piątek, marca 03, 2017

Przeczytania... (198) Jerzy Pietrkiewicz "Na szali losu" (Wydawnictwo Iskry)

To jedno z największych zaskoczeń czytelniczych, jakie przychodzi mi umieszczać w cyklu "Przeczytań...". Chodzę po tym świecie przeszło pół wieku, ale do teraz z niczym nie kojarzyło się imię i nazwisko: Jerzy Pietrkiewicz. Okładka może nas wpędzić w ślepy zaułek myślenia? Bo jakie można mieć skojarzenie, tzw. pierwsza myśl: wspomnienia wiejskiego nauczyciela? Czyli mnie, jako belfra mimo wszystko powinno zainteresować jak wyglądał warsztat pracy kolegi po fachu sprzed 80-sięciu laty? Ale to nie jest książka wspomnieniowa nauczyciela z tamtego okresu. Już notka biograficzna na skrzydle okładki wprowadzi nas w stan godnego zainteresowania Autorem. Oto fragment: "Autobiografia Jerzego Pietrkiewicza (Peterkiewicza) - poety, powieściopisarza, tłumacza i historyka literatury, profesora Uniwersytetu Londyńskiego. [...] Niedoceniany i szerzej nieznany w Polsce, Pietrkiewicz bywał porównywany przez znawców do Josepha Conrada".  No i mamy klin wbity w mózg! "Na szali losu", w tłumaczeniu Alicji Skarbińskiej-Zielińskiej,  Wydawnictwa Iskry, to niezwykła historia losów Jerzego Pietrkiewicza, ale i jego pokolenia. 
Na czym polega niezwykłość przekazu? Dla mnie przede wszystkim na... zaskoczeniach. Bo ta książka zaskakuje. Zaliczam się do tego grona, któremu  n i c   nie było wiadomo o twórczości literackiej Jerzego Pietrkiewicza. Nic a nic! Dlatego chcę w tym "Przeczytaniu..." właśnie skupić się na owych  z a s k o c z  n i a c h ! Tak historycznych, jak literackich czy życiowych, zresztą jak się sami przekonamy trudno jedno od drugich oddzielać.

Zaskoczenie 1: "Wojna roku 1920 wstrząsnęła spokojną wioską, w której urodziłem się trzy lata wcześniej w brzydkim murowanym domu. Rok ten odcisnął się w świadomości dziecka - dowiedziałem się, że należę do rodziny. [...] W gmatwaninie nie do końca zrozumiałych rzeczy zapamiętałem sierpień tamtego roku - stłoczone konie na podwórzu i wiadra wody, wyciągane ze skrzypieniem ze studni pod topolami; zapachy gotowania z kuchni, hałas i harmider. I nagły przebłysk: roześmiany kozak na koniu porwał mnie z ziemi jak lalkę i posadził przed sobą w siodle [...]". 
Zaskoczenie 2: "To nie marszałek Piłsudski wygrał wojnę z wojskami Tuchaczewskiego, ale chłopi ze wszystkich polskich wsi, którzy zajmowali miejsca w zdziesiątkowanych oddziałach i odepchnęli wroga spod Warszawy. Nawet najbardziej ambitne i utalentowane jednostki nie wygrywają wojen; wygrywają je zwykli żołnierze". 
Zaskoczenie 3: "Nie znoszę wprost tego pseudowiejskiego skakania po scenie w jaskrawych kostiumach dla uciechy zagranicznej publiczności. I Hitler i Stalin kochali takie widowiska".
Zaskoczenie 4: "Młodzi ludzie, którzy wierzyli, że znajdują w moich wierszach własne marzenia, otrzymali krwawy pocałunek z ust śmierci. Większość z nich została zamordowana w powstaniu warszawskim w roku 1944. To było przestępstwo z punktu widzenia wojny i samobójstwo z punktu widzenia narodowego przetrwania. Żaden naród, niezależnie od tego, jak płodne są jego kobiety, nie może sobie pozwolić na utratę całego pokolenia". 
Zaskoczenie 5: "Patriotyzm. Wojny - wszystkie wojny, takie, które twój kraj wygrywa i takie, które przegrywa - są źródłem fałszywego patriotyzmu. Ludzie idą i umierają za przemówienie wygłoszone  przez trzeszczące radio z bezpiecznego bunkra albo ze schronu głęboko pod ziemią. umierają za łopotanie flagi na budynku, który się za chwilę zawali, za jakiś symbol wykonany ludzką ręką, któremu powszechne napięcie - wynik powstrzymywania strachu u wściekłości - przydało nadzwyczajne znaczenie".
Zaskoczenie 6: "Moi rówieśnicy leżą pod skromnymi brzozowymi krzyżami na wojskowym cmentarzu w Warszawie, makabrycznym panteonie na cześć rozkładu".
Zaskoczenie 7: "Widzę Witolda Gombrowicza, który spaceruje ze mną w nocy. Miałem go odprowadzić do domu na przedmieściu - Warszawa w końcu nie była aż tak dużym miastem - ale jemu podobały się świeżość mojej młodości i sztuka nocnej konwersacji. [...] Różnica wieku wynosiła dwanaście lat, co wydawało się bardzo dużo, gdy dobiegało się dwudziestki. Gombrowicz miał obsesję młodości, jedynej iskry boskości danej człowiekowi, mówi, że nie znosi rodzicielskiego oszukaństwa w żadnej postaci, a jego rodzony ojciec był głównym winowajcą".
Zaskoczenie 8: "Udał nam się przygotować trzy wydania, ostatnie z datą 17 września. Tego dnia Armia Czerwona napadła na Polskę. Wydaliśmy ostatnią polską gazetę na Kresach".
Zaskoczenie 9: "Zabrzmiały syreny i w eleganckim burdelu rozpętało się pandemonium. Z różnych pokojów wysypali się klienci w koszulach, ale bez spodni albo w spodniach, lecz bez koszul i butów. Wszystko wyglądało jak marionetkowa farsa ze sznurkami pociąganymi przez panikę".
Zaskoczenie 10: "Z tej samej bitwy pochodzi piosenka o makach na monte Cassino, które wyrosły z ziemi nasączonej krwią Polaków. Ponieważ melodia była chwytliwa w sentymentalny sposób, ofiarny symbol od razu się przyjął. Czy byłbym lepszym Polakiem, gdybym oddał życie łanowi czerwonych maków?".

