czwartek, stycznia 12, 2017
Przeczytania... (183) "Zwierzenia kontestatora. Marek Piekarczyk rozmawiał Leszek Gnoiński" (Wydawnictwo SQN)
Nie jestem miłośnikiem mocnego, rockowego brzmienia. Muzyka metalowa, to nie moja estetyka dźwięków i odbioru. Pojawienie się TSA nie było dla mnie objawieniem. Aż nadeszła zima 1982 r. Życiowe ścieżki bardzo się wtedy u mnie pogmatwały. Objawieniem wkrótce miała stać się piosenka "Trzy zapałki". Gdybym wyciągnął teraz mój pamiętnik z tego okresu okazałoby się, że odnajdziemy tam rysunek wykonany piórem: trzy zapałki. To była moja prymicja na rzecz TSA i twórczości Marka Piekarczyka. Nagle TSA, nawet w tak wąskim zakresie, stało się moje. Potem była "51". A może w odwrotnej kolejności? Jakie to ma dziś znaczenie? Żadne. Chronologia w tym wypadku może być zachwiana.
To zupełny przypadek, że sięgnąłem po "Zwierzenia kontestatora. Marek Piekarczyk rozmawiał Leszek Gnoiński", które możemy poznawać dzięki Wydawnictwu SQN. Kolejny wywiad-rzeka. kolejne spojrzenie w głąb duszy człowieka, artysty, muzyka. Udział w programach TVP, jako juror podniosło tylko me zainteresowanie Markiem Piekarczykiem. Nagle dane nam było spotkać zupełnie innego człowieka. Nie rozdzierające struny głosowe solistę TSA, ale ciepłego i rzeczowego faceta, który pod swe artystyczne skrzydła brał młodych wykonawców (czy już można powiedzieć: artystów?).
I nagle ekspert Piekarczyk stał się nie tylko bliższy, ale też przypominał mi bardzo człowieka, który na mej drodze życiowej uczynił poważnie pożyteczny wyłom. To była ta sama łagodność głosu, to samo skupienie i wsłuchiwanie się w drugiego człowieka. Cieszę się, że kiedy spotkałem na spacerze pana J. H. powiedziałem mu o tym podobieństwo. Uśmiechnął się tylko na to. Zmarł w czerwcu tego roku...
Przeczytałem dopiero pierwszy rozdział książki-wywiadu pt. "Miejsce dla przyjaciół". Uważałem, że to... wystarczy, aby zabrać głos, zacząć pisać to "Przeczytanie...". I tylko temu rozdziałowi poświęcić to pisanie. Tak, wyłuskuję to, co mną poruszyło w trakcie lektury. Nie odnotowywałem cennych fragmentów, to nie moja książka - biblioteczna. Teraz raz jeszcze wracam do tekstu i raz jeszcze szukam.
- Najważniejsze miejsce jest tam, gdzie jestem ja i moi bliscy.
- W każdym miejscu mogę pracować, spokojnie myśleć i mieszkać.
- Najważniejsze, że dom jest mój, i mam zamiar go utrzymać.
- Dzięki temu, że jestem w mieście, które znam, czuję się trochę bardziej bezpiecznie.
- Zapuszczamy korzenie, gdy grzebiemy swoich bliskich.
- Ludzie chamieją.
- Mamy w mózgu coś takiego, jakby strunę, która powoduje, że znajdujemy rozkosz w słuchaniu muzyki.
- Każda muzyka musi mieć swój czad i brzmienie, musi mieć pomysł i wyraźny przekaz.
- Najmądrzejsi i najlepsi są skromnymi ludźmi, którzy siedzą gdzieś w ukryciu, i nikt nie wiem, że to oni.
- Najwięcej przyjemności ze śpiewania mam w moich projektach akustycznych.
- Strach jest grać dla swoich byłych dziewczyn, i tych tajnych, i jawnych, które teraz są babciami, dla sąsiadek, dla koleżanek mamy.
