Generała K. Kołaczkowskiego wspomnienia z bitwy pod Lipskiem (18-19 X 1813)
Nie będę oryginalny:
Internet to potęga! Należę do gatunku czytających, tych którzy godzinami wertowali to i owo w bibliotekach lub archiwach. Mój księgozbiór też niczego sobie. Stąd tyle odwołań do książkowych blogów. Dziś dostęp do wielu książek, to ledwo kliknięcie myszką. Najświeższe doświadczenie:
Podlaska Biblioteka Cyfrowa na swojej stronie
"wyłożyła" "Wspomnienia jenerała Klemensa Kołaczkowskiego", które wydano w Krakowie tomów I-II-III w 1898 r. Gdzie ja mógłbym kiedyś wymarzyć taki luksus? Siedzę w domu, w ciepełku, nie muszę wypisywać rewersów, czekać z drżeniem czy w ogóle jest pozycja, a tu do tego wydanie z XIX w. Nie ukrywam, że brakuje mi... kontaktu z papierem! Znałem ten pamiętnik o tyle, ile zacytował je w swojej książce
Stanisław Szenic "Książę Wódz". Teraz
"otwieram" stronę po stornie?
Z samym generałem K. Kołaczkowskim
"spotkałem się" pod koniec lat... 70-tych XX w., kiedy namiętnie kupowałem i czytałem serię książeczek historycznych
BKD. Niestety większość rozdałem moim uczniom, sobie zostawiając kilka tomików, m .i n.
Karola Koźmińskiego "Książę Józef Poniatowski 1763-1813" (wyd. z 1967), ba! jak czytam
"Książka wydana w 200-lecie Polskich Bibliotek Wojskowych". No to ja do niej zerkam też w 200-lecie, ale
bitwy pod Lipskiem i śmierci ukochanego
księcia Pepi!...
 |
Bitwa pod Lipskiem - Die Schlacht bei Leipzig - Би́тва под Ле́йпцигом |


Zagłębiam się teraz
w tomie II, na stronie 77. Zabieram każdego chętnego podróż w czasie: na
"bitwę narodów". Spojrzymy na nią oczami jej uczestnika. To będzie kilka fragmentów wydostanych z całości. Zachowuję pisownię, składnię, ortografię oryginału. Proszę mnie nie womitować, że gdzieś straszy byk i młodzież źle się nauczy, ba! dostanie który pałę. Niech korzysta, skoro jest taki jeden, co chce dla niego przepisać ciekawsze fragmenta. Jesteśmy na polu bitwy w dniach
18 i 19 października AD 1813.
Fragment 1: "Gwardye stare stały w rozwiniętym szyku na górze glinianej (Thonberg), przy tabacznym młynie Duanetta. Na prawem ich skrzydle dwa bataliony grenadyerów saskich i polskich, ostatni pod dowództwem Korciusza. Około godziny 11. zrana Krakusy polskie stanęły przy gwardyi, na prawym batalionie grenadyerów polskich. (...) Cesarz Napoleon stał przez dzień cały prawie przy młynie tabacznym i stąd wydawał rozkazy".
Skapitulowaliby zapewne okazjonalni amatorzy wojen napoleońskich. Generał dość szczegółowo, jak to wojskowy, opisuje ustawienie wojsk, podaje godziny. Padają bliskie sercu każdemu miłośnikowi epoki: nazwiska: Ney! Victor! Murat! Oczywiście są tez wymienieni przeciwnicy: Rosjanie, Prusacy, Austriacy.
 |
Zbiory autora blogu - awers |
 |
Gen. Michał Sokolnicki |
Fragment 2: "Około godziny 11. zrana przyszło do żywego natarcia ze strony jazdy polskiej na czwarty korpus rosyjski Kellermana , jazdę nieprzyjacielską hrabiego Pahlena I. i jenerała Roedera. Jenerał dywizyi [Michał - przyp. K.N.]
