piątek, listopada 18, 2022
Przeczytania (458) Jeremi Przybora "Wraz czyli bez" (Wydawnictwo Znak)
"Długo nad tym rozmyślałem. I w końcu doszedłem do wniosku, że jednak jest wyjście. Moim zdaniem, należy bezzwłocznie grzmotnąć się samemu i nie wstawać, póki zwierzchnik nie uczyni tego pierwszy, chociażby to miała przyprawić nas o odleżyny" - to Jeremi Przybora i jedna z puent (patrz "List z trudnej sytuacji"). Mea culpa! - ale nie mogę być obiektywny w ocenie książki, jaką przygotowało Wydawnictwo Znak, a wyboru dokonał sam Michał Rusinek. Tak mamy "Wraz czyli bez"! Skutek purnonsensowej twórczości współtwórcy Kabaretu Starszych Panów. Jeśli mogę postawić zarzut wydawcy, to za... objętość całości. Niespełna trzysta stron?! MAŁO! Wiem, Znak zaopatrzył nas, miłośników talentu tandemu Przybora-Wasowski w cudowny kilka obszernych tomów (patrzy: Bydgoskie spacery z Jeremim Przyborą - na tym blogu), ale... Trzeba było więcej i tym razem. No, chyba, że akurat w tej chwili pan Michał Rusinek wybiera kolejne dawki humoru, polszczyzny, doskonałej literatury do kolejnego tomiku?
Co z tym moim brakiem obiektywizmu? Ja po prostu jestem pozbadnięty przez twórczość mistrza Jeremiego! Nie dość na tym to ON patronuje miejscu pracy, z którym jestem związany od przeszło XVI lat. Żałuję bardzo, ale pandemia pokiereszowała plany, kiedy ów patronat stał się faktem, bo nie doszło do spotkania z panem Konstantym Przyborą (poza jedną rozmową telefoniczną). Gościem miała być tez pani Magda Umer? Może kiedyś...
Zatem mamy dokładnie 280 stron czytania. Co ja pisze "czytania", przyjemności ucztowania słowa, na jakie dziś nikt się nie zdobywa! Oto powinien być elementarz, jak pisać należy, jakiemu humorowi poddawać się! Nie będę wystawiał laurki Autorowi! On sam ją sobie wystawił zostawiając nam taka dawkę humoru i dobrego smaku. Dziś wielu tzw. niby-twórcom niby-kabaretowym wydaje się, że starczy potargać ondulację na swej czaszce, ubrać spłowiały, obcisły i najlepiej pożarty przez mole sweterek po młodszym bracie, aby było śmiesznie? Nie, nie jest! Jest żałośnie! Jest cenny podtytuł tego pisania: "Opowiadania i listy z krainy nonsensu". Cudownej krainy! Niestety ona nie odeszła w siną dal, a dalej tkwi tu nad Wisłą, Wartą i Nysą Kłodzką. Mamy niezaprzeczalną okazję poznać np. dziadka Paździerzaka lub pana Rajmunda Miazgę.
Jakież te piękne i wzniosłe, ba! poetyckie metafory: "Noc była bezksiężycowa, ale wygwieżdżona rozrzutnie, a powietrze znieruchomiało po dziennym upale. Kiedy zapuściliśmy się w parów, potok moich zwierzeń począł nim płynąć wygodnie, niby przygotowanym zawczasu przez naturę korytem rzecznym". to dopiero słowotwórczy majstersztyk! Nie da się nie zachwycić tym potokiem słów. I znowu wychodzi brak obiektywizmu, bo ja należę do tego gatunku czytelników, który chwilami mówi Przyborą. Chcę nie dotykać KSP, kiedy ja tu widzę pana A i pana B, jak z sobą prowadzą dialog.
Gdzie mnie pospolitemu wyrobnikowi wobec takiego mistrza słowa. Mogę tylko zapuścić pomiędzy maluczkich zachęcenie posiąścia i przeczytania poprzez kilkakrotne zacytowania. Inaczej nie zabieram się do tych stronic.
Cytowanie 1: Czytujemy z przyjacielem literaturę już właściwie od dzieciństwa, ale pamięci do rzeczy przeczytanych nie mamy. Czasem coś tak jakby człowiekowi świtało - jakieś postacie, zdarzenia jakieś... Ale z jakiej to książki, jakiego autora, rzadko pamiętamy.
Cytowanie 2: W dzisiejszych czasach gwałtownej ofensywy klerykalizmu i nietolerancji związać się z kwartetem! To nie tylko był krok niekonwencjonalny, to był krok odważny, może nawet zuchwały.
Cytowanie 3: Uważam kobiety za szczególnie predysponowane do gry na tym instrumencie. Wiolonczelistkę stawiam też zawsze wyżej od skrzypaczki tej samej klasy. Bo niech pan zauważy sam sposób trzymania instrumentu. Wiolonczelistka ogarnia go niejako całą sobą, podczas gdy u skrzypaczki w grę wchodzą zaledwie obojczyk i podbródek.
