poniedziałek, marca 03, 2014

Spotkanie z Pegazem - 22 - Jarosław Iwaszkiewicz "Urania"

Kto dziś czyta Jarosława Iwaszkiewicza (1894-1980)?
Czy ktoś ogląda choćby adaptacje jego dramatów, opowiadań? A jest wybór bardzo bogaty, żeby chociaż wspomnieć "Matkę Joannę od Aniołów" (reż. J. Kawalerowicz), "Brzezinę" czy "Panny z Wilka" (reż. obu A. Wajda) . Przed laty w bydgoskim Teatrze Polskim była adaptacja "Sławy i chwały". Leżą przede mną biografie Tuwima (M. Urbanek), Słonimskiego (J. Kuciel-Frydryszak) i Iwaszkiewicza (M. Radziwon). Brakuje Miłosza czy Lechonia? Nie udało mi się przygotować tekstu na XXXIV rocznicę śmieci wybitnego pisarza i zapomnianego poety w jednej osobie? Bo 2 marca minęło tak wiele odkąd zamilkł? Tym razem jeszcze nie skreślę sylwetki człowieka, którego pamiętam z telewizji - jego wywiadów, a później wspomnień. Zresztą "Spotkania..." nie są po to pisane? Słyszałem określenie "Stawiska". Nigdy nie moglem pojąć, jak przetrwał tam wojnę. Nigdy nie mogłem zrozumieć, jak kresowy szlachcic mógł potem swoim nazwiska i twarzą legitymować władzę komunistów?



Nie wiem dlaczego pociąga mnie ciekawość ku Iwaszkiewiczowi? Prosto dziś wyciągnąć z Jego życia intymne epizody. Wyrywać raz jeszcze otwarte drzwi? Bez sensu. Często przypomina się fascynację Iwaszkiewicza "epoką Gierka". Jak to na szybko znajduję opinię Gustawa Herlinga-Grudzińskiego, że rola autora "Brzeziny" polegała na "użyczeniu pewnego kulturalnego splendoru nowemu ustrojowi". Oduczmy się patrzenia na historię i ludzi ją tworzących w kolorach czarnych lub białych. Jesteśmy... popaprani! Z nauk Jezusa jedna pozostała  mi na całe życie "Ktokolwiek jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem".

To moje tu pisanie jest zapowiedzią tego, co powinienem dopiero zrobić. Ale zapowiadać tematu - nie, nie chcę. Bo potem zagoniony, dopadnę innego wątku. I mistrz Jarosław chmurnie spojrzy na mnie z niebios? Może po prostu jeszcze nie jestem gotowy? Czuję jednak, że należy. Nie mogę udawać, że nie istniał!... W "Posłowiu" biografii napisano zdanie: "Jarosław Iwaszkiewicz należy z pewnością do najwybitniejszych poetów i prozaików polskich ubiegłego wieku". Jeśli nie "odrobiłem lekcji" z Iwaszkiewicza, to uderzam sie kułakiem w pierś! Mea culpa! Jak na Facebooku i tu kładę ostatni wiersz: "Urania". Czy czuł, że po nim nie będzie już nic, że za miesiąc (2 marca) będzie koniec życia? Nigdy się tego nie dowiemy.

Uranio, sosno, siostro — tak ciebie nazywam
Bo palcem pnia swojego ukazujesz niebo
Wiatr co się w twojej czarnej grzywie zrywa
Zacicha dołem. Siostro, wzywam ciebie



Jak niegdyś wróże w koronach z jemioły
Abyś wytrwała w progu mego domu
I strzegła kwiatu, owocu i pszczoły
I serc co tutaj gasną po kryjomu.



Uranio, muzo dnia ostatecznego
Bogini końca, bogini trwałości
Zniszczeń bogini i wszystkiego złego
Stójże na straży domu i nicości.



Weźmij mnie w swoje grzywy, ty szalona
Wyszarp mi ręce co już nie wyrosną
Pogrzeb mnie, ratuj, daj swoje korony,
Bym także był Uranią, nicością i sosną.

St. I. Witkiewicz-Witkacy - Portret Anny i  Jarosława Iwaszkiewiczów
PS: Będę niekonsekwentny i dorzucę jeszcze strofy "Ostatniej piosenki wędrownego czeladnika". To też jakby poetyckie pożegnanie. 86-letni żywot, to droga przez wiele epok i historycznych i literackich. Ciekawe, co by powiedział na Sierpień '80?...

Dobranoc kwiatki niebieskie, dobranoc zorzo różowa,
Dobranoc ptaszki za oknem, dobranoc różo kwitnąca
Dobranoc ciszo wieczorna, w której ton jeden się chowa,
Dobranoc ciało gorące, dobranoc duszo stygnąca.

Żegnajcie sen i kochanie, żegnaj obłoku biały,
Żegnaj nocne cierpienie, dobranoc rzeźwy poranku,
Dobranoc piesku kochany, dobranoc świecie cały,
Dobranoc topolo wysoka - i Ty, stojąca na ganku.

9 komentarzy:

  1. Czekam na tekst o Iwaszkiewiczu. I chyba się nie zawiodę?

    OdpowiedzUsuń
  2. Postaram się, aby zaistniał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam najnowszą książkę Anny Król "Spotkać Iwaszkiewicza. Nie-biografia".!

      Usuń
  3. Czytałam wspomnienia wnuczki Iwaszkiewicza. Mam jego dzieła, chociaż nie wszystkie i też przymierzam się do przeczytania więcej niż to co czytałam, a czytałam niewiele. Całą Sławę i chwałę. lecz dawno temu, bo w liceum - jest serial - oglądałam może dwa odcinki ale nie spodobał mi się. Czytałam też kilka jego nowel. Za poezją nie przepadam, ale mam chęć na jego podróże. Musze się zmobilizować. Przecież Iwaszkiewicz to kawał świetnej prozy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A przy tym miał naprawdę fascynujące życie.

      Usuń
  4. Zazdrościć można z kim się znał! Za jeden wieczór ze Skamandrytami - królestwo!

    OdpowiedzUsuń
  5. Byłam kilka lat temu w Toskanii w urokliwej miejscowości San Giminiagno i chyba tam widziałam tablicę pamiątkową, przypominającą o tym ,że miasto odwiedził pisarz z Polski- Jarosław Iwaszkiewicz. Interesuje mnie książka " Podróże do Włoch", której nie czytałam, ale mam w pamięci i w planach. Podróż po Italii śladami J. Iwaszkiewicza wydaje się mi teraz ciekawym pomysłem.

    OdpowiedzUsuń
  6. Źle zapisałam nazwę miasteczka , które odwiedził pisarz, więc szybko poprawiam- San Gimignano, żeby nie było nieporozumień.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie miałbym nic przeciwko temu, aby zaliczyć szlak "śladami Garibaldiego". Uwielbiam risorgimento! Wiem, już kiedyś o tym wspominałem. Verdi, Cavour, Wiktor Emanuel, Mazzini. Nigdy nie zapominam o Anicie Garibaldi!
    Toskania - ojczyzna Medyceuszy! Czyż Florencja nie była od 1861 stolica jednoczącego się Królestwa Włoch? Viva V.E.R.D.I.!...

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.