czwartek, czerwca 13, 2024

Przeczytania (500) Marcin Strzyżewski "Rosja. Mocarstwo absurdu i nonsensu" (Wydawnictwo Szczeliny)

"Nie umiem i nie chcę, jak wielu, w całości odrzucać Rosjan jako zbiorowości i oceniać każdego z nich w ten czy inny sposób tylko dlatego, że urodził się tam, gdzie się urodził. Żadne społeczeństwo, w tym rosyjskie, nie ani jest monolitem, ani mrowiskiem. Tworzą je osobni ludzie, mający różne życiowe doświadczenia, poglądy, przekonania i powody, by zachować się w określony sposób" - uważam, że to dość odważne stwierdzenie, jakie zostawił Marcin Strzyżewski w "Posłowiu" swojej książki "Rosja. Mocarstwo absurdu i nonsensu", którą wydały Szczeliny. To dzięki temu Wydawnictwu mogliśmy zerknąć na Węgry Viktora Orbána (patrz odcinek 475 tego cyklu z 9 VII 2023 r.), teraz do Rosji Влади́мирa Влади́мировичa Пу́тинa.  Z każdym przeczytanym zdaniem utwierdzałem się w jednym przekonaniu: jakie to szczęście, że urodziłem się nad Brdą, a nie nad rzeką Moskwą!
 
"Przeciętny Polak wie o Rosji tyle, że to bogate państwo, w którym za ropę kupuje się rakiety, a zwykli ludzie żyją gorzej niż my. Co to znaczy «gorzej»? Czy można zrozumieć Rosję, nie wiedząc, jak wygląda codzienne życie jej mieszkańców?" - to znajdziemy i na stronie Szczelin, i na okładce książki. Tak, dostajemy obraz Rosji z perspektywy życia przeciętnego Rosjanina. Jak to ujął Autor: "Na kartach tej publikacji spojrzymy zatem przez płot na wiele pozornie niezwiązanych ze sobą aspektów życia zwykłych Rosjan, by dostrzec i zrozumieć, czym codzienność tych ludzi różni się od naszej". Szybko każdy dojdzie do tego samego wniosku, co ja, kiedy wspominałem o pewnym przekonaniu.
Właściwie laury powinny zacząć się już od pierwszy stron "Rosji. Mocarstwa absurdu i nonsensu". Autor zbyt dobrze zna Rosję, aby  karmić nas jednostajną niechęcią i negacją wszystkiego, co rosyjskie.  Nie jestem ani rusofobem, ani rusofilem. Nie wyrzucam na śmietnik dzieł Puszkina, Dostojewskiego, Czechowa czy Tołstojów, bo są rosyjskie. Mam-że nie odtwarzać utworów Czajkowskiego, Okudżawy czy Wysockiego, bo są rosyjskie?! Ale nie ukrywam, że przestałem słuchać Zary (Зарифa Пашаевна Мгоян), bo poparła wojnę w Ukrainie, na rzecz Tiny Karol (Тіна Кароль). Obie artystki niezwykle interpretują pieśń "Баллада о матери" Андрея Дементьева. Zresztą na kanwie jej napisałem tekst, który można znaleźć na tym blogu pt. "Алексей! Алёшенька! Сынок!" i zacytowałem całość w odcinku 101 cyklu "Spotkanie z Pegazem" (z 22 VI 2017 r.).
  • Ogromna część problemów współczesnej Rosji ma związek z zaufaniem. Władza nie ufa ludziom, nie wierzy we własną popularność i bezpieczeństwo. Federalna Służba Ochrony, broniąc szczytu rosyjskiej piramidy, liczy więcej ochroniarzy niż armie niektórych państw mają żołnierzy. Ludzie nie ufają władzy ani sobie nawzajem. Policji lepiej unikać, przed sąsisadem lepiej ukryć się za płotem. Z sukcesem lepiej się nie obnosić. O poglądach lepiej nie rozmawiać. 
  • Dla Putina i jego otoczenia nie ma nic bardziej cennego niż ludzka bierność.
  • Egzotyczne dywan ozdabiał mieszkanie i świadczył o bogactwie gospodarza, co miało znaczenie także w czasach radzieckich bloków. Jednocześnie pozwalał choć trochę wygłuszyć ścianę, a także ograniczyć przenikanie dźwięków od sąsiadów i w druga stronę.
     