Cytowanie 4: Nagle coś wielkiego, mokrego zwala się na mnie, tak że padam, przywalony tym czymś. Próbuję się ruszyć, rozgarnąć, rozejrzeć się i już po chwili nie mam wątpliwości, że jestem przywalony zakonnicą. Dużą, mokrą - deszcz padał ulewny - zakonnicą.
Cytowanie 5: Ja jeden poznałem tajemnicę wuja, który po owym bezlitosnym strzale zaprzestał na zawsze polowań. Zwierzył mi ją na łożu śmierci. Kula, która położyła trupem kozła, nie była dla niego przeznaczona... Wuj mierzył - jak umiał - w księcia Czartolubskiego.
Wiem, wiem, wiem! - to żadne cytowania, ale okaleczenia! Mea culpa! Ale brnę z tym ciężarem. Naprawdę trudno wydzierać po zdań kilka z kolejnego opowiadania. Taką jednak przyjąłem drogę rozwiązania.
Cytowanie 6: Ciotka Mizeria jest wdową po generale w stanie spoczynku. Już podczas spoczynku wynalazł generał maszynę do krajania cegły na pół, w przekonaniu, że domek z połówek cegieł, które zamierzał sobie zbudować, będzie o połowę tańszy.
Cytowanie 7: A więc wystarczyło owo spotkanie z Nieznajoma, wystarczyło, że on wyciągnął dłoń pomocną ku drugiemu człowiekowi, by spłynęło na niego cudowne artystyczne ożywienie, które jak rzeźwiąca kąpiel spłukało zeń niebezpieczną senność nudy.
Cytowanie 8: Dla ludzi lasu jest rzeczą powszechnie znaną, że - niestety - liczenie rysi przebywających na wolności kryje w sobie ogromne niebezpieczeństwo. Zwłaszcza samce nie znoszą liczenia, bo samice tylko wtedy, kiedy maja młode.
Cytowanie 9: W przeciwieństwie do cioci wuj Ziemomysł poświęcił mi w swoim testamencie obszerny akapit, chociaż z tymi swoimi niedomaganiami sercowymi może jeszcze długo pociągnąć, nie mówiąc już o znanej chwiejności decyzji wuja...
Cytowanie 10: Mrok wymieszany z mgłą stawał sie tutaj rodzajem mglistej mazi, z której wyłaniały się z rzadka ciemniejsze od niej sylwetki ludzkie, zastygłe na przystankach lub sunące mi naprzeciw i znikające natychmiast za mną. U kresu mojej wędrówki, niby gwiazdka przewodnia, która przypomniała sobie nagle o swoich obowiązkach, zajaśniała litera "O". jedyna pełgająca jeszcze niebieskawo resztka neonowego szyldu "Pod Orłem" nad wejściem do hotelu.
Odkryciem jest cytowanie 10! Dlaczego? Bo jaj już te zdania... cytowałem? O! widzę brwi unoszą się ku górze niektórym czytającym ten odcinek cyklu. Proszę: „U kresu wędrówki, niby
gwiazdka przewodnika, która przypomniała sobie nagle o swoich
obowiązkach, zajaśniała litera «O», jedyna pełgająca
niebieskawo resztka neonowego szyldu «Pod Orłem» nad wejściem do
hotelu”. [1] To z mego blogu. Cytuję samego siebie, a raczej to co znalazłem w książce J. Przybory! A oto poniżej zdjęcie tego hotelu. On jest tu, gdzie piszę tego bloga, w Bydgoszczy. W zdaniu otwierającym rozdział "Hotel Pod Orłem" jest tylko wzmianka o podróży do B. Nie ukrywam: nie spodziewałem się ponownego spotkania.
Cytowanie 11: Ale zostawmy Bogarta, którego bardzo lubiłem, ale nie był to mój ekranowy idol, i wróćmy do jego płaszcza, bo to był mój idol konfekcyjny w zakresie zwierzchniej odzieży męskiej.
Cytowanie 12: Herbaciarz jest inteligentniejszy, wrażliwszy, bardziej refleksyjny i kontemplujący. Kawiarzowi natomiast brak energii, zatrącającej niestety często o tupet, i zachłanność. To sprawia, że niewiele może liczniej występujący od herbaciarza kawiarz zanurzył i skąpał całą niemal ojczyznę naszą w kawie, nie zawsze zresztą najlepszej jakości.
Cytowanie 13: Kablujemy tym razem ze szczytu wysokościowca, skąd cudowna panorama miasta w dzień pogodny.
Cytowanie 14: Nie wiem, czy my mamy coś takiego w oczach, czy gdzie, ale chętnie nas kantują, a ten to już doprawdy po pół godzinie zrobił z nas istne graniastosłupy, chociaż przez cały czas, zgodnie z przestrogą, strasznie uważaliśmy.
Cytowanie 15: Dróżnik Miazga Rajmund, widząc dwa pędzące na siebie po jednym torze pociągi, nie załamał się ani nie rozpił, tylko położył się w poprzek toru, co widząc, maszyniści, w obawie przejechania odpoczywającego człowieka pracy, zahamowali w porę, chociaż przezorny Miazga i tak leżał na torze sąsiednim.
