piątek, lipca 04, 2014
Spotkanie z Pegazem - 31 - Andrzej Poniedzielski "O Epoko!"

Na jednej ze stron (http://www.kobieta.pl/gwiazdy/wywiady/zobacz/artykul/andrzej-poniedzielski-nieprzewidywalny/) znalazłem wywiad z A. Poniedzielskim. Przednia uczta dla ucha i ducha. Pozwalam sobie zacytować jedną odpowiedź Jubilata, kolejna anegdota z życia wzięta: "Niedawno usiadłem w
kawiarni. Podeszła kelnerka. Roztrzęsiona. A przecudnej urody. Kobieta
to moim zdaniem promocyjna wersja człowieka… „To pan?”, spytała. „Ja”,
odrzekłem. Zamówiłem kawę, ona ją przyniosła, trzęsąc się i ją
rozlewając. Po chwili zjawiła się po raz trzeci, z bloczkiem kelnerskim i
wyraźną prośbą o autograf w oczach. „Najmocniej pana przepraszam…”,
zaczęła, „ale z tego wszystkiego zapomniałam, jak się pan nazywa”.
Poniedzielski nie byłby sobą, gdyby w Jego wierszu, piosence nie kryła się mądrość do przemyślenia i wyuczenia? Myślę, że "O Epoko!" doskonale wpisuje się w blog o tematyce historycznej. Jeśli się mylę? Proszę o wyrozumiałość. Ale są wakacje. Za bydgoskim oknem prazy słońce!
"O Epoko!"
O, moja ty Epoko, złota
Pozdrawiam Cię, całuję
Już prawie wszystko mam na pilota
Już naturalnie mam tylko cień
Wiara przenosi góry złota
Pod każdą bramą, kwesta na tlen
Babcia Nadzieja w papilotach
Już nie poznaje, a mówi – wiem
Gdy kwestią kwoty, każda psota
Nawet zwariować nie chce się
I tak naprawdę, Ziemia i kwoka
Całodobowo obraca się
Po wywrotowcach ślad na wrotach
Wiosną najlepiej kwitnie dżem
W ciągłej promocji jest głupota
I kurs debila umacnia się
O moja ty Epoko, złota
Pozdrawiam Cię, całuję
Już prawie wszystko mam na pilota
Już naturalnie mam tylko cień
Ech moja ty Epoko, złota
Nijak ominąć i rzucić Cię
Zresztą z porzucań jest tęsknota
Pozwalam sobie rzucić cień
PS: Zdjęcie udostępniłem sobie z Facebooka samego Andrzeja Poniedzielskiego.
Jak dla mnie genialny satyryk. Świetne poczucie humoru :)
OdpowiedzUsuńTak Poniedzielskiego trzeba słuchać. Słuchać uważnie żeby nie zgubić ani słowa, bo bez tego słowa cały sens może się stracić. A słowa te wykluwają się powoli, dyskretnie splatają się zdania. A zdania zmieniające się w myśli i sensy są tak przebiegle inteligentne i tak szalenie śmieszne, że można dyskretnie spaść z krzesła. Nie z rechotem paść ale właśnie delikatnie się osunąć, krztusząc się subtelnie ze śmiechu. Tak to cały ON! W duecie z Arturem Andrusem jest już niemożliwie!:)
OdpowiedzUsuńCzytanie pana Poniedzielskiego to też wielka frajda. Jego rozmowy z Magdą Umer to jest czysta poezja. Ten smak, klasa obu rozmówców. No serce rośnie i się raduje wielce!
Pozdrawiam Papryczka (Czarodziejska góra książek).
Dzięki za wywiadowy trop. Od razu milej w pracy. Umowa ze słońcem mnie złożyła i ja też się raczej odnajduje z tyłu:) No mistrz. Chciałabym mieć takiego wujka, albo bliskiego znajomego rodziny. Przebywanie z nim to musi być wielką przyjemnością.
OdpowiedzUsuńMiłej soboty Papryczka.