niedziela, lipca 02, 2017

Przeczytania (222) Jakub Morawiec "Norwegia" (Wydawnictwo Poznańskie)

"Król Olaf skazał na banicję wszystkich ludzi oddających się magii i pogański m praktykom, lecz przede wszystkim tych, niezależnie, czy to były kobiety, czy mężczyźni, których Norwegowie nazywali czarownikami. I rozkazał, by zabijać ich jak banitów i morderców, gdy udowodni im się winę" - tak w XII w. pisał islandzki mich Oddr Snorrason. Cytat zapożyczyłem z książki Jakubca Morawca "Norwegia", którą wydało Wydawnictwo Poznańskie  w serii "Początki państw". W tym cyklu jeszcze żaden z tytułów jej nie zaistniał. Początek.

Nie wiem na czym polega fenomen Skandynawii w odbiorze masowej kultury. Wybuchł tak nagle? Czy był konsekwencją powolnego, żmudnego procesu? Niech mnie wzbogaci odpowiedziami na te pytania każdy, kto ma coś na ten temat do napisania i powiedzenia. Jak dobrze przejrzeć mój blog i tu znajdziemy pewne akcenty mego zainteresowania tym regionem świata (seriale TV, kryminał). Jeśli już pisałem o kimś z tego zakątka świata, to o Wikingach, Lwie Północy, Karolu XII - i na tym prawie wyczerpuje się krąg moich zainteresowań. A! jeszcze postać Chrystiana IX Schleswig-Holstein-Sonderburg-Glücksburg (1818-1863-1906). Norwegia, to dla mnie dwie wielkie, podróżnicze osobowości: Nansen & Amundsen! A to za sprawą poznanych w młodzieńczym wieku lektur Aliny i Czesława Centkiewiczów.
Tak, moja wiedza o Norwegii jest raczej skromna. Bo, że była bitwa pod Narvikiem i walczyła tam m. in. Samodzielna Brygada Strzelców Podhalańskich gen. Z. Bohusza-Szyszki, to raczej wciąż niewiele. Tym bardziej z wielką przyjemnością sięgałem po książkę Jakuba Morawca pt. "Norwegia". Pewnie, że 228 stron o średniowiecznych dziejach Norwegii, to dopiero drobny kroczek w świat, o jakim mam mgliste pojęcie. Wraca jak nic potężne "Cogito ergo sum". Mam zatem pewien problem wobec książki, która leży tu między klawiaturą a lampką na biurku: jak mam ustosunkowywać się wobec narracji, skoro ja mam dziurawą wiedzę? Niech mi Norwegowie darują, ale zupełnie nie kojarzę ich monarchów z czasów mego żywota, tj. Olafa V (wnuka Chrystiana IX i prawnuka królowej Wiktorii Hanowerskiej)  czy Haralda V. To gdzie mi się porywać na średniowiecze?!
W podobnych przypadkach wybieram złoty środek. Mogę prawić komunały nad treścią, co mi się podoba, czy nie był nudno, jak teraz wygląda mój zakres wiedzy. Mogę tylko dziękować Autorowi, bo dzięki niemu mogłem nie tylko wrócić na lodowate wody Morza Północnego, płynąć z Wikingami na podbój zachodniego świata, ale poznać jak pogaństwo było przez nową wiarę spychane w odmęty zabobonu! 
Pewnie, że na dźwięk samego słowa "Wikingowie" lub "wikingowie" wyostrza się nam zmysł słuchu i uwagi. To niemal, jak z... "dinozaurami". Nie inaczej jest tym razem. Każdy amator znanego serialu telewizyjnego powinien czuć się usatysfakcjonowany. W książce "Norwegia" na pewno znajdzie kilku znajomych: "Część armii wikingów, która stacjonowała w Cambridge, ponownie zaatakowała Wessex. Król Alfred, nie czując się na siłach, by walczyć z przeciwnikiem, zawarł pokój. Duńczycy złożyli uroczystą przysięgę posłuszeństwa i oddali królowi Wessexu swych najlepszych ludzi jako zakładników, lecz - jak to mieli w zwyczaju - zraz potem znów grabili i mordowali". O wcześniejszym okresie znajdziemy choćby taki fakt: "W 841 roku Norwegowie założyli pierwsze umocnione bazy w Dublinie, Annagasan, Narrow Water czy Carlingfor, Linn Duachail w Louth oraz kilku innych punktach. Do władzy zwierzchniej nad nimi aspirował wspomniany już Porgils, który z Dublina uczynił swoją siedzibę". Trudno, aby przytaczał każdy epizod walk, nawiązać do każdego traktatu pokojowego czy rozejmowego. 