Sokolnicki na czele ósmego i szesnastego pułku ułanów oraz trzynastego huzarów kilka szarż przepuścił na jazdę rosyjska i pruską". Czyż serce nie rośnie? Bohater spod Raszyna i Sandomierza pędzący na czele kawaleryjskiej szarży. Ech! Przed laty trzymałem w dłoni oryginalną, francuską szablę kawaleryjską z tego okresu. Jak się pięknie w ręku układała, wyważona - tylko łba nie było, który można by nią rozpłatać.
 |
Szarża polskich ułanów. |
Fragment 3: "Książę Poniatowski wiele się przyczynił do obrony wsi Probstheide, na czele batalionów polskich dywizyi Izydora Krasińskiego, które sam pojedynczo prowadzał w ogień. Strata tej dywizyi była bardzo wielka i przy końcu bitwy bataliony rozpuszczone w tyralierach, nie liczyły więcej jak trzystu ludzi".
 |
Bitwa narodów - Die Völkerschlacht - Би́тва наро́дов |
 |
Cesarz |
 |
Zbiory autora blogu - rewers |
W ferworze walki rozgrywają się wielkie dramaty kampanii, armii, władców, narodów, ale też pojedynczych ludzi. Księcia Józefa zaniepokoił stan artylerii francuskiej. Ta po morderczym ogniu przeciwnika zaczęła słabnąć, milknąć? Książę udał się w to miejsce, aby osobiście sprawdzić, jaka jest rzeczy przyczyna.
Fragment 4: "...bardzo strofował pułkownika francuskiego, komenderującego niemi [armatami - przyp. K.N.]. Lecz ten w milczeniu wskazał ręka na pole, gdzie stały jego działa. Cała pozycya zasłana była kanonierami, końmi i zdemontowanymi działami. Pomiędzy niemi leżał zabity syn pułkownika, komendant jednej bateryi. Książę Poniatowski ścisnąwszy z żalem rękę pułkownika, odwrócił się i do piechoty swojej pospieszył".
Niestety, część sojuszników cesarza Napoleona bez pardonu wypowiadała mu posłuszeństwo i przechodziła na stronę koalicjantów? "Judaszowe plemię!" - padłoby pewnie z ust... Kaźmierza Pawlaka.
Fragment 5: "O tym samym czasie cesarz Napoleon na czele jazdy gwardyi przejeżdżał linie swoje z prawego skrzydła ku lewemu. Wszędzie odzywały się okrzyki niech żyje cesarz! Już doszła do niego wiadomość o przejściu Sasów i o porażce lewego skrzydła".
 |
Artyleria francuska z 1813 r. |
Smutno robi się na sercu, kiedy czytam
, że szarża marszałka M. Neya załamała się w starciu z kawalerią rosyjską i szwedzką. Klęska musiała tym bardziej boleć, że tymi drugimi dowodził... były marszałek Francji
Jean Baptiste Bernadotte, późniejszy król Szwecji jako Karol XIV Jan/Karl XIV. Johann!
 |
Jean-Baptiste Bernadotte późniejszy król Szwecji jako Karl XIV. Johann |
O 19 Cesarza powiadomiono o stanie artylerii francuskiej. Generał K.Kołaczkowski jest naprawdę bardzo drobiazgowy w swej relacji. Nie dość, że pisał bardzo plastycznie, to jeszcze ta dokładność w liczbach! Wymienia generałów, którzy złożyli raport...
Fragment 6: "...tego dnia 95.000 naboi wystrzelano i tylko 16.000 pozostaje, iż armia przez pięć dni wystrzeliła 220.000 naboi, i że tylko z Erfurtu i Magdeburga stratę te można zastąpić. Podobna wiadomość potwierdziła w cesarzu myśl odwrotu".
 |
Bitwa pod Lipskiem - potyczka huzarów |
Wspomnienie z ostatniego i najdramatyczniejszego dla Polaków dnia bitwy ukazują nam armię napoleońską w różnych sytuacjach. Widzimy oddziały, które blokują drogę odwrotu Cesarza, który przy "Altradndstadzkiej bramie" musiał się cofnąć, gdyż "...ciżba była tak wielka, ulice tak zapchane, iż musiał zboczyć ku Petersthor; i stąd dopiero alejami , objechawszy mury, dostał się do mostu n Pleissie około godziny 10. zrana". Znalazłem... zabawną scenę, jakby nie pasującą do dramaturgii opisywanych wydarzeń?
