wtorek, lipca 01, 2014
Wikingowie - magia rekonstrukcji (01) - duch Ragnara Lothbroka
Zanim zabiorę się za oddawanie się pasji, jaką jest m. in. przelewanie wrażeń po obejrzeniu kolejnego odcinka serialu "Wikingowie" - zapraszam do obejrzenia, jak bezboleśnie możemy przeniknąć w bajeczny świat historii. Od razu chcę podziękować memu byłemu uczniowi z XV LO w Bydgoszczy Tomaszowi WIŚNIEWSKIEMU za udostępnienie swej bogatej dokumentacji fotograficznej. Żadne z prezentowanych zdjęć nie jest mego autorstwa. 99 % wykonał Tomek. Ostatnie jest dziełem mojej Córki. Niech mi bedzie darowane, ale zapomniałem gdzie Tomek ... wykonał swoje bezcenności. Jeśli odwiedza mój blog, a na pewno Jego znajomi, to proszę o uzupełnienie mej dziury w pamięci.
Te i inne zdjęcia chciałem wykorzystać do postu o serialu? Ale, jak to często u mnie bywa forma przerosła zamiary? Zacząłem bawić się zdjęciami Tomka. Zostało mi to po czasach, kiedy sam na wiele godzin zamykałem się w piwnicy-ciemni u moich Dziadków na Lisiej 32 i wywoływałem błony, wykonywałem odbitki, kadrowałem to i owo. To ostatnie było zabawnym doświadczenie - trzeba było widzieć miny utrwalonych w kadrze i reakcje typu "kiedy to zrobiłeś?". Jeśli tylko macie okazję przy czerwonej żarówce spędzić kilka (-naście) wakacyjnych godzin, to korzystajcie z tego. Doświadczenie - bezcenne!
Po co takie rozwinięcie? Bawcie się w "wyciąganie" detali - z każdego możliwego miejsca! Zobaczcie, co spotkało zdjęcia Tomka. Detal, drobiazg, szczegół - to dopiero gratka.
Jak bardzo upada duch zdjęcia, kiedy widzimy Wikinga/Warega/Normana w okularach lub z
papierosem w zębach. Wyobrażacie sobie Ragnara Lothbroka, jak odpala fajkę od Rolla lub przez komórkę rozmawia ze swoim Wróżem? A Lagertha ma na nosie okulary, bo tka jakąś materię? Zgroza! Skóra sama cierpnie. Co z tego, że widzimy spięcie wojów, kiedy miast nadciągającej odsieczy króla Horika wjeżdża wóz strażacki marki Mercedes-Benz? To byśmy również na zdjęciach Tomka znaleźli. Specjalnie popracowałem nad "kastracją" kadrów. Jest okazja zobaczyć piękno świata Wikingów poprzez ich rzemiosło!... Podziwiam tych, którzy współcześnie z taką misterią i dokładnością oddają się precyzyjnemu odtworzeniu tamtej sztuki. Kto śledzi serial i losy Ragnara (rewelacyjna kreacja Travisa Fimmela) czuje tamte czasy poprzez wspaniały obraz.
Nie wiem czy wikińskie dziewczyny/kobiety nosiły dredy. Wątpię. Wianek chyba bardziej przystoi?... Ale warto zwrócić uwagę na biżuterię. Ta była też ozdobą mężczyzn. Pozwólmy oczom spuścić wzrok z toporów, mieczy, włóczni i tarcz. Niech nie mają nas tylko za militarystów. Choć czym innym jest misterna rękojeść miecza lub grawerunek topora, jeśli nie dziełem sztuki? A garnek? Mniej ciekawy?
Zatem bierzmy się do wakacyjnego wchłaniania historii. Szukajmy pól bitew, miejsc godnych, gdzie stanie wojenny namiot, gdzie nadciągną poczty zbrojnych. I ja kiedyś uległem magii ciężaru historii? Jeśli ktoś pod stalowym hełmem rozpoznaje moje rysy - to nie jest w błędzie. Jam ci to. Duch mego dalekiego krewniaka (a może przodka?) Bolka z Grzybowa, co to stawał między wsiami Łodwigowo-Stębark-Grunwald, na pewno zarechotał ze swej chmurki na taki potomka widok?...
Choć to trochę nie w temacie (jednakże wciąż w kręgach zainteresowań historycznych !) z jakim zaskoczeniem wyczytałam dziś w internecie, że nawet jakiś Bydgoszczanin brał udział w wojnie secesyjnej :) Ale jak Pana znam, to wiedział Pan to od dawna :D Za przeliterowanie nazwiska tego pana to powinni dawać medal :D Alexander Schimmelfennig, ot co.
OdpowiedzUsuńMój kolega, zresztą tez mieszkaniec Fordonu, przygotowuje wystawę na temat udziału bydgoszczan w wojnie secesyjnej/civil war. Trudno chwilami jednoznacznie określić ich narodowość, gdyż dla Amerykanów każdy mieszkaniec ówczesnej Bydgoszczy/Brombergu był Prusakiem lub Niemcem. I tak pisali w swych dokumentach.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZapewne. W końcu bliskie związki łączyły ich z dworem Mieszka I. W końcu wnukiem tegoż był sam KANUT WIELKI! To chyba tez o czymś świadczy.
UsuńTo wielki zaszczyt oglądać swoje zdjęcia u Pana na blogu! Fotografie zostały wykonane podczas Festiwalu Słowian i Wikingów na Wyspie Wolin. Pozdrawiam, Tomek.
OdpowiedzUsuńNo, Autor zdjęć ukazał się. To ja miałem zaszczyt poznać Ciebie. Daj Boże by takich uczniów spotykać na swojej drodze. Sumienny historyk dopyta: a w którym roku? Serdeczne uściski dłoni (jak pisał śp. prof. Stefan Kieniewicz).
OdpowiedzUsuń