Oczywiście Wikingowie, to nie tylko najazdy, bezprzykładne okrucieństwo i... waleczność, ale trud życia, osadnictwo: "W Yorku wymiana handlowa kwitła już przed zajęciem go przez Normanów, lecz po 867 roku nabrała jeszcze większego rozmachu. Mieszkający tu Duńczycy i Norwegowie uprawiali wiele rzemiosł, przede wszystkim kowalstwo, złotnictwo, bednarstwo, garncarstwo. Obróbce poddawano złoto, srebro, bursztyn, róg i kości. [...] Również w Yorku tutejsi władcy skandynawscy wybijali własne monety, wzorując się na mennicach anglosaskich". Autor wspaniale przeplata różne wątki historyczne. Nie da się nudzić czytaniem. To nie faktografia z faktografią, suchulogia! Dostaliśmy do rąk książkę, która roznieca płomyk zainteresowania.
"Mimo wieli wątpliwości co do tego, czy opisywane w sagach obrady skandynawskich wieców są wiarygodne, wydaje się, że można wskazać elementy, które stanowiły o wczesnośredniowiecznym prawodawstwie w regionie. Wiec służył bowiem rozstrzyganiu spraw spornych między mieszkańcami" -  to są te istotne składowe życia ludzi z Północy, które stanowiły o ich bycie. Nie inaczej, chcę tu przypomnieć, było pośród Słowian. Książka J. Morawca odsłania bowiem wiele aspektów życia średniowiecznych Norwegów. Właściwie zaskakuje, że mimo skromnej objętości (bo co to jest tych niespełna dwieście trzydzieści stron?) tyle ważnych treści zostało tu umieszczonych.
Nigdy mnie nie interesowały personalne rozgrywki duńsko-norweskie. Po lekturze "Norwegii" muszę chyba szybciej nadrabiać braki w tej materii. Oto, jak plastycznie Jakub Morawiec przedstawił przebieg bitwy w zatoce Hjørungavåg (między 980, a 985 r.): "...na wąskim akwenie łatwiej było operować mniejszym jednostkom norweskim niż dużym łodziom, na których przypłynęli Duńczycy. Dlatego też kluczem do sukcesu sił jarla Hakona była możliwość skutecznego abordażu i stopniowego eliminowania z walki kolejnych jednostek. Przełomowym momentem bitwy była śmierć jednego z wodzów, Buego. Z kolei drugi z nich, Sigvaldi, widząc nieuchronną klęskę swojej floty, postanowił uciec z miejsca walki". To o tej bitwie Autor napisał dalej, niejako podsumowując jej znaczenie: "Bitwa pod Hjørungavåg stała się z czasem jednym z tych wydarzeń, które obrosło legendą Północy, prowokując powstanie licznych historii z nią związanych i łącznie z tymi wydarzeniami wielu prominentnych ludzi"
To, co stanowi pewien koloryt  średniowiecznych władców skandynawskich, w tym norweskich, to były ich przydomki. Polscy władcy i książęta (szczególnie dobry rozbicia dzielnicowego) mogliby stawać w szranki z Duńczykami, Szwedami czy Norwegami: Harald Pięknowłosy, Halfdan Czarny, Eryk Krwawy Topór, Harald Srogi, Olaf Spokojny, Magnus Dobry, Swen Widłobrody, Harald Sinozęby. W tym miejscu warto zacytować kilka źródeł (cudowna wartość dodana!), jakimi Autor "Norwegii" ubogacił swe pisanie:
  • Powiedział też, że kraj norwegów (Nordmanna land) jest długi i wąski. Wszystka ziemia, która nadaje się na pastwiska lub uprawę, leży wzdłuż morza i tak usiana jest skałami. Na wschód od niej, wzdłuż zamieszkanych terenów, rozciąga się górskie pustkowie. [...] Na południe od Skiringssal rozciąga się rozległe morze, które wcina się głęboko w ląd, jest o wiele bardziej rozległe, niż człowiek może dostrzec. (Ottarr z Halogalandu)
