wtorek, września 04, 2018

Myśli wygrzebane (90) François-René de Chateaubriand

François-René de Chateaubriand (1768-1848). Niemal rówieśnik wielkiego Napoleona. Dożył sędziwego wieku, lat 80-ciu. Kiedy umierał na wielu ulicach Europy usypywano barykady! Tak, kontynent wstrząsnęła fala rewolty, która przeszła do historii jako Wiosna Ludów. A w niewielkim Bagrowie (Wielkopolska) przychodziła na świat moja praprababka Franciszka (1848-1927). Być świadkiem tak ważkich wydarzeń? Od upadku Ludwika XVI, poprzez epokę napoleońską, restaurację Burbonów, powrót Cesarza i ponowny upadek, raz jeszcze Burbonowie, a potem Orleańczyk!

250-ta rocznica (przypada dziś 4 IX) narodzin wicehrabiego, prozaika, podróżnika, to dobra okazja, aby zajrzeć do tego, co pisał. Przede mną leżą  "Pamiętniki zza grobu"*. Często sięgałem po ten egzemplarz. I cytaty. Ten dotyczący urodzenia jest godny zacytowania: "Urodziłem się jako szlachcic. Sądzę, że korzystając z przypadku urodzenia zachowałem te mocną miłość wolności, jaką żywi głównie arystokracja, której ostatnia godzina wybiła. Arystokracja zna trzy okresy: wiek przewag, wiek przywilejów, wiek próżności; wyszedłszy z pierwszego, wyradza się w drugim i umiera w trzecim". Widział wzloty i upadek swej sfery. 
No to zanurzam się w tekście i życiu François-René de Chateaubrianda:
  • Większość uczuć przetrwała w mojej duszy albo przejawiła się w pismach przeniesiona na imaginacyjne postacie.  
  • Wyszedłszy z łona matki, zaznałem pierwszego wygnania; zesłano mnie do Plancoët [...].
  • Charakter rodziców tłumaczy moje pierwsze uczucia.
  • Lubię jednak i zawsze lubiłem schludność, nawet elegancję.
  • Unikając wzgardy, która towarzyszy biedzie, siadałem daleko od tłumu, przy kałużach wody, które morze wciąż odnawia w zagłębieniach skał.
  • Nie wiem, czy twarde wychowanie, jakie otrzymałem, jest w zasadzie dobre, ale nie zostało przez moich rodziców wybrane z rozmysłu, wynikało z ich usposobienia. 
  • Pozdrawiam cię, o morze, kolebko moja i wizerunku!
  • Jedna rzecz mnie upokarza: pamięć jest często cechą głupoty, na ogół cechą umysłów ciężkich, które czyni cięższymi jeszcze bardziej, jakim je obarcza.
  • O nędzo nasza! Życie jest tak marne  ze refleksem jest tylko naszej pamięci. 
  • Spustoszenia dokonane w mojej wyobraźni przez niewłaściwą książkę znalazły antidotum w lekach, jakimi natchnęła mnie inna, a te z kolei przytłumiła słodycz myśli pozostawionych przez obrazy bez osłon. 
  • Całe nasze życie jest błąkaniem się wokół grobu: rozmaite choroby to tchnienie wiatru, który mniej czy bardziej przybliża nas do portu.
  • Giętkość mojej inteligencji przejawiała się w rzeczach drugorzędnych. 
  • Nigdy nie porzuciłem sprawy zasługującej na doprowadzenie do końca; trwałem przy tej albo innej przez piętnaście czy dwadzieścia lat, równie pełen zapału ostatniego dnia jak pierwszego. 
  • Wszystko stało się we mnie namiętnością w oczekiwaniu samych namiętności. 
  • ...pojąłem, że kochać i być kochanym w nie znany mi sposób jest największym szczęściem.
  • Stworzyłem sobie kobietę ze wszystkich kobiet widzianych: miała figurę, włosy i uśmiech pani, która mnie przycisnęła do piersi; przydałem jej oczy pewnej młodej wieśniaczki, świeżość innej. 
  • Byłem wczoraj w Poczdamie, tych upiększonych koszarach [...]. 
  • Gdybym prostytuował się z kurtyzanami Paryża, nie uważałbym za swój obowiązek powiadomić o tym potomności; ale byłem zbyt nieśmiały z jednej strony, zbyt egzaltowany z drugiej, żeby dać się uwieść ulicznym dziewczynom. 
  • Co zrobię z czasem? Książki? Nie mam ich dość [...].
  • Nabrałem do dworu niepokonanego obrzydzenia; to obrzydzenie czy raczej pogarda, której nie potrafiłem ukryć, uniemożliwi mi sukces czy utrąci mnie, gdy będę u szczytu kariery. 
  • Jeśli zresztą oceniałem świat nie znając go, świat nie znał mnie także.
  • Zdolny do wszystkiego dla innych, na nic przydatny sobie: oto ja cały.
Nie było w tych cytowaniach Fryderyka II, Ludwika XVI ani Napoleona? Tym razem Chateaubriand o sobie, swoim dorastaniu, stawaniu się sobą. Aż dziw, że dopiero dziś zrobiłem użytek z "Pamiętników zza grobu". W przyszłym roku 230-ta rocznica roku 1789! Oj! sypnie się na blogu rewoltą? I wtedy wrócę zapewne do tej niezwykłej książki. François-René de Chateaubriand ma nad nami przewagę w tym, że widział... że poznał... że otarł się... Opis 14 lipca wart jest, aby tu zaistniał. Dlatego zamykam to wygrzebywanie myśli zburzeniem Bastylii: "...stara Francja przyszła na to miejsce, żeby zakończyć swe istnienie, nowa, żeby się zacząć".

 

* François-René de Chateaubriand, Pamiętnika zza grobu, wybór i tłumaczenie J. Guze, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1991

Brak komentarzy:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.