sobota, maja 14, 2016
L'assassinat d'Henri IV - 14 mai 1610
"Leży w naturze Franzów nie doceniać tego, co widzą; gdy straciwszy mnie z oczu - pokochacie, gdy stracicie na zawsze - będziecie żałować" - kiedy przychodził na świat Autor tego zdania nikt chyba nie przypuszczał, że odmieni bieg historii sąsiedniego królestwa. Jego monarchia, królestwo Nawarry, to ledwo niewielka plamka na mapie wciśnięta pomiędzy dwa mocarstwa: Francję i Hiszpanię. A przecież to ON przejdzie do historii właśnie Francji ni mniej ni więcej, ale jako... Henri le Grand, Henryk IV Wielki. Ostatni tego imienia król Francji. Trzeci, który zszedł był z tego świata śmiercią nagłą i niespodziewaną. Identycznie, jak jego monarszy poprzednik Henryk III w 1589 r. Tego zamordował Jacques Clément. Ależ znamy JKM doskonale. Bo to n a s z Henryk Walezy (Henri de Valois)! Obaj padli od ciosów sztyletem!
Chyba nie przesolę pisząc, że JKM Henryk IV Wielki jest jednym z najbardziej ukochanym monarchą Francuzów. Żaden król nie zaskarbił sobie tyle sympatii w Ich pamięci. Bodaj każdy mieszkaniec nad Sekwaną, Loarą czy Mozą potrafi wycytować zdanie: "Je vaux que chaque laboureur de mon royaume puisse mettre le poule au pot le dimanche"? Nie, nie znam francuskiej. Nigdy się go nie nie uczyłem. Z mozołem przepisałem owo zdanie z książki Ludwika Stommy "Królów Francji wzloty i upadki", za Nim też czerpię cytaty do tego pisania? Tak. Pewnie, że nieopodal stoi biografia prof. Jana Baszkiewicza, ale tym razem z niej nie skorzystam. Będzie mi to darowane? Tak, przytaczam też tłumaczenie: "Chcę, żeby każdy wieśniak mojego królestwa mógł w niedzielę włożyć kurę do garnka".
Nawet średnio wyrobiony znawca historii Francji, XVI w. i burzy wojen religijnych kojarzy Henryka Burbona z nocą świętego Bartłomieja / Le massacre de la Saint-Barthélemy (w nocy z 23 na 24 sierpnia 1572 r.) oraz słynny zdaniem, jakie padło z jego ust latem 1593: "Paryż wart jest mszy / Paris vaut bien une messe". Hugenot na tronie Kapetyngów? Konwersja musiał stać się faktem! 25 lipca 1593 katedra w Saint-Denis stała się świadkiem tego ważnego w historii Francji (i Europy) wydarzenia! Inaczej nigdy byśmy nie słyszeli o dynastii Burbonów (dziś panująca mi .n. w Hiszpanii w osobie Filipa VI).
"Jako przyjaciel służę wam ramieniem, jako król sprawiedliwością" - mądra maksyma. Niezwykłe panowanie, wydobywanie francji z chaosu wojen religijnych i wojny "trzech Henryków", wydanie edyktu nantejskiego / L’édit de Nantes - chyba starczy, aby zaskarbić sobie wdzięczność pokoleń. Nie zapominajmy, że ten ważny dokument zniesie kilkadziesiąt lat później wnuk Henryka IV, Ludwik XIV, król Słońce.
14 maja 1610 r. w wąskiej uliczce Paryża, dokładnie na skrzyżowaniu ulic Saint-Honoré i de la Ferronnerie do powozu królewskiej podbiegł mężczyzna. Był nim François Ravaillac! Zadał trzy ciosy! Niespełna dziewięcioletnie dziecko, delfin Ludwik, miał stać się Ludwikiem XIII. Kaźń zamachowca (oszczędzę sobie szczegółów tej makabry) miała być przestrogą dla ewentualnych jego naśladowców. Jednym ze świadków tego wydarzenia był Jakub Sobieski, ojciec Marka i Jana Sobieskich. Za dziesięć lat podobne sceny rozegrają się również w... Warszawie. Tak, chodzi o mękę i zgon Michała Piekarskiego, który 15 XI 1620 r. podniósł rękę na JKM Zygmunta III Wazę.
"Legenda «Dobrego króla Henryka», «Henryka wielkiego», «Henryka Nieodżałowanego» rodzi się nazajutrz niemal po jego tragicznej śmierci" - uświadamia nam TO Ludwik Stomma. Przytacza też zdanie, które wypowiedział Jean Bailly 6 X 1789 do JKM Ludwika XVI (potomka nie tylko Henryka IV, ale i Stanisława Leszczyńskiego, Augusta II i Augusta III Sasów!), kiedy ten stał się więźniem ludu i Paryża: "Henryk IV odzyskał swój lud, dzisiaj lud odzyskuje swojego króla". Świetnie puentuje to L. Stomma: "Oto zwieńczenie i apogeum mitu - Henryk IV staje się omal rewolucjonistą!". I tyle na TEN temat.
Brak komentarzy:
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.