  • Był najmądrzejszym z ludzi [Harald Pięknowłosy - przyp. KN] i odpowiednio wyposażonym w umiejętności odpowiednie dla jego królewskiej godności. [...] Władca nie oszczędzał na kruszcu i innych dobrach, także jego ludzie wiedzieli, jak nimi zarządzać. Lecz ci, którzy występowali przeciw jego woli, nie mogli liczyć na żadne korzyści. Niektórych wygnano z kraju, inni przypłacili to życiem. (Viglundar saga)
  • Pod koniec życia Ketila król Harald Pięknowłosy doszedł do takiej pozycji w Norwegii, że żaden możny nie mógł zwiększyć swojej władzy, jeśli nie otrzymał jej od króla. (Laxdæla saga) 
  • Panie, to ludna ziemia, lecz tutejsza ludność jest skłonna do zdrady. Nie mamy pewności, czy będziemy w stanie bronić się przed nimi. Twój krewniak, król Harald, doświadczył tego, gdy lud Anglii najpierw poddał się jego władzy, gdziekolwiek tego zażądał, a później doszło do jego śmierci. (Morkinskinna)
  • Olaf [Święty - przyp. KN]darzył wielkim szacunkiem kościoły i duchowieństwo, hojnie obdarowywał dobrych ludzi. Przekazywał datki sierotom, wdowom o raz tym z cudzoziemców, którzy cierpieli ubóstwo. [...] Olaf był srogi wobec wojów i pogan, okrutny dla złodziei i wrogiem wszystkich złoczyńców.  [...] Zdecydowanie karał złodziei, tych, którzy występowali przeciw Bożej sprawiedliwości, lecz pokornie wybaczał zło czynione jemu samemu. (Saga legendarna)
  • Do bitwy doszło między Skanią a Zelandią, w miejscu gdzie królowie zazwyczaj szykują flotę, gdy mają ruszyć morzem na wojnę. Obecnie owa cieśnina bałtycka w pobliżu Helsingborga jest częstą kryjówką dla piratów. To tam Norwegowie zostali zaatakowani, otoczeni i pokonani przez Duńczyków. (Adam z Bremy)
  • Tego roku [t. 994 - przyp. KN] Olaf i Swen przybyli do Londynu w dzień narodzin Najświętszej Marii Panny [8 września] na czele 94 łodzi i rozpoczęli atak na miasto, pragnąc go podpalić. Lecz sami musieli ścierpieć wiele bólu i ran, w stopniu jakim dotąd nie doświadczyli od mieszkańców żadnego z miast. (Kroniki anglosaskie)
  • Król Hakon przybył na Frostathing, zgromadziła się tam też duża liczba mieszkańców regionu. Gdy rozpoczęto obrady, przemówi król. Skierował on swoją prośbę do wszystkich wolnych, wysoko i nisko urodzonych, młodych i starych, kobiet i mężczyzn, aby wszyscy pozwolili się ochrzcić i aby uwierzyli w jedynego Boga, Chrystusa, syna Marii, i zaprzestali wszelkiego bałwochwalstwa i pogańskich wierzeń. (Snorii Sturluson)
Autor sięga ochoczo do cennych źródeł. Warto w tym miejscu zrobi krótki rozbrat z "Norwegią" i sprawdzić kim jest Autor. Trafimy m. in. na stronę Instytutu Historii Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, na której znajdujemy taki biogram: "Członek International Saga Society. Udział w międzynarodowym projekcie badawczym «Jómsvikinga saga - history and tradition». W jego ramach, m.in. przygotowanie polskiego tłumaczenia Sagi o Jomswikingach. Od 2015 roku zastępca dyrektora Instytutu Historii ds. dydaktycznych". Zainteresowania doktora habilitowanego Jakuba Morawca, to: dzieje polityczne Skandynawii w X-XI w., poezja skaldów, sagi i kroniki staronordyckie. I wszystko staje się jasne. Zaskoczyć może nas opinia we "Wstępie": "Jak w przypadku wielu krajów tzw. Młodszej Europy, badacz mierzy się w tej kwestii z niedostatkiem źródeł współczesnych i rozbudowaną, acz późniejszą lokalną historiografią. Swego rodzaju błogosławieństwem jest fakt, że dzieje średniowiecznej Norwegii są w wielu aspektach zbieżne i tożsame z dziejami całego regionu".
