sobota, grudnia 29, 2018
"Czarnych Chmur" czterdziestopięciolecie premiery w TVP - 23 XII 1973 r.
Miałem 10 lat. To jak miałem nie bez wypieków siadać przed szklanym ekranem "Szeherezady". Wlepiałem w nią wzrok. Gnałem na koniu obok dzielnego pułkownika Dowgirda i jego wiernego wachmistrza Kacpra. Wychowany na "Przygodach pana Michała" czułem ducha XVII-wiecznej Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Bo czego trzeba było dla takiego chłopca, jakim byłem w1973 r.? Zeby się c o ś na ekranie działo! I nie przeszkadzało mi, że przez kolejny odcinek gnają po lasach i rozdrożach pruskiej krainy. Och, jak bardzo nie lubiło się tych rajtarów Knothego czy dragonów Zaremby. Ale wiedzieliśmy wtedy, że takie formacje w ogóle istniały. Spróbujcie dziś zapytać rocznik 2008 kim owi byli?
Pewnie, że -latek nie znałem dogłębnie czym była Rzeczpospolita Obojga Narodów, choć wiedziałem już wtedy, że połowa mej rodziny była zza Niemna, a nazwisko serialowego bohatera stamtąd się wywodziło. Robiła na mnie wrażenie (i nadal jestem pod jej wrażeniem) rola niezapomnianego Edmunda Fettinga. Margrabia Karol von Ansbach, to gracz godny największych intryg. I choć w finale przegrywa (jakżeż mogłoby być inaczej?), to nie chciałbym być przeciwnikiem w jego grze.
Pewnie, że -latek nie znałem dogłębnie czym była Rzeczpospolita Obojga Narodów, choć wiedziałem już wtedy, że połowa mej rodziny była zza Niemna, a nazwisko serialowego bohatera stamtąd się wywodziło. Robiła na mnie wrażenie (i nadal jestem pod jej wrażeniem) rola niezapomnianego Edmunda Fettinga. Margrabia Karol von Ansbach, to gracz godny największych intryg. I choć w finale przegrywa (jakżeż mogłoby być inaczej?), to nie chciałbym być przeciwnikiem w jego grze.
Pewnie, że dla mego pokolenia (50+ i więcej) oglądanie dziś "Czarnych Chmur", to tylko powrót do lat dziecinnej fascynacji. Jest jeszcze coś: możność ujrzenia wspaniałych kreacji, aktorów których już nie zobaczymy, np. Olgi Bielskiej (Agata Ostrowska), Mariusza Dmochowskiego (hetman wielki koronny Jan Sobieski), Janusz Zakrzeński (namiestnik Erick von Hollstein), Jerzy Nowak (oberżysta) czy Tadeusz Białoszczyński (stary Odrowąż).
Przed laty zapytała mnie na zebraniu pewna mama co zrobić, aby córka polubiła historię? Zaskoczyła mnie ty. Po czasie zadałem sobie pytanie: "a jak to było ze mną?". No właśnie: tak! Serialowo-filmowo. Przecież wychowałem się m. in. na tym, co pokazywano w "Ekranie z bratkiem", każdego czwartkowego po południa w TVP. No i byli Robin Hood, Thierry Śmiałek, Wilhelm Tell, Ivanhoe, sir Lancelot, Zorro. Wspomniane "Przygody pana Michała", to oddzielny temat. "Janosik"! "Czarne Chmury" doskonale wpisywały się w pewien kanon gustów dorastającego chłopaka.
Intrygi, fortele, pojedynki, krzyżujące sie szable lub rapiery, ba! miłość! To sprawiało, że czekało się na każdy odcinek z wypiekami niecierpliwości na małoletniej twarzy. Dziś wiem, że to pewien modyfikowany fragment historii, mający częściowo swój pierwowzór historyczny. Antyniemieckość przekazu wylewała się niemal w każdym odcinku. Bo kto jest podły i zły! Knothe, kiedy pali wioskę. Nawet Zaremba, choć radziwiłłowski zdrajca, ma odruchy godne podziwu, kiedy grozi rozsiekaniem rajtarów. Von Hollsteina nie cierpimy od chwili, gdy sądził biednego Stolpeckiego, radość wywoływała jego śmierć z rąk honorowego eks-pułkownika elektora.
Jest do podparcia piosenka, którą wykonywał sam Włodzimierz Press. Nikt mimo makijażu nie miał wątpliwości, ze to... jeden z czterech pancernych. Oj sączy się jad z niej, sączy. Wyjątkowo pojętna była publika, bo zaraz wtórują aktorowi przy wykonaniu refrenu:
Lasy i góry, łąki i wody,
lud pracowity i twardy,
królu w tym kraju więcej swobody,
ma wróg twój podstępny i hardy.
Ref.:
Nie mogę śpiewać, bo serce pęka
i lutnia w rękę mnie pali,
nie mogę śpiewać mojej piosenki,
królu gdy lud twój się żali.
Ref.:
Hen na północy, gdzie bór liściasty,
pająk swe sieci rozwija,
krzyż ma na piersi, nienawiść w sercu,
na ustach Jezus Maryja
Ref.:
Królu mój królu tam lud twój ginie
i czeka twojej miłości,
w prastarej polskiej, pruskiej krainie,
wróg się podstępnie rozgościł.
