piątek, lutego 08, 2013

Tajemnicza śmierć w Tower - mroczna historia z czasów Ryszarda III/Richarda III Yorka (1483-1485)

"Konia!
O! konia!
Królestwo za konia"- tymi słowy kończy się scena IV aktu 5 dramatu William Shakespeare'a "Ryszard Trzeci". Nie pomylę się, że większość z nas tak kojarzy postać króla.
Po przeszło pięciuset latach od swej śmierci na usta Anglików powraca imię króla Ryszarda III Plantageneta, ostatniego przedstawiciela dynastii, która wydał m. in. takich monarchów, jak Ryszarda I Lwie Serce (króla-krzyżowca, zdobywcę Akki w 1190 r., rywala Saladyna),  Edwarda I Długonogiego (pogromcę Williama Wallace'a w 1305 r.; po znanym filmie niefortunnie okrzykniętego "Waleczne Serce"/"Braveheart" ), Ryszarda II (obalonego i prawdopodobnie zamordowanego w Tower w 1400 r.). Do  tego grona trzeba dopisać najbardziej znienawidzonego monarchę w dziejach Albionu: Jana bez Ziemi (wydał wiekopomną Wielką Kartę Swobód/Magna Charta Libertatum; kojarzony jako negatywny bohater legendy o Robin Hoodzie; brat Ryszarda I).
Godło Anglii w czasach Ryszarda III
Pens Ryszarda III
Biograf Ryszarda III, angielski historyk Paul Murray Kendall, napisał o swoim bohaterze: "...pozostał żywy w pamięci wielu ludzi. Ale pamięć jest niema, a słowa pisane groziły niebezpieczeństwu". To aluzja do późniejszego króla Henryka VII Tudora i jego historyków, potężnego Thomasa More'a, a chyba najbardziej do William Shakespeare'a, którego dramaty utrwaliły obraz XV-to i XVI-wiecznej Anglii za sprawą dzieł scenicznych, których był autorem! Czarna legenda Plantageneta zrosła się z nim na dobre. Nikt nie potrafi oddzielić ziarna od plew! Biografia Kendalla próbuje przybliżyć ten czas. Bez emocji i dociekań: "Ryszard - taki, jakim był za życia, uwikłany w dylematy, poważny, zapracowany, popełniający błędy - pogrzebany został pod czarnym, osiadającym namułem tego wszystkiego, co powypisywali historycy Tudorów, którzy miast żywego człowieka stworzyli monstrualna kukłę". 
Edward i Ryszard uwięzieni w Tower
 Cieniem na krótkie panowanie Ryszarda III bez wątpienia pada zbrodnia, jakiej dopuszczono się na synach poprzednika na angielskim tronie, Edwarda IV! Jednym z nich był król Anglii Edward V, drugim jego młodszy brat Ryszard! Nie wiem, jaki jest stan badań nad tą zbrodnią w XXI w. W 1674 r. robotnicy rozbierali schody do Białej Wieży w Tower! Znaleziono wtedy szczątki dwóch chłopców. Na rozkaz króla Karola II pochowano je w Westminsterze. Prawdopodobnie chodzi o Edwarda i Ryszarda? Królowa Elżbieta II ponoć nie wydaje zgody na ich zbadanie? Pobieżne oględziny dziecięcych szczątków odbyły się w latach 30-tych XX w. Badania dentystyczne ujawniły, że na pewno chodzi o dzieci w wieku, w jakim faktycznie byli synkowie Edwarda IV!...
Herb Yorków
Książka Kendalla została wydana po raz pierwszy w latach 50-tych XX w. Czytamy w niej na ów temat: "Czytelnika, przyzwyczajonego do absolutnej nieomylności tekstów historycznych i podręczników, może w zdumienie wprawić fakt, że nie ma dowodu zamordowania przez króla Ryszarda jego dwóch bratanków". Kategorycznie stwierdza, że "...dowodu, że Ryszard ich zamordował nie ma". Jaką wiedzą dysponowano? Kendall wymienia: "pogłoski", "cudze relacje", "źródła niewiarygodne i niedokładne", "konkluzjach nie wytrzymujących konfrontacji z faktami", "poszlaki". Cytuje pamiętnikarza z epoki Domenico Manciniego "Widziałem wielu ludzi wybuchających płaczem i lamentem na samo wspomnienie króla [Edwarda V] po usunięciu go z oczu ludzkich; i już wtedy podejrzewano, że został zgładzony". Podejrzewał! Nie stwierdzał, pokazując palcem na Ryszarda: on jest winny! Dodał jeszcze: "Kiedy jednak został zgładzony i jaka śmierć mu zadano, tego jak dotąd nie zdołałem się dowiedzieć".
Edward i Ryszard
Oczywiście historyk badał dostępne źródła. Cytuje, późniejsze zapisy "Wielkiej Kroniki": "...dzieci króla Edwarda widywano [chodzi o lata 1482-1483] strzelające i bawiące się w ogrodzie Tower o różnych porach". Przy okazji poznajemy wstrząsające losy obalonych monarchów angielskich, których żywot w więzieniach lub odosobnieniu, mówiąc delikatnie, nie był do pozazdroszczenia. Proszę zajrzeć, gdyby ktoś chciał wszystkie te okropieństwa wcisnąć na kark średniowiecza, że takie ciemne wieki... takie bezmyślne okrucieństwo... a potem była jasność, renesans i... Tym bardziej, kiedy Edwarda V (i jego brata) zepchnięto do pozycji... bastarda! Rzadkie są w historii przykłady, aby dziecko z takim piętnem mogło rządzić. Zaraz odezwą się głosy: a normandzki Wilhelm Bastard, czyż nie został Zdobywcą?
To, czego nie śmiał Mancini dokonał francuski kanclerz Guillaume de Rochefort, który na posiedzeniu Stanów Generalnych w 1484 r. stwierdził (zresztą poznawszy wersję pamiętnikarza): "synowie Króla Edwarda zamordowani! ich morderca ukoronowany z woli ludu!". Dla Kendalla, to swoista prowokacja francuska! Wzmiankuje o niechęci do Ryszarda, utożsamiano go wszak z "...angielską orientacja wojenną, która od kilkudziesięciu lat powodowała wykrwawianie się Francji".
Cytowana jest jeszcze "Druga kontynuacja Kroniki z Croyland", jako ostatni "...z materiałów źródłowych najbliższych czasom Ryszarda". Znalazł się  tam wzmianka "...rozpuszczono pogłoskę, że synowie króla Edwarda zmarli gwałtowną śmiercią, ale nie jest pewne jaką". Na pozostałych tworach, które mają być skompilowane z różnych źródeł i podejrzanej wartości nie pozostawił suchej nitki!... Jak stwierdza Kendall: "...nie mają nic do dodania prócz pogłosek, i to pogłosek zrodzonych tylko z podejrzeń". Drobiazgowo rozprawia się z tym, co napisał (wymyślił?) sir Thomas More, przeanalizował zapisy innych historyków ery Tudorów!
Elżbieta York, żona Henryka VII
Henryk VII Tudor
Zwraca też uwagę na dość dwuznaczne zachowanie króla Henryka VII! Stąd trafiamy na taką opinię: "...ogromnie ważne dla Henryka było udowodnienie, że Ryszard zamordował synów Edwarda, aby tym oczernić pamięć rywala, zastraszyć ewentualnych pretendentów, skierować wszystkie yorkistowskie sympatie wyłącznie na Elżbietę [córka Edwarda IV], jego przyszłą żonę, a w sercach całego ludu utrwalić swój obraz jako przez Niebiosa zesłanego mściciela tych chłopców, których przecież - gdyby żyli - musiałby się pozbyć, żeby utrzymać tron!".
W swojej "Historii Anglii" prof. dr Henryk Zins napisał w sposób nie budzący wątpliwości (?): "Po śmierci Edwarda IV tron przeszedł na jego małoletniego syna Edwarda V (1483), w którego  imieniu władzę pełnił jego stryj Ryszard York. Korzystając z okazji sięgnął on po tron, zamykając Edarda V wraz z jego młodszym bratem w zamku Tower, gdzie obaj chłopcy na rozkaz stryja zostali uduszeni. Rządy Ryszarda III (1483-1485) wywołały nowe zamieszki, baronowie wysunęli na tron królewski jako swego kandydata spokrewnionego z Lancasterami Henryka Tudora". Po przeczytaniu Kendalla chciałbym znaleźć biografię Henryka VII, inną historię Anglii. Dopiero wtedy dałoby się w miarę obiektywnie wyrobić sobie swój pogląd na okoliczności zbrodni sprzed wieków!
Samo zdarzenie jest mroczne, śmierć chłopców okrutna, mgła tajemniczości nie chce ukazać twarzy rzeczywistych wykonawców? Śmiem twierdzić, że z ich śmiercią w Tower - jest, jak z... Kubą Rozpruwaczem (Jack the Ripper): mnóstwo domysłów, pełno poszlak, jakiś ginących w pomrokach dziejów ścieżek, ale żadnej pewności. Po co więc tym się zajmować? Aby po -enty raz uświadamiać sobie, że historia cały czas intryguje, zmusza do myślenia. Źle jeśli dzieli i napuszcza jednych na drugich. Ale tego chyba nigdy nie unikniemy. Jedno jest pewne: odnalezione szczątki króla Ryszarda III wywołają lawinę artykułów, zainteresowanie epoką... Ktoś gdzieś tam na tym zarobi? A my? Zwracamy uwagę na epizod, którego próżno szukać w szkolnych podręcznikach od historii. Biografia Paula Murraya Kendalla "Ryszard III" jeśli nam tego nie ułatwi, to na pewno ukaże ciekawe czasy historii Anglii pod koniec XV w.
I jak tu można powiedzieć: historia jest nudna? Ona ciągle żyje!