Fragment 7: "W alejach pomiędzy tą bramą [Petersthor - przyp. K.N.] a bramą Grimma, stała stara gwardya francuska i najspokojniej goliła się i pudrowała sobie głowy, mając zwierciadła przytwierdzone do lip. Kule armatnie zaczęły warczeć nad ich głowami, ale oni najspokojniej harcapy sobie stroili".
 |
Lipsk - walka w okolicy bramy Grimma / Leipzig - Kampf vor dem Grimmaischen Tor |
Z fantazją chłopaki? Odnajdujmy i dzielnych Polaków. Kołaczkowski wspomina "pułki ułanów jenerała Dąbrowskiego". wyraźnie odnotuje fakt, że Macdonaldowi i księciu Poniatowskiemu Cesarz poruczył "..bronić miasta i zatrzymać kolumny sprzymierzonych tak długo, dopóki ostatnia armata, ostatni wóz amunicyjny , ostatni ranny nie przejdą mostu". O księciu Józefie w związku z takim cesarskim rozkazem czytamy:
Fragment 8: " Książę Poniatowski podjął się obrony od bramy Grimma do Peterskiej (...). Tym końcem książę Poniatowski obsadził mury, płoty i ogrody tyralierami, w ulicach prowadzących do bram zatoczył kilka dział, rezerwy zachował w alejach".
O godzinie 8 rozpoczął się atak wojsk koalicji antynapoleońskiej! Pod naporem wojsk rosyjskich i pruskich kruszyła się obrona. Francuzi poddawali się, a ludność Lipska entuzjastycznie witała jegrów Aleksandra I? Mieszczki, w myśl tego co wspomina Kołaczkowski, miały krzyczeć z otwartych okien: "Die Kosaken, sind doch schoene Leute!". Skąd w ich rekach wzięły się... wieńce "rzucane pod nogi"? Polacy nie myśleli oddawać się do niewoli!
Fragment 9: "Książę Poniatowski batalion po batalionie sam w ogień wprowadzał (...), książę na czele eskorty kirasjerów i Krakusów w ulicy szarżując na tyralierów pruskich, pierwsza ranę odebrał w rękę od kuli karabinowej; kazał się opatrzyć wsiadł znów na konia i rękę na chustce trzymając, nie przestał walczyć".
 |
Piechur Legii Nadwiślańskiej |
Przepraszam, że swoją uwagę skupiam tylko na osobie Księcia-Wodza. Bliski memu sercu generał J. H. Dąbrowski czy inni muszą mi wybaczyć. Trudno nie wspomnieć śmierci pułkownika Stanisława Malczewskiego, którego zabili... wiarołomni sojusznicy! Któryś z przechodzących na stronę wroga żołnierz heski czy badeński zastrzelił dzielnego polskiego oficera! Tak zginął kawaler Legii Honorowej, uczestnik kampanii hiszpańskiej i rosyjskiej (tzw. II wojny polskiej), bił się pod Borodino/Możajskiem i Berezyną, dowódca 2 Pułku Piechoty Legii Nadwiślańskiej. Miał 26 lat.
Kołaczkowski opisuje znany nam już z poprzedniego postu moment wysadzenia przez Francuzów mostu! Jedynej drogi odwrotu m. in. dla walecznych Polaków księcia Józefa Poniatowskiego!
Fragment 10: "Tym to sposobem odwrót wojskom polskim i francuskim, broniącym sie jeszcze w ulicach miasta i w alejach, przy Peterskiej bramie przecięty został. Książę Poniatowski na czele garstki walczącej przypartej do Pleissy, wystawiony był na ogień tyralierów nieprzyjaciela, w gęstych zastępach ze wszystkich stron zbliżających się". To wtedy generał [Mikołaj - przyp. K.N.] Bronikowski zaproponował księciu Józefowi, aby wpław pokonał Pleissę: "Lecz książę żywo mu odparł: chcę zginąć śmiercią walecznych!".
 |
Rycina ze "Wspomnień..." |
Właściwie tu moglibyśmy naszą opowieść zamknąć, bo każdy dopowie: resztę znamy! Mariusz Łukasiewicz pisząc swoja książkę "Armia księcia Józefa 1813" bardzo wiernie oddał ducha ostatnich chwil Księcia-Wodza. Ma się nawet wrażenie, że to jakby słowa samego generał K.Kołaczkowskiego? Dramaturgia ostatnich chwili życia księcia Józefa aż się prosi: zacytuj mnie. To cytuję!