Pewnie, że wielu Czytelników chciałoby słyszeć szczęk oręża i inne takie krwawe epizody. Znajdzie ich tu mnóstwo! Dzieje Norwegii i Norwegów są zbyt burzliwe, aby zbrakło ich na kartach tej książki. "Choć średniowieczna tradycja związana z kopcami z Borre, utrwalona przez Snorriego Strlusona, łączy kurhany z królami z dynastii Ynglingów, jest dziś często podważana, to jednak nie ulega wątpliwości ich związek z elitami wykazującymi i manifestującymi duże ambicje polityczne" - to cenny szczegół wątków obyczajowych, obrzędowych dawnych Norwegów. Nie zapominajmy, że kopce pogrzebowe podobnego przeznaczenia odnajdziemy również na ziemiach polskich (np. pochówki w okolicy Chełmna czy w Wielkopolsce). Stąd szczegóły dotyczące łodzi z Oseberga. Pochówki łodziowe, to dopiero niezwykłość! Tune, Gokstad, to kolejne znane miejsca odkrytych tam takich pochówków. Nie jeden podręcznik do nauki historii zamieszcza zdjęcia tych łodzi. 
Dzięki książce Jakuba Morawca śledzimy dzieje podbojów od napaści na Lindisfarne, aż po bitwę pod Hastings. O pierwszych najazdach czytamy m. in.: "Pierwsze lata najazdów cechowało przede wszystkim nastawienie Normanów na bogate łupy, które można było stosunkowo łatwo i szybko zdobyć. [...] Wydaje się, że napastnicy nie myśleli wówczas o podboju wyspy, tendencja ta - zbieżna niemal w czasie z innymi obszarami penetracji wikingów - zaznaczyła się dopiero w następnych dekadach IX wieku". Bogactwo szczególnie zamożnych klasztorów było niemal na wyciągniecie zachłannych rąk. I stąd, utrzymuje Autor, ataki na nie. 
Bitwa pod Stamford Bridge z 25 IX 1066 r., to jeden z krwawych epizodów walk po śmierci Edwarda Wyznawcy i próba obalenia Harolda II Godwinsona w Anglii. "Według tradycji walki skoncentrowały się przy drewnianym moście na rzece Derwent. Po jej wschodniej stronie ulokowany by obóz norwegów. [...] Zażarcie atakujący Anglicy nie tylko przeważali liczebnie. Udało się zabić Haralda [Srogiego - przyp. KN], który został trafiony strzałą w szyję. Śmierć wodza, w ślad za nim także Tostiga, spowodowała, że Norwegowie zaczęli w panice uciekać z pola walki". 13 X Harold II nie będzie już miał tyle szczęścia. Zginie w bitwie pod Hastings! Ciekawą nauczkę pokonani przyswoili sobie: "...starcie pod Stamford Bridge urosło do rangi antyprzykładu, synonimu wszystkich tych cech, którymi dobry wódz się nie wykazywał". Brawo Norwedzy! Czy w historii naszej wojskowości mamy podobną bitwę? Nic mi się jakoś nie kojarzy. Proszę o wsparcie. 
Zastanawiałem się czym zakończyć to "Przeczytanie...". I doszedłem do wniosku, że musi to być jakieś jedno wydarzenie, które mną wstrząsnęło. I jest takie, a dotyczy wspomnianej już tu morskiej bitwy w zatoce Hjørungavåg: "W pewnym momencie Hakon zaczął wątpić w możliwość zwycięstwa. W dramatycznej rozmowie ze swoim synem Erykiem postanowił wezwać na pomoc siły nadprzyrodzone w postaci olbrzymki Þorgerðy Hölgabrúðr, która wraz ze swoją siostrą Irpą miała najpierw wywołać potężną burzę, następnie miotać w Jomswikingów głazami. Cena za pomoc miała być niezwykle wysoka i makabryczna. Hakon musiał własnoręcznie złożyć w ofierze Boregardzie swojego siedmioletniego syna Erlinga".  Szkoda, że Autor nie przytacza nam oryginalnej w brzmieniu sagi, w której spisano wojenne wyczyny jarla Hakona przeciwko Haroldowi Sinozębemu.
Jestem zdania, że każdy miłośnik historii Skandynawii powinien zdobyć książkę Jakuba Morawca.  Nasza wiedza na ten temat pewnie jest dość ograniczona. Moja na pewno tak. Tym bardziej sięgnąłem po "Norwegię", aby kolejna biała plama mej niewiedzy choć w jakim stopniu zabarwiła się. Nie, nie stałem się dziki tym 228 stronom ekspertem historii norweskiej. Wiem na pewno więcej, nim nie otworzyłem pierwszego rozdziału. To pewne! Z chęcią poszukam kolejnych prac tego samego Autora i poznam inne aspekty życia Norwegów i ich pobratymców. Książka "Norwegia", to pierwszy krok. Może z czasem Wydawnictwo Poznańskiej w tej serii wyda też średniowieczne dzieje Duńczyków i Szwedów. Jednego czytelnika już znam - jam ci to.

Brak komentarzy:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.