Czas zbliżających się wakacji, to też dla wielu (a piszący to na pewno się do nich zalicza) czas wyboru, co wziąć ze sobą na długą podróż,  pod namiot, do poduchy. Są przecież wśród nas tacy, co jeszcze czytają. Jestem zdania, że książka Marcina Strzyżewskiego powinna znaleźć się w takich chwilach pod ręką. Z wielu powodów. Po pierwsze, bo jest. Po drugie, bo wielu z nas zerka na Wschód i coraz nam to gorzko robi się w gębie. Po trzecie, bo nie możemy udawać, co wywija w swej nieobliczalności moskiewski satrapa, który brnie w wojnę w Ukrainie od przeszło dwóch lat! Po czwarte, by chcieć naprawdę zrozumieć Rosję. Książka Marcina Strzyżewskiego ułatwi nam to. Zapewniam. 
To nie są nudziarskie strony zatłuczone nadmiarem liter. Chcę mimo wszystko uniknąć donudzać samym sobą i swoim nad tą książką zachwytem. Mi się ją czytało cudownie! Żałuję, że nie dopełniono narracji ikonografią, aby móc spojrzeć w oczy sprawcom, ale i ofiarom bandyckiej polityki Kremla. Ale widać koszt druku tańszy, albo czas naglił - i jest, jak jest. Chyba taka po prostu maniera tej serii wydawniczej. 
  • Jeśli nie zrozumieliście zbyt wiele z powyższego fragmentu, nie przejmujcie się. Stopień skomplikowania całej tej historii jest tak samo zdumiewający, jak niepotrzebny i w pewien sposób typowy dla rosyjskich realiów. Z jednej strony system sam w sobie jest celowo pogmatwany. Gdyby był prosty, a przepisy jednoznaczne, rozbudowany mechanizm łapówek konieczny do załatwienia jakiekolwiek sprawy stałby się zbędny.
  • Putinowska Rosja robi wiele, żeby wstrzymać rozwój świadomego społeczeństwa obywatelskiego. Ludzie, którzy rozumieją, że większe wydatki na usługi komunalne mogą oznaczać także wzrost jakości tych usług, często chcieliby później się dowiedzieć, jak te pieniądze zostały rozdysponowane.  
  • Liczba przypadków korupcji na mniejszą skalę jest w Rosji ogromna, w dodatku są one tak pospolite, że wręcz nie ma sensu robić z ich powodu afery.
     
Widzę, że wypisałem kilka stron przeczytanych i określiłem jako motto. Je tylko zacytuję. Je tylko dotkałem do mojej narracji. O ile one nie poruszą chęci czytania, to trudno, przepraszam, ale nic na siłę. Ktoś w końcu powie, że wakacje, szum morza, plaża, cudowne bikini obok (budzi się seksizm opalającego swą nadwagę samca?), a ja tu wciskam książkę o Rosji i Putinie. A kto powiedział, że ma być tylko  rajsko i wesoło. Trochę nostalgii, zadumy. Nie wierzę, że Putin uderzy na Zachód, napadnie kraj NATO. Ale równie dobrze nie wierzyłem, że stanie się 24 lutego 2022 r. Do tego momentu ten dzień kojarzyłem tylko z... imieninami osobistego i jedynego Syna, Macieja. Przebudzenie tego dnia było dla mnie brutalnym wstrząsem. Zresztą pisałem o tym na tym blogu.
  • Dzięki ukierunkowanemu działaniom państwo może, poprzez rozdzielanie środków, nie tylko kontrolować sytuację w regionach, lecz także w scentralizowany sposób kraść publiczne pieniądze i przydzielać wiernym ludziom stanowiska, na których oni także mogą rozkradać państwo. 
  • Rosja pod rządami Władymira Putina i jego ekipy popadła w gospodarczą stagnację, ostro kontrastującą z głośnymi hasłami o potędze kraju. 
  • Gdziekolwiek przyłożymy ucho, tam usłyszymy o zaniedabaniach i patologiach. Rosjanie w nich toną, a czasem, gdy chodzimy między dziewami, trudno nam wyobrazić sobie, jak wygląda las jako całość. 
Tak, ja żyję tematyką rosyjską i wojną w Ukrainie. Na wyciągnięcie wzroku m. in. książki : S. Shuster "Showman. Wołodymyr Zełenski...", N. Scavo "Kijów. Zapiski z pierwszych dni wojny", Z. Parafianowicz i M. Potocki "Kryształowy fortepian" czy C. Belton "Ludzie Putina" [1] Po co tym wspominam, zamiast szerzej o książce M. Strzyżewskiego. Że wybór "Rosji. mocarstwa absurdu i nonsensu" nie jest przypadkiem, nie jest  też modą. Brzmi idiotycznie? Tak uważam, że są tematy modne, chodliwe - i o nich się pisze. Ale to nie może być sezonowe zainteresowanie. Cena jest okrutna do zapłacenia. Świat nie może  zamknąć oczu na to, do czego prowadzi absurd i nonsens rosyjski. Pozwolono na aneksję Krymu? To mamy skutek, ciąg dalszy, pasmo zbrodni wojennych.
  • Zbrodnicze ideologie - a w historii było ich wiele - są jak zmiany nowotworowe. Najpierw potrzebny jest czynnik rakotwórczy, a kiedy guz się rozwinie, zaczyna pożerać swojego żywiciela od środka.
  • Przez dziesięciolecia Rosja pozostawała kipiącym tyglem, w którym mieszały się i ścierały różne koncepcje polityczne i społeczne.
  • Ogółem jedna trzecia mieszkańców wsi i 5 % mieszkańców miast w Rosji nie ma ciepłej wody w kranie.
     