Fragment 11: "...konia zawraca i rzuca się do Elstery. Osłabiony ranami, koniem już nie powoduje, ten jednak pasuje się z nurtem i wspiąć się na brzeg wysoki, urwisty nie może. To wszystko działo się pod gradem kul. W tej ostatecznej chwili, książę odbiera trzecią ranę, zsuwa się z konia i pędem wody porwany, tonąć zaczyna. Zacny Blechamp i tu na ratunek spieszy. W szlachetnym zapale rzuca się w rzekę i porywa księcia. Widziano, jak obejmując wpół, starał się unosić głowę księcia nad powierzchnią wody, lecz daremne były usiłowania tego szlachetnego męża. znikli obaj na zawsze w nurtach zdradliwej rzeki".
Niech mi wolno będzie cały cykl związanych z bitwą pod Lipskiem zamknąć takim epitafium, jakie można by było zaczerpnąć ze wspomnień generała Klemensa Kołaczkowskiego:
"TAKI BYŁ ZGON BOHATERA POLSKIEGO, WODZA KOCHANEGO, PRZEKŁADAJĄCEGO ŚMIERĆ NAD SROMOTNĄ NIEWOLĘ".
Epilog lipski:
 |
Maciej Rybiński - ryc. lata 30-te |
 |
JIM Aleksander I |
"W czasie tej śmiertelnej katastrofy piechota nasza ciągle walczyła w ulicach przed Peterską bramą; zewsząd otoczona sformowała się wreszcie w małą kupkę, w liczbie może jeszcze 500 ludzi, gotowa do ostatniego tchu bronić orłów polskich. (...) Nie śmiał nieprzyjaciel uderzyć na garstkę bohaterów w rozpaczy! Zbliżył się nareszcie jenerał Paszkiewicz [Iwan; ten sam, który w przyszłości zawłaszczy sobie pomnik księcia Józefa, dłuta Thorvaldsena i wywiezie do Homla - przyp. K.N.] i żądał zdania się na łaskę, lecz gdy nie mógł dogodzić żądaniom dowódzców (...) wysłali dowódzcy polscy pułkownika Rybińskiego do cesarza [Aleksandra I Pawłowicza Romanowa; skądinąd ukochanego wnuka JIM Katarzyny II - przyp. K.N.]. Kiedy wszedł na rynek lipski, zastał Aleksandra, otoczonego monarchami sprzymierzonymi i głównie naczelnymi. - Co żądasz? - zapytał cesarz. - Najjaśniejszy Panie! odpowiedział Rybiński w języku francuskim: - pięćset Polaków, odciętych i otoczonych, składa broń u stóp Waszej Cesarskiej Mości, któremu się należy zaszczyt wygranej. Zachowaj Najjaśniejszy Panie żołnierzom naszym te godła honoru, które oni nad życie cenią. Los nas poddaje Waszej Cesarskiej Mości, lecz gotowi jesteśmy w stanowczej dla nas chwili, bronić tych godeł do ostatniego tchu naszego. - Patrzał w czasie tej rozmowy surowo cesarz na Rybińskiego, potem z łagodnością wyrzekł: zgoda!". Kiedy czytam podobne relacje jestem dumny, że zrodziła mnie Polka. Ja po prostu widzę tych dzielnych, osmalonych wiarusów, którzy do końca trwają i padną, jeśli taka będzie losu gra. Czyż to z tego okresu nie pozostało nam "...dał nam przykład Bonaparte, jak zwyciężać mamy"?
 |
Zwycięzcy monarchowie: Aleksander I, Franciszek I, Fryderyk Wilhelm III |
PS: Zamykam mój niespodziewany tryptyk lipski! Urodziły się trzy różne w formie posty? Wzruszenie nie opuszczało mnie. Nigdy nie oduczę się wyłączania emocji. Przepraszam mego śp. Mistrza prof. Jacka Staszewskiego - nie słucham Pana rady. Coś chwyta za gardło, kiedy widzę Księcia-Wodza, jak sunie ku swemu przeznaczeniu. Jak mi smutno, kiedy wiem, że różnie potoczyły się losy "szwoleżerów gwardii" i innych uczestników "bitwy narodów", np. gen. Józef Rautenstrauch. Nic jednak nie zmieni faktu, że żołnierze polscy pozostali wierni Swemu Cesarzowi! Chwała i podziw.
lubię to!
OdpowiedzUsuńCieszy mnie to!
OdpowiedzUsuń