wtorek, kwietnia 02, 2013
Jan Paweł II Wielki - błogosławiony Papież - VIII rocznica śmierci - 2 04 2005 r.
...i znowu mamy 2
kwietnia.

Można się spierać o
rolę, jaką odegrał Papież Polak. Jaki był wkład Ojca Świętego
w obalenie komunizmu, rozkładu tego systemu w Europie. Na ile
skuteczny okazał się ekumenizm Papieża. Do nas Polaków raczej nie
docierały informacje krytyczne, ataki na Jana Pawła II. Bo my
Polacy mamy bardzo osobisty i... osobliwy stosunek do Jana Pawła II.
Ileż to razy słuchając Jego homilii szybko odchodziliśmy od
mądrości, które niosły.
Kiedy
myślimy „Jan Paweł II i Polska” wracamy do słów, które padły
w homilii na ówczesnym placu Zwycięstwa w czerwcu 1979 r.:
„Niech
zstąpi Duch Twój!
Niech
zstąpi Duch Twój!
I
odnowi oblicze ziemi.
Tej
Ziemi!
Amen”.
Podkreśla się wyjątkowość pierwszej pielgrzymki do Ojczyzny. Ale naprawdę trudną „drogę do domu”, miał Jan Paweł II dopiero przed sobą. 1981 przyniósł z sobą tyle dramaturgii: zamach na placu świętego Piotra, śmierć Prymasa Tysiąclecia, wprowadzenie stanu wojennego! Między 16, a 23 czerwca 1983 r. tylko ON mógł głośno powiedzieć to, czego sponiewierany Naród nie mógł! Usta Papieża stały się tubą wołającą o wolność, godność i prawość, na którą tylekroć zniewalani Polacy, jak nikt inny w Europie, zasługiwał. Już na lotniku Okęcie oficjele PRL usłyszeli: „Proszę, żeby szczególnie blisko mnie raczyli być ci, którzy cierpią. Proszę o to w imię słów Chrystusa Byłem chory, a odwiedziliście mnie; byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie ( Mt 25, 36). Ja sam nie kogę odwiedzić wszystkich chorych, uwięzionych, cierpiących – ale proszę ich, aby duchem byli blisko mnie”.

17
czerwca doszło do historycznego spotkania w Belwederze z generałem
Wojciechem Jaruzelskim. Nie mogły nie paść słowa dotyczące
13 XII 1981 r.: „...nie tracę nadziei, że ten trudny moment
może stać się drogą do społecznej odnowy, której początek
stanowią umowy społeczne zawarte przez przedstawicieli władz
państwowych z przedstawicielami świata pracy. I chociaż życie w
Ojczyźnie od 13 grudnia 1981 roku zostało poddane surowym rygorom
stanu wojennego, (...), to przecież nie przestaję ufać, że owa
zapowiadana wielokrotnie odnowa społeczna (...) dojdzie stopniowo do
skutku. Odnowa ta jest nieodzowna dla podtrzymania dobrego imienia
Polski w świecie, jako też dla wyjścia z wewnętrznego kryzysu i
dla zaoszczędzenia cierpień wielu synów i córek narodu, moich rodaków”. Oto na czym polega, moim zdaniem,
wielkość Jana Pawła II. Nigdy z tych ust na padły słowa
wzywające do konfrontacji, walki czy zemsty! O tym nam nie wolno
zapominać. Nauczmy się mądrze cytować, to co do Narodu mówił
Papież. I wierzył! Nie tylko w religijne dogmaty, ale przyszłość.
„Gorąco pragnę, aby Polska miała zawsze właściwe sobie
miejsce pośród narodów Europy, pomiędzy Wschodem a Zachodem”-
powiedział dalej.
Tego samego dnia na Stadionie X-lecia Papież nawiązywał do tak doniosłego zdarzenia, jak trzechsetna rocznica victorii wiedeńskiej Jana III Sobieskiego. Umiejętnie cytował króla: „Otrzymałem w ostatnich miesiącach wiele listów od różnych osób, między innymi od internowanych. Listy te były dla mnie nieraz budującym świadectwem takich właśnie wewnętrznych zwycięstw (nad sobą – przyp. K.N.), o których można powiedzieć: Deus victis – Bóg zwyciężył w człowieku. (...) Zwycięstwo (...) jest nieodłączne od trudu, a nawet cierpienia, tak jak zmartwychwstanie Chrystusa jest nieodłączne od krzyża”. To była też wspaniała lekcja... historii. Bo usłyszano wiele o upadku Polski (politycznym i moralnym), jej wznoszeniu się, ofierze. Jakże dobitnie musiały zabrzmieć słowa: „Pragnienie zwycięstwa, szlachetnego zwycięstwa, zwycięstwa okupionego trudem i krzyżem, zwycięstwa odnoszonego nawet poprzez klęski – należy do chrześcijańskiego programu życia człowieka. Również i życia narodu”.