Jest do podparcia piosenka, którą wykonywał sam Włodzimierz Press. Nikt mimo makijażu nie miał wątpliwości, ze to... jeden z czterech pancernych. Oj sączy się jad z niej, sączy. Wyjątkowo pojętna była publika, bo zaraz wtórują aktorowi przy wykonaniu refrenu:
Lasy i góry, łąki i wody,
lud pracowity i twardy,
królu w tym kraju więcej swobody,
ma wróg twój podstępny i hardy.
Ref.:
Nie mogę śpiewać, bo serce pęka
i lutnia w rękę mnie pali,
nie mogę śpiewać mojej piosenki,
królu gdy lud twój się żali.
Ref.:
Hen na północy, gdzie bór liściasty,
pająk swe sieci rozwija,
krzyż ma na piersi, nienawiść w sercu,
na ustach Jezus Maryja
Ref.:
Królu mój królu tam lud twój ginie
i czeka twojej miłości,
w prastarej polskiej, pruskiej krainie,
wróg się podstępnie rozgościł.
Podobały mi się zawsze... zakończeni każdego odcinka. Tu wprawne cięcie i... czekaj bratku cały tydzień, co się stanie, jak zakończy kolejne starcie. Niczym w XIX w. Sienkiewicz, kiedy ucinał prasowe odcinki "Ogniem i mieczem" sprawnym, np. "Bar padł!". I cudowna ścieżka lektorska, z głosem samego Piotra Fronczewskiego, którego ja wtedy kojarzyłem właściwie tylko z głosu, a nie wyglądu (patrz "Wielka miłość Balzaka", dubbingował P. Meyranda ).
Czy w ogóle w oczach 10-latka AD 1973 mogło się coś nie podobać? Takich pojedynków nie było nawet w "Przygodach pana Michała", np. Knothe contra Zaremba w Lecku, Dowgird contra Zaremba w młynie. Do tego szczypta humoru, pewnie że żywcem danego z Sienkiewicza, patrz duet szlachecki: Cezary Julski (Błazowski) & Józef Nalberczak (Trzosowski).
* * *
Bydgoszcz nie zapomina o swoim słynnym, urodzonym tu 6 listopada 1936 r., aktorze i gwieździe, panu Leonardzie Pietraszaku (raptem był tylko starszy od mego śp. Ojca o 23 dni). W Bydgoskiej Alei Autografów odnajdziemy i taki autograf:Bez wątpienia jedno z kolejnych "Smakowań Bydgoszczy" należy poświęcić tej Alei, czyli wrócić na lu. Długą.
Uwielbiam ten serial! I ta scena kąpieli w rzece!
OdpowiedzUsuńOjjj... Z ogromnym rozrzewnieniem oglądam powtórki seriali mojego dzieciństwa.
OdpowiedzUsuń"Czarne chmury" ogądałam oczywiście dla pułkownika Dowgirda. Piękne stroje,krórych kolory wyobrażałam sobie tylko przed czarno-białym ekranem telewizora i szum strusich piór u kapeluszy przenosił w zamierzchłe czasy.Każda potyczka powodowała wzrost adrenaliny, a wątki miłosne wywoływała rumieniec na twarzy.
Wymienił Pan głównie męską część obsady. Nie można jednak pominąć eterycznej Anny Ostrowskiej (Elżbiety Starosteckiej), wybranki serca Krzysztofa Dowgirda i oczywiście pełnej temperamentu Magdaleny Domaradzkiej( Anny Seniuk), która zawładnęła myślami wachmistrza Kacpra wyłaniając się z kąpieli w jeziorze.
Piękne czasy, kiedy dzieciaki nie były zblazowane i potrafiły scieszyć się z drobnostek.
Chętnie wracam do filmów z tamtych lat jeszcze z jednego powodu.
Uwielbiam "łowić" twarze, głosy, które wówczas były kompletnie nieznane...
Dopiero z czasem odkryłam,że głos narratora,to pan Piotruś z kabaretu Olgi Lipińskiej,że mim to Grigorij z "Pancerniaków",do których w czołówce śpiewał margrabia Ansbach, że przez moment na weselu tańczyła Krystyna Janda, a Dowgird i Magda spotkali się na planie "Czterdziestolatka".
To pewnie subiektywne,ale sądzę iż filmy tamtych lat, mimo skromnego budrzetu i taśmy filmowej wydzielanej na metry, były rzetelniej przygotowane i doskonale zagrane przez aktorów wysokich lotów. Było widać profesjonalizm, a nie pogoń za oglądalnością. To wszystko sprawia,że nic nie tracą mimo upływu lat...
Mona
Ojoj! Tekst nie skończony. Zapomniałem o jego zaplanowaniu. Ale wydarzenia dni ostatnich trochę stępiły moją uwagę. Zabrakło fotografii. A zakończenie?
OdpowiedzUsuńZatem szkodę trzeba naprawić!
OdpowiedzUsuńMona
Melduję naprawienie szkody.
OdpowiedzUsuńPost wzbogacony zdjęciami, opatrzony podsumowaniem...
OdpowiedzUsuńBłyskawiczna reakcja! ;)
Gratuluję i pozdrawiam noworocznie
Mona
Dziękuję za życzenia. Pozdrawiam również.
OdpowiedzUsuń