- Telewizja ma dziwną magię.
- Dla wielu najbardziej radosne momenty są wtedy, gdy się okaże, że komuś powinęła się noga.
- ...zawsze lubiłem pracę, a to, co robiłem, było dla mnie najważniejsze.
- Ludzie sobie nie zdają sprawy, jak można się zmęczyć, myśląc.`
- Nie czuję, że to jest późne ojcostwo. To jest po prostu ojcostwo.
- Gdy przekraczasz sześćdziesiątkę, to już nie ma żartów, człowiek zaczyna się rozsypywać.
- ...nie staram się przechytrzać losu, odmładzać na siłę.
- Dla mnie męskość nie jest wtedy, kiedy mężczyzna idzie z kumplami na piwo albo na mecz. Mężczyzna chce raczej przebywać z kobietą.
- ...dzięki kobietom jestem tym, kim jestem, bo to one nauczyły mnie męskiego myślenia i patrzenia na świat.
- Mogę czasem błądzić albo iść prostą drogą, a niekiedy nawet kłamać.
- Realia życia są okrutne i trzeba być rozsądnym przy podejmowaniu decyzji finansowych.
- To takie durne, traktowanie rock and rolla jak jakiejś fanatycznej religii albo organizacji partyjnej.
- Prawdziwa sztuka jest po to, żeby ludzi nauczyć szanować to, co posiadają.
- Kiedyś mieliśmy system komunistyczny, dziś system bankowy.
- Męczę się, gdy mi gadają, że muszę odpoczywać.
- Kiedy byłem wyrzutkiem i często spałem w piwnicach, uważałem to za normę, że nie mam własnego domu, ale wystarczyła mi świadomość, że jest gdzieś mój dom rodzinny, w którym mieszkają rodzice.
- Chrystus kocha ludzi, którzy się nawracają, a wcześniej błądzą.
- ...najcenniejszą rzeczą w życiu człowieka jest drugi człowiek.
- Mam pełno pomysłów i projektów, a coraz mniej czasu.
- Człowiek z natury nie jest nienawistny i nie jest zazdrosny.
- ...mam bardzo negatywny stosunek do komunistów. Dla mnie są to przestępcy, których nikt nie rozliczył.
- Zawsze szukałem tego, co łączy ludzi, bo na pewno nie mam w sobie nienawiści.
Czy tym samym zachęciłem, żeby nie omijać "Zwierzenia kontestatora..." w księgarniach? Nie wiem. Ja wracam, aby dotrzeć do strony 465. Już wiem, że to nie ostatnia odsłona z tą książką w rękach. Jestem pod wrażeniem tego, co i jak powiedział Marek Piekarczyk. Obraz rodziny, wzlotów, upadków, stawania się sobą. Przyznaję: podziwiam. Niby nie jestem amatorem tego typu literatury, a jednak od czasu doc czasu sięgam po nią. Nieopodal leży inny wywiad-rzeka, pewnego prominentnego rajdowca, syna premiera, skandalisty i pozera. Zacząłem czytać kilka tygodni temu i... nie wracam do niej. Może teraz? Może tym razem? Proszę z uwagą wczytać się w ostatni akapit tego rozdziału. To z niego jest to o komunistach. Dalej jest m. in. o ewentualnym spotkaniu z "takim Kwaśniewskim". Pouczające doświadczenie. Piszę to z całą odpowiedzialnością. I przekładam kartkę, aby znaleźć się w rozdziale "Pierwszy kroczek" i zobaczyć, jak mały Marek ucieka z rodzeństwem z domu?...
NIE ZDAJEMY SOBIE SPRAWY Z TEGO,
ILE CODZIENNIE UMYKA NAM CUDOWNYCH CHWILI.
SZUKAMY ICH PO CAŁYM ŚWIECIE,
A MAMY JE OBOK SIEBIE I W SOBIE.
Brak komentarzy:
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.