofą. Chcę jej uniknąć zw wszelką cenę". To były ostatnie dni pokoju przed wybuchem II wojny światowej.


[1] Ciano G. hr., Pamiętniki 1939-1943, tłum K. Fudakowski, Wydawnictwo Libra, wydawnictwo Planeta, Warszawa 1991, s. 118-135, 114  

Brak komentarzy: