wtorek, stycznia 19, 2021

Smakowanie Bydgoszcz (89) Bydgoski Kalendarz Informacyjny 1934 r.

 

Ten cykl ma zainteresować Bydgoszczą. Nie jej się równać z Krakowem, Poznaniem czy Toruniem. Nie opowiadajmy bajek, że jest inaczej. Tym bardziej cieszę się, kiedy znajduję tematy i chyba nieźle mi idzie, skoro w 2021 r. pojawia się 89 odcinek. Na pewno nie ostatni. A jutro dla wielu bydgoszczan ważna rocznica: 20 stycznia. 101 lat temu nad Brdę zawitała niepodległość.
Ten będzie o tyle wyjątkowy, że tym razem nie zapraszam na spacer po mieście. Leży przede mną kalendarz. Niewielkiego rozmiaru: "BYDGOSKI KALENDARZ INFORMACYJNY 1934". Jak podano: "Nakładem Towarzystwa Kupców w Bydgoszczy". 
Ta niewielka formatowo w książeczka, to blisko 200 stron bezcennych informacji o życiu handlowym miasta nad Brdą sprzed 87-miu laty. Zamieszczono tu m. in. adresy wszystkich urzędów, zakładów usługowych, gastronomicznych, aptek, sklepów, kawiarni czy cukierni. Jeden klucz obowiązywał przy powstaniu kalendarza: dotyczył  t y l k o  Polaków! Nie znajdziemy tu ani informacji adresowej, ani reklamy sklepów, warsztatów czy lekarzy Niemców, a tym bardziej... Żydów.
Tak, mamy przed sobą lekturę o bardzo silnym zabarwieniu antysemickim i nacjonalistycznym! Zastanawiam się czy cytować hasła propagandowe, które okrasiły każdą kalendarzowi poświęcona kartkę. Skoro jednak mam źródło, to po nie sięgam. Dorzucam fragmenty z przedmowy. Już ona sama jest godną uwagi. Oto kilka z niej fragmentów, cytuję z zachowaniem składni i ortografii oryginalnej, czyli z 1934 r.:
  • W Bydgoszczy, gdzie coraz więcej powstaje anonimowych form, gdzie pozatem odczuwa się coraz silniejszy nacisk, aby podkopać polski handel i rzemiosło, musi społeczeństwo tymbardziej wiedzieć, jaką firmę uważać za polską i kogo zalecać do popierania.  
  • Obcy popierają tylko swoich i doskonale wiedzą, gdzie i u kogo mają kupować, tylko Polacy nie zwracają na te rzeczy uwagi i własnym groszem pomagają obcym do własnej zguby.
  • Kupiec polski stara się sprowadzać i sprzedawać poslki towar.
  • Kupując u kupca Polaka, temsamem popiera sie polskiego wytwórcę: rzemieślnika i przemysłowca, którzy posługują się wyłącznie krajowemi siłami roboczemi, jak również surowcami, a to ma ogromne znaczenie dla całości gospodarki narodowej. 
  • Nie jest też zgodne z prawdą, że u kupca czy rzemieślnika Polaka jest drożej, niż gdzieindziej.
  • Przedewszystkiem w uczciwym interesie polskim jest towar, miara i waga uczciwa, solidna.
  • Musimy starać się wzmocnić nasz stan średni w miastach, które są jakby twierdzami przeciw zakusom na polskość tej ziemi.
  • Musimy więc robić przegląd własnych szeregów, musimy dokonywać spisu swoich ludzi, aby odpowiednio popierać i reklamować, a temsamem ułatwiać im egzystencję i pomyślny rozwój.
  • Hasło "Swój do swego" nie może być frazesem bez znaczenia na święta i uroczystości narodowe.
Proszę zwrócić uwagę, że swoista walka o handel została tu ukazana, jako walka o polskość ziem dawnego zaboru pruskiego! Jest też mowa (nie cytuję już tego), że rozwój polskiego handlu czy rzemiosła miało być tamą przed... emigracją zarobkową. Wręcz pisano o tułaczce, poniewierce i wynarodowieniu. Moi pradziadowie, o których wspominam poniżej, z takiej zarobkowej emigracji powrócili, gdy tylko 20 stycznia 1920 r. Bydgoszcz odzyskała niepodległość. 
Teraz hasła handlowe. Na ile warte reanimacji, sami oceńmy, a może powinniśmy wstydzić się ich treści? Przeczytajmy, oceńmy sami:
  • Pamiętajmy o przyszłości naszej młodzieży i warsztatach pracy dla niej.
  • Cudzego nie chcemy, swego nie damy. 
  • Tani towar, to dobry i solidny towar. 
  • Łatwiej nie wpuścić wroga, niż go potem wyrzucić.
  • Taniość towaru, to nie zawsze jest dobroć i trwałość.
  • Pamiętaj, że tandeta jest najdroższym sprawunkiem.
  • Cudze chwalicie, swego nie znacie, sami nie wiecie, co posiadacie.
  • Czyń każdy w swojem kółku, co każe Duch Boży, a całość sama się złoży.
  • Nie słowami i narzekaniem lecz czynami możemy osiągnąć nasze cele.
  • Swój do swego po swoje.
  • Ręka rękę myje, noga nogę wspiera.
  • Kupując u swoich, wzmacniasz siebie.
  • Polski wytwórca i polski kupiec.
  • Zawsze życzliwie uwzględniaj polskie oferty.
  • Posługuj się polskiemi towarami, unikaj obcych, choćby wydawały się tańszemi.
  • Nie lekceważ najdrobniejszego grosza, oddanego niepotrzebnie wrogowi.
  • Polskie organizacje to siła Polski.
  • Jeśli ty nie popierasz swoich, to kto ma popierać ciebie?
  • Zbiorowe dążenie to mur, którego żadna siła nie obali.
  • Kto pragnie silnej Polski gospodarczej, winien kupować tylko u swoich polskie wyroby.
  • Miejmy odwagę przy kupnie żądać polskich towarów. "Delikatność" jest tu nie na miejscu.
  • Zdrada sprawy narodowej, to nietylko szpiegostwo wojenne. 
  • Niema nakazów i przymusu do kupowania towarów obcych - jest tylko nasza dobra wola. 
  • Bojkot - to nie napaść, to tylko obrona własna.
Ponoć mój bydgoski dziadek, Stanisław (II) Grzybowski (1910-1962) powiadał: "jesteśmy za biedni na tandetę". I kupował towar droższy, ale solidniejszy. Czy był to polski, niemiecki czy żydowski sklep? Nie wiem. Rozminęliśmy się. No i treści antysemickie. Plugawe! Obrzydliwe! Historyczne! Nie dziwmy się, że nieopodal zaistniała III Rzesza i jej opętany wódz, Adolf Hitler. Bydgoski antysemityzm handlowy brzmiał (i grzmiał) tak:
  • Tylko wówczas będziemy mogli mówić o pełnem zdrowiu naszego kraju, kiedy nie będzie w nim żyda. 
  • Pośrednictwo żydowskie w handlu, to mord spełniany na gospodarstwie polskiem.
  • Żydzi podnoszą krzyki na antysemityzm, a czy zwalczają również bojkot "gojów"?
  • Ten, kto popiera żyda, zakłada stryczek na szyję polskiemu handlowi.
  • Poprzez popieranie handlu żydowskiego Polak wystawia sobie świadectwo najgorsze.
  • Nie chcesz pójść w zależność żydowską, - nie kupuj u żydów.
  • Żyd jest zarazą na organiźmie gospodarczym kraju.
  • Iść do żyda, to jakby głowę wsadzić w pętlę.
  • Handel żydowski - to ruina polskiego stanu posiadania i nędza polskiego ludu.
  • Niekupowanie u żydów jest tylko samoobroną społeczeństwa przed niewolą gospodarczą.
  • Przez kupowanie u żydów zabija się w Polsce cały stan średni.
  • Zażydzone miasta i miasteczka Małopolski i Kongresówki są wymownym dowodem, czem jest handel żydowski.
  • Nie chcesz zguby Polski, nie popieraj żydów.
  • Kwestia żydowska, to najgroźniejsze zagadnienie wewnętrzne Polski.
Ciekawe, że niektóre z tych haseł powtarzały się, jakby autorom zależało, aby ziarno gruntowniej zakiełkowało w umysłach bydgoszczan AD 1934. Ciekawe, że słowa "Żyd" pisane było za każdym razem przez małą literę "ż". Dla nas, żyjących w całkiem innych realiach handlowych i narodowościowych ten język, ten styl wypowiedzi jest zupełnie obcy. II wojna światowa  zniszczyła świat, w którym dorastali choćby moi bydgoscy Dziadkowie. Wiem na pewno, że endeckie poglądy były światem wartości mego pradziada Franciszka (II) Maliszewskiego (1889-1958). W tym samym 1934 r. zmarł inny mój pradziad, Stanisław (I) Grzybowski (1870-1934). Z bardzo mieszanymi uczuciami przepisywałem ten antysemicki bełkot. 
"Bydgoski Kalendarz Informacyjny 1934", to cenne źródło dla poznania historii Bydgoszczy. Jeszcze niedawno funkcjonowały przedwojenne piekarnie Bigońskich i Burzyńskich. Nie wiem czy istnieją jeszcze jakieś rodzinne firmy, których rodowód sięga 1934 r. Wiem na pewno, że jest tu wymieniona firma jubilerska ojca mego znajomego. Przeszło połowa kalendarza, to adresy. Może kiedyś porwę się na wypis, np. bydgoskich rzeźników lub stolarzy?

Brak komentarzy: