piątek, kwietnia 20, 2018

...zarządzam, aby getto warszawskie zostało zburzone

"Ze względu na bezpieczeństwo zarządzam, aby getto warszawskie [...] zostało zburzone, przy czym należy uprzednio wykorzystać wszystkie posiadające jakąkolwiek wartość części domów i materiałów wszelkiego rodzaju. [...] należy dopiąć tego, aby dotychczasowa przestrzeń mieszkaniowa dla 500 000 podludzi, absolutnie nie nadająca się dla Niemców, zniknęła z horyzontu i aby milionowe miasto Warszawa, będące wciąż niebezpiecznym ogniskiem rozkładu i powstania, zostało zmniejszone" - to cytat z rozkazu z dnia 16 lutego 1943 r., jaki wydał Heinrich Himmler.  Innymi słowy: los warszawskie getta został przesądzony. Wyrok został wydany!

"A Niemcy, nie przebierając w środkach, stosują nowy chwyt propagandowy. Przyrzekają i dają każdemu ochotniczo zgłaszającemu się do wyjazdu 3 kg chleba i 1 kg marmolady. To wystarcza. Dalej już propaganda i głód robię swoje" - to Marek Edelman tak wspominał rok 1942. Ufać tylko należy, że nie znajdzie się tzw. 100% Polak i nie wyciągnie z tego wniosków, że zachłanność  Żydów sama sprowadziła na nich zagładę. Z przerażeniem czytamy dalej: "Zdarzają się dni, kiedy setki ludzi odchodzą z Umschlagu i po kilka dni czekają na kolejkę na wyjazd. Tylu chętnych do otrzymanie 3 kg chleba, że transporty, odchodzące już teraz 2 razy dziennie z liczbą 12 tysięcy, nie mogą ich pomieścić". 12 000 zgłodniałych, zdesperowanych, okłamanych. W jednym z takich transportów 1942 r. znajdzie się "stary doktor", Janusz Korczak.

Podnoszą się głosy wokół współodpowiedzialności za Holocaust również Polaków. Przez lata (nie tylko komunistycznej Polski) pompowano w nasze umysły, że Polacy byli li tylko ofiarami niemieckiego/hitlerowskiego terroru. Niewiele trzeba było, aby lokalni antysemici nie tylko biernie asystowali przy zagładzie Narodu  Wybranego.  Propaganda niemiecka umiejętnie wykorzystywała zaszłości, emocje, antysemickie wychowanie (wsparte choćby naukami Kościoła): "Nie należy stawiać dążeniom do samooczyszczania występującym w antykomunistycznych i antyżydowskich kręgach na nowo zajętych obszarach. Przeciwnie, należy je wywoływać, nie pozostawiając śladów, intensyfikować, jeśli to potrzebne, oraz kierować na odpowiednie tory, w taki sposób, żeby miejscowe «koła samoobrony» nie mogły później powoływać się na  rozporządzenia lub udzielone politycznie przyrzeczenia". Ta "złota myśl" należała do samego Reinharda Heydricha! to, co wtedy zasiali naziści, niemieccy zbrodniarze kiełkuje dzisiaj. Nie należało kreować narodowego monolitu walki i męczeństwa.


Warto w tym miejscu zacytować wypowiedź żydowskiego historyka prof. Israela Gutmana. Tym cenniejsza, że był warszawiakiem, obywatelem polskim, uczestnikiem powstania w getcie warszawskim: "Czasami twierdzi się, że Niemcy specjalnie wybrali Polskę na miejsce realizacji «ostatecznego rozwiązania» lokalizacji obozów zagłady, ponieważ powszechny wśród Polaków antysemityzm dawał szansę poparcia miejscowej ludności. W rzeczywistości brak poważnych postaw dla takiego twierdzenia i wydaje się, że inne czynniki, przede wszystkim o charakterze technicznym, zdecydowały o wyborze. [...] Niemcy nie uzależniali tworzenia obozów ani też innych działań od stanowiska społeczeństwa polskiego". Żałować należy, że wobec wywołanego ostatnimi czasy konfliktu brakuje tak ważnych głosów rozsądku, jakie wykazywał, zmarły w 2013 r.,  prof. I. Gutmana. 



Judenratem w warszawskim getcie zawiadywał inżynier Adam Czerniaków. Kiedy Niemcy zażądali, aby przygotował transport dzieci 23 lipca 1942 r. popełnił samobójstwo. Przed śmiercią napisał: "To dopełnia mój kielich goryczy, przecież nie mogę wydawać na śmierć bezbronne dzieci. Postanowiłem odejść. Nie traktujcie tego jako akt tchórzostwa względnie ucieczkę. Jestem bezsilny, serce mi pęka z żalu i litości, dłużej znieść tego nie mogę". Marek Edelman miał żal do Czerniakowa: "Nie powiedział jednak głośno mieszkańcom getta, dlaczego to robi. Nie powiedział, jaki koniec zgotowali Niemcy Żydom"Mieszkańcy getta nie wiedzieli, że 3 kg chleba i 1 kg marmolady, to przepustka do piekła. Wyobraźnie nie jest w stanie ogarnąć, jaka musiała być reakcja, kiedy okazało się, że kresem drogi jest zagłada... 


Pozostała tylko walka. Okazuje się, że decyzja, aby sięgnąć po broń wcale nie była taka prosta i oczywista. Nam się świetnie mądruje, po faktach, w ciepłych kapciach, przed komputerami, z książką w ręku. Cywia Lubetkin tak wspominał ten czas wyboru: "Nurtował nas jeszcze inny problem. Czy wolno nam przyglądać się się w milczeniu mękom zadawanym Żydom przez Niemców? [...] Jedną z metod terroru, stosowana przez Niemców wobec żydów i chrześcijan, była odpowiedzialność zbiorowa. Świadomość tej odpowiedzialności hamowała nas do ostatniej chwili. wiedzieliśmy,ze w odwecie za zabójstwo jednego Niemca padną tysiące Żydów"


19 kwietnia 1943 r. pozostała już tylko walka: "W pierwszej chwili Niemcy byli zaskoczeni. Zbici z tropu. stracili panowanie nad sytuacją. Słyszeliśmy ich krzyki: Żydzi do nas strzelają. Zaszokowało ich to i zdumiało, nie mogli zrozumieć, co się dzieje. Nasi tymczasem wykorzystali chwilę zamieszana i strzelali dalej. W końcu jednak Niemcy ochłonęli i nasi towarzysze spostrzegli, że ze swymi rewolwerami stoją twarzą w twarz z uzbrojonymi po zęby Niemcami. Niemal wszyscy członkowie tej grupy zginęli". To również C. Lubetkin. 


"ZAPISUJCIE I NIE POZWÓLCIE ZAPOMNIEĆ"
Szymon Dubnow
(1860-1941)

PS: Wszystkie wykorzystane teksty źródłowa pochodzą z książki: Robert Szuchta i Piotr Trojański "Holocaust. Zrozumieć dlaczego", Oficyna Wydawnicza "Mówią wieki", Warszawa 2006; wszystkie zdjęcia mego autorstwa z 2006 r.

Brak komentarzy: