Strony

Strona główna

sobota, 14 czerwca 2025

Matejko wiecznie żywy?

Wychodzi na to, że...  N - I - E !
Nie chcę się nad nikim znęcać lub wykazywać, jaki to ja jestem mądrala, bo  mam mgr po studiach historycznych, obcuję z malarstwem od dziesiątków lat - i takie tam. A! mam jeszcze puzzle sprzed wielu lat z "Bitwą pod Grunwaldem", a także na ścianach wieszałem kalendarze z reprodukcjami mistrza Jana. O dziwo, w moim miejscu pracy żadnego lanszafcika? Żadnego! Trochę też na tym blogu o Matejce napisałem (niestety, zarzuciłem myśl kontunuowania cyklu, pt. "Potęga Matejki").
Zacznijmy od podstaw. Oto Jan Matejko (1838-1893), na fotografii wykonanej kilka lat przed śmiercią [1]:

Ironizuję? Ależ skąd. Ale jest impuls, który sprawia, że zarzucam obowiązki domowe i inne prace, aby skreślić tu kilka akapitów. Że to ciskanie grochem o ścianę? Że piszę do ludzie, których przekonywać ni jak nie muszę? O ile obrażam czyjąś inteligencję, to przepraszam. Ale tak, jak było kiedyś o Kościuszce, co to bywa zapomniany dotarło do mnie ze smutnym zgrzytem, że w kolejce staje... mistrz Jan Matejko!
Skoro tak popularne jest słowo selfi, to mamy tego doskonały przykład. Po prostu: autoportret. No, ale przytrafia się raz na jakiś czas, że na pytanie kto wykonał autoportret Matejki? słyszeć odpowiedź: Wyspiański? Tak, konieczny jest znak zapytania. Nie wiem skąd bierze się ta dziwna maniera, ale często odpowiedź zawiera ten znak. A ja... czekam na odpowiedź, a nie na pytanie. Zatem odpowiadam mniej wyrobionym w abecadle historii sztuki: autoportret wykonuje sam autor czyli portretowany. Jest szansa, że w cyklu "Paleta" zostawię wreszcie odcinek poświęcony tej formie malarstwa.


Aż się boję zapytać: jakie kto ma skojarzenia z malarstwem Jana Matejki? Średnio ogarniający temat jednak bez wahania wymieni: "Bitwę pod Grunwaldem"! Może dorzuci "Hołd pruski" i przypomni sobie "Batorego pod Pskowem". Z zachwytem doda ten i ów "Poczet książąt i królów polskich". I tu muszę wrócić do pewnej zamierzchłości: w latach 70-tych XX w. drukowane były papierowe okładki na zeszyty z wizerunkami tychże panujących od ok. 960 do 1795 władców. Nie wiedzieć dlaczego nie było tam Konrada Mazowieckiego. Siłą rzeczy, kiedy miało się tak obłożony zeszyt (a to był swoisty przymus), to patrzyło się na te matejkowskie główki. I wchodziło do głowy, że był jakiś tam Władysław Laskonogi, Bolesław Wstydliwy czy Leszek Czarny. Uczyć się tego nie trzeba było.


Tak, nie ułożyłem tych portretów chronologicznie: bo od lewej wnuczek, a po prawej dziadziuś. Dla mnie dwa z ciekawszych wizerunków. I proszę pospieszyć ku komuś i dopytać: kto zacz tan w normandzkim hełmie lub ten obok? Dorzucam jeszcze dwóch Władysławów. Będzie ciekawiej. Polecam gawędy niezapomnianej pamięci Szymona Kobylińskiego o tych niezwykłych rysunkach Jana Matejki! Ile w tym symboli, ukrytych (a może obnażonych) prawd o poszczególnym bohaterze.


Nie czarujmy się: myślimy Matejką! Albo inaczej: myśleliśmy, bo rośnie nam pokolenie artystycznych ignorantów. Te wizje artystyczne są tak sugestywne, że bierzmy je za rzeczywisty zapis historii. Zwykłem powtarzać, że ucząc się na płótnach mistrza Jana historii można oberwać ocenę... niedostateczną.  Nie będę się tu i teraz pastwił na nieścisłościach i niejasnościach faktograficznych. Tym bardziej przypominam  tu dzieła, bez których trudno mi sobie wyobrazić mą nauczycielską narrację. 