Oto sens purnonsensu: Humor przez ironię, humor nieomal montypythonowski! Wspaniałość! Prawdziwe wyżyny intelektualne! Że ocierają się o groteskę i makabrę? To ich siła!
Cytowanie 16: A jednak na duszy robi nam się jesiennie wtedy, kiedy nadchodzi jej dawna, pradawna pora, kiedy wpływamy w jej klimatycznie już dawno nieaktualne obszary, jak w opuszczone dawno łożysko szeroko rozlanej rzeki.
Cytowanie 17: Krew latała po magistrze jak oszalała, przemęczając serce, które też przed jednym z ciekawszych eksponatów odmówiło posłuszeństwa magistrowi...
Cytowanie 18: Niestety, okazało się, że dziadek szczekał głosem suki, i to istnej psiej sex-bomby, tak że psy z całej dzielnicy zaczęły zalegać klatkę schodową przed drzwiami Karolostwa N., co spowodowało odwołanie ich z urlopu i zwolnienia suki, tzn. dziadka Paździerzaka, z pełnienia podniecających psy obowiązków.
Cytowanie 19: Odpowiadamy uprzejmie. Cena jaj świeżych kurzych waha się około 4 zł, niestety waha się w jedną stronę - tę kosztowniejszą.
Cytowanie 20: Żeby się porozumieć, mówiący musiał wyprzedzić słuchającego i mówić do niego w tył, a potem czekać, aż słuchający go wyprzedzi i odpowie w ten sam sposób. Niesłychanie to przeciągało naszą wędrówkę, bo jesteśmy w drodze rozmowni.
Nie kryję swego zachwytu dla pomysłowości słowotwórczej Autora. Wspominałem o braku obiektywizmu. Bez obaw socjologiczno-obyczajowe wtrącenia, choć dotyczą lat słusznie minionych, powinny być jeszcze zrozumiałe przez kolejne pokolenia, np. moich dzieci (roczniki: 1988 i 1993).
Cytowanie 21: Otóż mężczyzn tego ogonka podzieliłbym na intelektualizujących, może mniej atrakcyjnych zewnętrznie, ale za to jakże ciekawych pod względem umysłowości swojej, oraz na dorodnych fizycznie, chociaż też swój, mniejszy, co prawda, rozum posiadających.
Cytowanie 22: Posiadane przez panią Majfer uszczelki przedwojenne wykradł jej wczasowicz, który użył ich do umocnienia i uszczelnienia karoserii automobilu "Syrena", żeby nie dzwoniła i nie brzęczała oraz nie przepuszczała opadów.
Cytowanie 23: Kostiumy kąpielowe na szczęście nosimy zawsze przy sobie w związku z gwałtownymi ostatnio zmianami klimatycznymi.
Cytowanie 24: Jeszcze trochę porterku i raptem uświadamiamy sobie, że Mickiewicz nie czytał Orzeszkowej, podczas gdy Orzeszkowa czytała Mickiewicza.
Cytowanie 25: Człowiek to musi strasznie uważać z doborem przyjaciół, również i spośród zwierząt, jakimi niewątpliwie są np. psy domowe.
Świetna zabawa? Dla mnie: pierwsza klasa. Nie bledną przy tym humorze współczesne niby-twory? Są sine. Bo to nie tylko słowa, banalne rykowisko, ale kultura słowa, jego poszanowanie, ale też ukłon w stronę inteligencji odbiorcy. Tu nie ma grania na prostackich nutach. Pewnie, że dla wielu Jeremi Przybora (rocznik 1915), to archaizm, staroć, ba! dziecię z czasów Jewo Imperialnowo Wieliczestwa, Nikołaja II Aleksandrowicza. Ale to właśnie rewelacyjna szkoła życia i pisania, która nie skończyła się 4 marca 2004 r., wraz z ostatecznym odejściem Autora. Zawsze będę powtarzał, że 2004 r. okrutnie obszedł się a naszą kulturą, bo odeszły trzy wielkie indywidualności artystyczne (każda inna, każda cenna, każda nie do zastąpienia): Czesław Niemen, Jacek Kaczmarski i Jeremi Przybora. I tej smutnej konkluzji się będę trzymał. Zatem na koniec dwa zdania (albo uwaga) o melomanach, zatem melomanistyczna: "Jeżeli chadzamy z przyjacielem do filharmonii na wielkie koncerty symfoniczne, to nie po to w pierwszym rzędzie, by napawać się tam muzyką. Na muzykę chadzamy tam w rzędzie drugim".
[1] http://historiaija.blogspot.com/2017/01/bydgoski-spacer-z-jeremim-przybora.htmlAle
W istocie przykre to,że piękny,literacki język koślawieje.
OdpowiedzUsuńWymagać nie można,by wyrażano myśli w sienkiwiczowskim stylu, lecz smutno się robi gdy "język potoczny" znaczy tyle,co niedbały i wulgarny
Smutne, że kreatorzy nowo-mowy mają głos.
OdpowiedzUsuń