środa, maja 28, 2014

Bolesław Prus "Wiktor Hugo" - "Kurier Warszawski" - nr 142 - 24 maja 1885

"Poeci są wirtuozami, którzy za pomocą mowy grają na duszy swoich czytelników jak muzyk na fortepianie" - tak 129. lat temu w "Kurierze Warszawskim" pisał Aleksander Głowacki, znany jako Bolesław Prus. Ta subtelna gra słów pojawiła się w pisaniu przyszłego autora "Lalki" (ta publikowana na łamach "Kuriera Codziennego" w latach 1887-89) na wieść o śmierci Wielkiej Osobowości Światowej Literatury. Kogo? No to zapoznajmy się z pierwszym zdaniem tego artykułu: "Onegdaj Europa poniosła dużą stratę. Umarł Wiktor Hugo, największy ze współczesnych poetów, jeden z największych, jacy kiedykolwiek przemawiali do ludzkości".

Pierwsze promienie słońca drżały złotym dreszczem.
Lśniły, lecz że są blaskiem, nie wiedziały jeszcze.
O, poranku poranków! Ty czasu powieki
Otworzyłeś na przyszłe godziny i wieki.
Pierwszy widoku świata! O, chwilo podniosła!
Ciemność się rozpłynęła w ogromnych niebiosach,
Gdzie nic drżeć ani płakać jeszcze nie umiało.
Światło było otchłanią bezdenną jak chaos. 
Objawiając się swoją spokojną wielkością 
Bóg w oczach był olśnieniem, a w myślach pewnością.
 
Do tego artykułu powinni zerknąć wszyscy, którzy szukają odpowiedzi na pytanie "kim jest poeta?". Albo podniesie na duchu, utrwali nas w wybranej drodze lub zniechęci od znacznych porywów inwencji, serca czy jak to inaczej zwać: "Poetą jest każdy, kto melodią wyrazów potrafi poruszyć nerwy i serce; ale wielkim poetą jest tylko ten, kto wygrywa melodie drzemiące we współczesnym ogóle, kto za temat swoich utworów bierze najważniejsze zagadnienia epoki". 

Władcom zostawmy palmy, wieńce,
Sami oddajmy się w wiosence,
Spokojni, póki ich pazury
Nie tknęły jeszcze gwiazd maleńkich,
Dopóki człowiek, Bogu dzięki,
Nie umie tchnieniem pędzić chmury.
 
Wiktor Hugo ma swoje miejsce na tym blogu. Chyba nie przesadzę pisząc, że poczesne. Kilkadziesiąt znalezionych myśli nie jest przypadkiem. "Nędznicy" cały czas czekają, aby docytować jeszcze to i owo. Tym razem spoglądam na dzieło tego Olbrzyma Literatury poprzez to, co o Nim napisał Prus. Zapominamy, jak przebogatą skarbnicą wiedzą o XIX w. są tegoż "Kroniki". Jeśli o mnie chodzi, to sięgnąłem po tom: Bolesław Prus "Obrazy wszystkiego. O literaturze i sztuce. Wybór z Kronik" (Warszawa 2006). We "Wprowadzeniu" Samuela Sandlera znajdziemy m. in. opinię: "Felietonistyka ta pozostanie nieocenionym przedmiotem badań dla historyków najrozmaitszych dziedzin polskiego życia materialnego i duchowego drugiej połowy XIX wieku i początków wieku XX".

Dziecię! gdybym był królem, to pod twoje nogi,
Położyłbym koronę, na klęczkach — lud mnogi,
I rydwan tryumfalny, i królestwo całe,
I flotę śnieżnych żagli i morze wspaniałe,
 Za jedno twoje spojrzenie!


"Opiewał on ludzką duszę jak ciągle zmieniający się krajobraz, gdzie widać góry i przepaście, podzwrotnikowe lasy i podbiegunowe lody, gdzie raz świeci wiosenne słońce, drugi raz huczy burza, a innym razem widać tylko pustkę i śmierć" - kreślił dalej Prus. Czy mogło być inaczej, skoro po mistrzowsku kreślił realizm w swoich powieściach. "...znal ciężką pracę wyrobników, cierpienia nędzarzy, niewinność dzieci, miłość zakochanych, niepokoje zbrodni, trujący ferment zdrady i upojenie triumfu, i wszystko to - malował, nie opisywał" - dla mnie to, jak zaproszenie po sięgnięcie do "Nędzników".

Wolny, wie, gdzie się dobro kończy, zło zaczyna.
Sam jest swym własnym sędzią. Wie o tym, gdy czyni,
Że go dobry uczynek sławi, a zły wini,
Cnota wyzwala, zbrodnia skazuje na mękę.
Byt sam siebie bezwiednie otwiera jak księgę.

Nie zapominajmy, że wielkie dzieła europejskiej literatury XIX wieku, to były moralitety! Kiedy nie mogły przemówić barykady (jak w 1830 czy 1848) robiło to pióro pisarzy i poetów. Ostrze stalówki często było groźniejszą bronią, niż karabiny i rzucane bomby: "Z równą siłą przemawiał on za opuszczonym dzieckiem, zniesławioną kobietą, albo za dzikim wydanym na łup cywilizacji, jak za proletariuszem, galernikiem i skazanym na gilotynę". 

Czasu, by zmienić wszystko, jak niewiele trzeba!
Jakżeś niepamiętliwa, naturo wspaniała!
Rwiesz metamorfozami ziemi, wody, nieba
Nie tajemniczą, która serca nam związała.

Może ktoś domniemywać, że postrzegam twórczość W. Hugo, jako autora jedynie "Nędzników"? Nic bardziej mylnego. Przeczytałem wszystko, co było w szkolnej bibliotece (Zespołu Szkół Mechanicznych nr 1 w Bydgoszczy). Nawet rozcinałem kartki z "Hernanim"! "Równie walczył przeciw okrutnemu kanonikowi w Kościele Panny Marii, jak przeciw lordom w Człowieku śmiechu albo przeciw niemiłosiernemu terroryście w Roku 93". Poza tą ostatnią (przeczytaną, ale nie posiadaną) pozostałe są częścią mego księgozbioru.

Wszystkie słowa unoszą się dzisiaj w jasności.
Językowi pisarze dali smak wolności.
Dzięki  tym terrorystom, tym łotrom występnym
Prawda precz pędzi bandę pedagogów  tępych,
Wyobraźnia tysiącem odgłosów wybucha
I szyby tłucze w zdrowym rozsądku mieszczucha.

Nie pomylił się w 1885 r. Bolesław Prus pisząc na zakończenie tego felietonu (?): "Jak jego dzieła zajmują poważne miejsca w literaturze, tak jego poglądy i uczucia żyją w naszych duszach i nas samych przeżyją w pamięci następnych pokoleń". Dla mnie to zdanie pozostaje cały czas aktualne.

Paryż - Panteon - grób W. Hugo - foto Syna mego
 Wiktor Hugo zmarł w Paryżu 22 maja 1885 r.

PS:  We fragmentach wykorzystałem następujące utwory W. Hugo: "Pieśń złotników","Usta ciemności", "Odpowiedź na akt oskarżenia", "Smutek Olimpia", "Stworzenie kobiety", "Dziecię, gdybym był królem..."

4 komentarze:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.