Tak, Stańczyk! Bo to pośrednio o niego poszło, kiedy w znanym teleturnieju, w którym można zgarnąć pokaźną sumę  padło pytanie o miejsce zamieszkania i życia artysty : "Na okładce winylowego krążka Harlequin Lady Gagi pojawił się Stańczyk autorstwa polskiego malarza  żyjącego". No i podano cztery warianty: a. w XVII w. we Lwowie; b. w XVIII w. w Gdańsku; c. w XIX w. Krakowie; d. w XX w. w Warszawie [2] Nie wierzyłem. Zapytana pani Katarzyna - chwilę wahała się.  Wydawało mi się oczywiste, że są postacie historyczne, które jednoznacznie kojarzą z miejscami swego urodzenia czy życia, np. M. Kopernik = Toruń, Jan III Sobieski = Wilanów, F. Chopin - Żelazowa Wola, J. Piłsudski = Sulejówek, J. Heweliusz = Gdańsk, S. Wyspiański = Kraków. A tu cios! Poproszono o koło ratunkowe: pół na pół. I rozczarowanie, bo odpadło miasto typowane przez panią. Chyba Gdańsk? No i po chwili padła odpowiedź: d! Tak, że niby Warszawa i wiek XX. 




Nie wiem dlaczego "Ślub lwowskie Jana Kazimierza" [Muzeum Narodowe we Wrocławiu] określa się, jako obraz niedokończony. Mam wątpliwości - i  z nimi się dzielę. Skoro czegoś nie wiem, to słucham i uzupełniam braki. Nie jestem alfa i omegą. Dzielę się z tym, co mnie pasjonuje lub zachwyca. Cieszy mnie, jeśli ktoś skorzysta z mego tu pisania. I bliższa stanie się komuś tak wiedza o dziełach tak cennego i ważnego twórcy, jakim był Jan Matejko. 



Dopełniam tę narrację ikonografią, która mnie kiedyś też zaskoczyła. JKM Zygmunt III w obecności alchemika Sędziwoja? Miałem bodaj kalendarz w 1980 r., kiedy po raz pierwszy ujrzałem to dzieło. Urzekło mnie.  Dostojna, pompatyczna i może sztuczna lokacja Akademii Lubrańskiego pojawia się tu nie przypadkowo [Muzeum Narodowe w Poznaniu]. Przez lata w historycznym, zabytkowym gmachu w Poznaniu (Ostrów Tumski) znajdowała się siedziba Archiwum Archidiecezjalnego.   To tam prowadziłem mozolne, cenne i odkrywcze dla mnie badania genealogiczne dotyczące moich wielkopolskich korzeni. 



Ostatnio jedna ze znanych mi polonistek rwała włosy z głowy, bo młodzież nie czytała "Lalki", ba! jednostki poznały z jakichś skryptów, omówień czy streszczeń jakieś opinie i refleksje. Tym bardziej spieszę, aby zamknąć to moje biadolenie cytatem z Bolesława Prusa (1847-1912): "Cechą Matejki jest upodobanie do barw bogatych i wyrazistych, do tonu przyćmionego, do przedstawiania gwałtownych uczuć, a więc - w rozmaity sposób pofałdowanych twarzy, potężnych członków i postaci". I dorzuca zdanie: "Styl Matejki jest ponury i gwałtowny" [3] Dopełnię, że ta ocena pochodzi z 1893 r. i była skutkiem analizy porównawczej malarstwa Jana Matejki z Henrykiem Siemiradzkim (1843-1902). Dodam i to, że kilka miesięcy później Jan Matejko już nie żył.



Żegnamy się z Janem Matejką? Na ten czas! Aha! - nie poprawiłem błędu pani Katarzyny! Jan Matejko urodził się, dorastał, tworzył i umarł w XIX w. A wszystko to wpisało się w historię jednego miasta: Krakowa! Swoją drogą tylko na podstawie zostawionych tu reprodukcji można ułożyć całkiem zgrabny quiz historyczno-malarski. Zostawiam tu zatem pytanie: "Ilu polskich władców uwieczniono na cytowanych obrazach?".  Tylko nie odpowiadajcie: sporo.

[1] Wszystkie wykorzystane reprodukcja domena publiczna, Wikipedia
[3] Prus B., "Obrazy wszystkiego". O literaturze i sztuce. Wybór z Kronik, Instytut Badań Literackich PAN Wydawnictwo, Warszawa 2008, s. 278, 279

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.