Tak, to dla mnie wartość "Na szali losu". Nie zdziwiłbym się, gdyby wykorzystanie tylko tych cytatów byłoby jak poruszenie stada szerszeni. Naruszanie świętości powstania roku 1944? Od lat nie słyszymy niczego innego, jak same hymny pochwalne. Jak bardzo słowa Jerzego Pietrkiewicza prowokują?  B a r d z o ! Nie wiedziałem oz związkach łączących Autora choćby z Witoldem Gombrowiczem. Ani tego, że nim we wrześniu 1939 r. znalazł się po rumuńskiej stronie, to wydawał ostatnią polską gazetę na Kresach. Trudno za takie uważać bolszewickie szmatławce wydawane choćby w e Lwowie. A kwestia uświęconego patriotyzmu? Toż to niedotykalne tabu!
Z a s k o c z e n i a, to nie wszystko, co wydobyłem z lektury wspomnień Jerzego Pietrkiewicza. Zostawię tylko wybiórcze przykłady  kilku m y ś l i , które niech stanowią przedsmak tego, co wykorzystam do "Myśli wygrzebanych". Nie wiem kiedy, może na 26 października, czyli X rocznicę śmierci Jerzego Pietrkiewicza. Może do tego czasu odnajdę jakiś zbiór Jego poezji, którego strofy były tak ważne dla "pokolenia Kolumbów"
  • U źródeł kultury ludowej leży pasja do wytwarzania przedmiotów i dźwięków dla własnej przyjemności.
  • Społeczność chłopska zmieniała się, w miarę jak zanikał opiekuńczy stosunek szlachty do ich wcześniejszych poddanych.
  • Pamięć kładzie własną pieczęć na oczach, łatwo jednak ją usunąć łzami radości lub żalu.
  • W wieku elektryczności, telefonu i telewizji trudno jest opisać przede-technologiczną cywilizację, jakiej doświadczyłem w dzieciństwie.
  • Każdy dom odzwierciedlał ekonomiczny status jego mieszkańców.
  • Mariawici byli jedyną polską sektą, która zakorzeniła się w społeczności wiejskiej.
  • Nie należy nigdy wyśmiewać pobożnego zapału tak zwanych prostych ludzi [...].
  • Na wsi nie tłumiono raczej instynktów seksualnych, ludzie uczyli się z tego, co widzieli wokół siebie, znali zwyczaje wszystkich stworzeń, szanowali stan ciężarny i narodziny.
  • Należy uwzględniać siłę zapachów, które zostają w pamięci.  
  • Nienawidziłem teraźniejszości, przeszłości i chciałem splunąć na przyszłość; co mi po przyszłości, jeśli kierowała się zasadami poza moim zrozumieniem?
Tak, dla mnie książka "Na szali losu" Jerzego Pietrkiewicza, to prawdziwe odkrycie. Pewnie, że nie świata, w którym żył, ale na pewno spojrzenia i oceny tegoż. Sam fakt, że niektóre z nich po prostu nas wkurzają są argumentem "za", aby poznać te wspomnienia. Wydawnictwo Iskry powinno pójść za ciosem i przegotować jakąś antologię. Po tym czytaniu na pewno znalazłoby się wielu chętnych. No, to porównanie do Conrada chyba nie tylko na mnie robi wrażenie. A skoro to cykl o książkach, to niech książkowa myśl je zamyka:

"Myślałem o szacunku mojego ojca dla książki jako  przedmiotu kultury - jak bardzo cenił i hołubił tomy, które trzymał na regale za małymi szybkami, przez które było widać oprawne grzbiety i tytuły".

1 komentarz:

  1. Znalazłam kawałek historii właśnie o Jerzym który mówi o literaturze cyfrowa.tvp.pl/video/literatura-i-prasa,jerzy-pietrkiewicz-o-literaturze-polskiej-w-perspektywie-europejskiej,58767197

    OdpowiedzUsuń