W homilii skierowanej do wiernych Jan Paweł II wciąż odwoływał się do historii i współczesności. Doskonale łączył te wątki. Chciałbym wiele z tych słów tu przytoczyć. Muszę tu dokonywać wyboru. Wiem, że ze szkodą dla tych fragmentów, które pozostają niewykorzystane. Tym bardziej apeluję: sięgajmy po to, co odważył się mówić Wielki Papież. Nie trzeba być katolikiem, by przyswoić sobie i swoim uczniom prawdy: „Naród jest prawdziwie wolny, gdy może kształtować się jako wspólnota określona przez jedność kultury, języka, historii. Państwo jest istotnie suwerenne, jeśli rządzi społeczeństwem i zarazem służy dobru wspólnemu społeczeństwa i jeśli pozwala narodowi realizować właściwą mu podmiotowość, właściwą mu tożsamość”. Te słowa przerwały oklaski. Były aż nadto czytelne. Dalej usłyszano też: „Bolesne doświadczenia historii wyostrzyły naszą wrażliwość w zakresie podstawowych praw człowieka i praw narodu: zwłaszcza prawa do wolności, do suwerennego bytu, do poszukiwania wolności sumienia i Religi, praw ludzkiej pracy...”. Na pewno na tym nie ucierpi nasza wolność przekonań...

We
Wrocławiu, 21 czerwca, poświęcił wiele miejsca sprawiedliwości,
zaufaniu, prawdzie w społeczeństwie. To ważne słowa w kolejnej
papieskiej homilii: „Trzeba centymetr po centymetrze i dzień po
dniu budować zaufanie – i odbudować zaufanie – i pogłębiać
zaufanie!”. Na ile te słowa trafiały też do czynników
decyzyjnych PRL-u? Na ile ważono jej w swoich, partyjnych
sumieniach? A może odbierano je tylko, jako kościelne przypowieści
rzymskiego biskupa?...
Opuszczając
Polskę, 23 czerwca, na lotnisku w podkrakowskich Balicach Papież
powiedział m. in.: „Żegnając się z mymi rodakami w Krakowie
– tym mieście, które widziało trudne chwile Ojczyzny, ale było
też świadkiem okresów jej największego rozkwitu – życzę, aby
raz jeszcze, pod opieką Pani Jasnogórskiej, dobro okazało się na
ziemi polskiej potężniejsze od zła – i odniosło zwycięstwo”.
Kto mógł wtedy przypuścić, że za sześć lat dopełni się
proroctwo Wielkiego Polaka.

2 kwietnia 2005 r. na placu świętego Piotra podnosił się okrzyk „Santo Subito!”. Oto prawdziwa
podzięka za to kim był i czego dokonał „człowiek z
dalekiego kraju”, błogosławiony Jan Paweł II Wielki.
Nie
wiem na ile wpływ na myśl polityczną Wielkiego Polaka odcisnęła
twórczość Cypriana Kamila Norwida, ale w słowach, które tu na
końcu zacytuję jakby pobrzmiewa nuta ostatniego romantyka:
„Ojczyzna
jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli
i jako taka,
jest też wielkim
obowiązkiem”.
PS: Wykorzystałem swoje zdjęcia wykonane w Poznaniu i Toruniu.
Piękne...
OdpowiedzUsuńCieszę się,że się Anonimowi podoba.
OdpowiedzUsuńK.N.