poniedziałek, lutego 03, 2014
Zamach na Franza Kutscherę - 1 II 1944 r. - cz. 2 - gniew Hunów!...
70 lat temu, 1 lutego 1944 r., w Alei Róż, w Warszawie - po umówionym sygnale, jaki dała wówczas 18-letnia "Kama", czyli Marysia Stypułkowska, chłopcy ze zgrupowania "Agat" Armii Krajowej upozorowali
kolizję drogową i otworzyli ogień do samochodu, którym jechał SS-brigadeführer Franz Kutschera! Kat Warszawy został zlikwidowany!
Zuchwałość zamachowców ściągnęło na Warszawę falę odwetu!
Zuchwałość zamachowców ściągnęło na Warszawę falę odwetu!
Spójrzmy, jak ten fakt przedstawiano w niemieckich meldunkach, które z Generalnej Guberni poszybowały do faszystowskiego Berlina! Lektura godna cytowania. Treść wszystkich dokumentów przytaczam za publikacją Piotra Stachiewicza "Akcja Kutschera" (Warszawa 1987).
Dokument nr 1 - dalekopis wysłany z Krakowa:
"nadano 1.2.44 godz. 14.00
Do Głównego Urzędu Personalnego SS
Berlin, Wilhelmrsdorfstrasse 98/99
dotyczy: Generała brygady i generała majora policji
Franza Kutschery
(SS nr 19 659)
Melduje się, że dziś rano o godz. 9.10 dowódca policji i SS dystryktu Warszawa brigadeführer Franz Kutschera padł ofiarą tchórzliwego zamachu stanu.
Wyższy dowódca SS i policji, Kraków
z polecenia podpisał Schimttke".
Więcej szczegółów poznajemy z drugiego dokumentu. Autor publikacji, po którą sięgnąłem, podaje bez szczegółów personalnych, że podpisał go "szef sztabu dowództwa okręgu wojskowego w Generalnym Gubernatorstwie".
Dokument nr 2:
"1 lutego ok. 9.00 przed budynkiem komendy SS i policji w Warszawie bandyci ostrzelali pistoletami maszynowymi i obrzucili grantami ręcznymi samochód osobowy, dowódcy SS i policji dystryktu Warszawa, SS-brigadeführer Kutschera został śmiertelnie ranny i zrabowano mu pistolet. Poza tym zabity jest kierowca samochodu oraz dwóch wartowników przed gmachem komendy. Z przechodzących zostali ranieni lekarze wojskowi, major i porucznik, oraz dwaj żołnierze. Uciekających bandytów zatrzymał patrol żandarmerii na moście na Wiśle. Po rzuceniu granatów wskoczyli oni do Wisły, gdzie zostali zastrzeleni. Straty własne: 4 zabitych, 5 rannych. Zabrano im 2 samochody, pistolet maszynowy i 3 pistolety".
Przypominam, że zabitymi w nurtach Wisły byli: Zbigniew Gęsicki "Juno" i Kazimierz Sott "Sokół".
Jeszcze tego samego dnia, 1 lutego 1944 r., na Wawelu odbyła się konferencja, na której zabrał głos generał Waffen SS i Policji Wilhelm Koppe. To istne zalecenie, jak mają postępować dygnitarze III Rzeszy.
Dokument nr 3:
"Nacjonaliści skupili teraz swą uwagę na czołowych osobistościach SS i policji, gdyż uważają ich za inicjatorów zaostrzonego kursu. Niemcy nieustannie popełniają błędy. Gdy ruch oporu na podstawie swych obserwacji ustali, którędy zwykle przejeżdża upatrzony funkcjonariusz, przprowadzenie udanego zamachu nie przedstawia już najmniejszej trudności. Świadczy o tym dobitnie wyrok na Kutscherę. Czołowe osobistości nie powinny jeździć stale tą samą drogą, a przede wszystkim muszą stale trzymać broń w pogotowiu".
Od lewej: Wilhelm Koppe oraz Heinrich Himmler |
11 lipca 1944 r. w Krakowie oddział ze zgrupowania "Parasol"-AK dokona nieudanego zamachu na zbrodniarza wojennego W. Koppego. Niemal, jak ironia brzmi fakt, że wśród wykonawców był m. in. Zdzisław Poradzki "Kruszynka". To on 1 lutego 1944 r. wywlókł z samochodu Kutscherę. W akcji wzięły tez udział dwie łączniczki Elżbieta Dziębowska "Dewajtis" i Maria Stypułkowska "Kama", które też uczestniczyły w warszawskim zamachu na szefa policji dystryktu warszawskiego Franza Kutscherę! Koppe miał jednak szczęście. Został tylko ranny, a jego kierowca przebił się pod gradem kul i uratował mu życie. Po wojnie stawał przed sądami R.F.N., nawet był aresztowany, ale koniec końców zmarł we własnym łóżku dożywszy blisko osiemdziesięciu lat!
Lektura niemieckich dokumentów, wypowiedzi jest warta naszej uwagi. Spojrzenie "z drugiej strony" jest po prostu bezcenne.
Bardzo interesujący blog ! Sporo mądrych informacji można znaleźć i bardzo przydatnych :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za uznanie. Zapraszam do stałego nań przebywania.
OdpowiedzUsuń