 *      *     *
Pewnie dziś król mógłby powiedzieć, cytując generała Douglasa MacArthura: "I have returned / Wróciłem". Ale najgodniejsze byłoby chyba oddanie ostatniego głosu oskarżonemu (?). Oto autentyczny fragment listu, który stanowi doskonałą puentę tego postu:
"TAK TO JEST ŻE RÓŻNI ZDRADZIECCY I WROGO NASTAWIENIE LUDZIE (...) ZAJMUJĄ SIĘ WCIĄŻ SIANIEM ZAMĘTU I OSZCZERSTW PRZECIW NASZEJ OSOBIE 
I PRZECIW WIELU PANOM I URZĘDOM NASZEGO KRAJU, 
A TAKŻE ZWODZĄ LICZNYCH NASZYCH PODDANYCH I ODCIĄGAJĄ ICH OD NAS ... TAK PRZEZ OSKARŻENIA, JAK PRZEZ LISTY 
I ROZPRZESTRZENIANE NIMI KŁAMSTWA (...)"

2 komentarze:

  1. Czytając tego bloga chce się zakrzyknąć "Posta! Posta! Konia za kolejnego posta!"

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja słyszę: "basta!", "basta!" - niech się Czytelnicy-Goście nasycą jednym..., że zbyt dużo..., daj odpocząć... Piszę! Dla takich komentarzy nie tylko konia, a całą stadninę oddaję. A może na Pegaza?!... Naprawdę cieszy mnie, że moje posty trafiają na TAKĄ GLEBĘ, jak Anonima!
    K.N.

    OdpowiedzUsuń