Oczywiście moje czytanie to nie tych kilka tu cytatów. Książka pełna jest moich ołówkiem zaznaczeń. Ta myśl chyba warta nauczenia się, aby nie wpaść w dół niechęci wschodnim sąsiadem: "W każdym kraju występuje dużo patologii i problemów, by napisać o nim podobną książkę".  Nie łudźmy się, że jest inaczej. Mnóstwo myśli kotłuje się, chce się z nimi dzielić. Nie chce jednak dosypywać teraz do ognia. Wiem, że kiedy wrócę w nurt pracy zawodowej, to m. in. ta książką będzie mi podporą, aby ujawnić, jak groźna jest Rosja, jak groźny jest system totalitarny i jakim przede wszystkim nieszczęściem jest ludzi, którzy zatopieni w nim są w najzwyklejszej pułapce, potrzasku! Czy bez wyjścia? Historia Rusi i Rosji uczy, że  tylko przewrót, zamach, mord może odmienić los tej umęczonej ziemi. "Zmęczony człowiek, mający na głowie codzienną walkę o byt, wieczorem siada przed telewizorem i otrzymuje jasno określoną wizję rzeczywistości, z której dowiaduje się, że gdzie indziej jest gorzej, a w Rosji potomkowie wielkiego pokolenia, które uratowało świat od nazizmu, żyją godnie i zachowują właściwe wartości" - czytamy. Powinniśmy współczuć tym ludziom, bo ich świat, to hermetyczny słój, w którym egzystują. 
  • Rosyjski mężczyzna umiera na wojnie i w wojsku, w wypadku drogowym, na skutek nadużywania alkoholu i z powodu chorób serca.
  • Od zakończenie wielkiej wojny ojczyźnianej Rosja - niezależnie od jej wcielenia - prowadziła działania zbrojne w każdej dekadzie swojego istnienia. 
  • Wizja utraty pracy sprawa, że część ludzi woli siedzieć cicho. Część zaś aktywnie wspiera system, bo ich pozycja wewnątrz piramidy całkowicie ich zadowala. Zamiast zastanowić się, jak ja przebudować, dążą do jej wzmocnienia, a przede wszystkim starają się wspinać na wyższe pietra.
Warto zapamiętać jedno zdanie, które znajdziemy w czytaniu, a które na pewno prześladuje każdego rozsądnie czytającego czytelnika: "System dzisiejszej Rosji bardzo przypomina system feudalny". Tak, jest Car (czytaj: Putin) i jest czerń (czytaj: Rosjanie). O ile ktoś nie ma za sobą choćby pobieżnej znajomości dziejów Rusi i Rosji (czy to carskiej czy bolszewickiej), to dla niego książka Marcina Strzyżewskiego może stać się szokiem politycznym, społecznym i kulturowym! Dla mnie jest potwierdzeniem tez, które sam wyznaję i staram się ogarnąć umysłem mężczyzny 60+. I konkluzja Autora, która na pewno przypadnie wielu do serca, bo mnie ujęła: "A zresztą - kwitowało wielu - Rosji biez wodki nie rozbierosz, a i po wódce nikt umysłem jej nie ogarnie, i tyle".

[1] Shuster S., Showman. Wołodymyr Zełenski i inwazja, która uczyniła go przywódcą, tłum.A. Myśliwy., E. Skórska, J. K. Radosz, Marginesy, Warszawa 2024; Scavo N., Kijów. Zapiski z pierwszych dni wojny, tłum. I. Jamrozik, Wydawnictwo Jedność, Kielce 2022; Parafianowicz Z., Potocki M., Kryształowy fortepian. Zdrady i zwycięstwa Petra Poroszenki, Wydawnictwo Czarne, Wołowice 2016; Belton C., Ludzie Putina, tłum. P. Hejmej, Wydawnictwo SQN, Kraków 2022

2 komentarze:

  1. Chyba poszukam tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rosja, to demon. Jaki to pech, że Polska skazana jest na takich sąsiadów jak Putin i Łukaszenka. Źle się dzieje na Wschodzie. Ile Ukraina jeszcze wytrzyma?

    OdpowiedzUsuń