niedziela, listopada 10, 2013
Polonia Restituta - III - 11 listopada 1918 - słowa, słowa, słowa...

Tym razem przytaczam kilka wypowiedzi ludzi, na których oczach nowe życie nastawało. Byli świadkami, uczestniczyli w akcie tworzenia. Wprawdzie nie znamy pojęcia "ojców założycieli" w naszej historii, ale chyba nie przesadziłbym zaliczając do takiego kręgu człowieka, którego wypowiedź wrosła w datę 11 listopada 1918 r. Jeżeli jest ona nie znana, to tym bardziej wczytajmy się w te słowa. Uda się nam poczuć ów powiew wolności? Bo ja go zawsze czuję. Entuzjazm sprzed 95. już lat działa na mnie. Nie wyobrażam sobie, jak to było wtedy - w 1918 r. dlatego pierwszeństwo oddaję pierwszemu prezydentowi Rady Ministrów Jędrzejowi Moraczewskiemu.
![]() |
Rząd Jędrzeja Moraczewskiego |
Jędrzej Moraczewski: "Po 120 latach prysnęły kordony! Nie ma ich! wolność! Niepodległość! Zjednoczenie! Własne państwo! Na zawsze! chaos? to nic! Będzie dobrze. Wszystko będzie, bo jesteśmy wolni od pijawek, złodziei, rabusiów, od czapki z bączkiem, będziemy sami sobą rządzili. (...) Kto tych krótkich dni nie przeżył, kto nie szalał z radości w tym czasie wraz z całym narodem, ten nie dozna w swym życiu najwyższej radości. Cztery pokolenia nadaremno na te chwilę czekało, piąte doczekało".
Ksiądz Józef Rokoszny: "11 listopada, poniedziałek (...) Jest również wiadomość, że Piłsudski wrócił. Teraz oczy wszystkich skierowano na niego: ma wielka popularność w kraju. Czy on zjednoczy ? Czy uspokoi?".
![]() |
Władysław Broniewski |
Chcę napisać coś mądrego na ten temat, ale w głowie mi sie kręci. Wczoraj w nocy prawie nic nie spałem. strzały, krzyki. (...) Niemcy bez broni - gdzie pojawiają się z bronią, są natychmiast rozbrajani. (...) A najważniejsza rzecz, że Komendant w niedzielę rano wrócił. diabli mi nadali być całą noc na tańcach i zaspałem. Teraz chociaż wiadomo, czego się trzymać... Cały gmach ucisku, dławiący kraj przez trzy lata, runął w ciągu jednego dnia... Zniknęła gdzieś ta pycha żołdactwa pruskiego - żołnierze zrywają bączki cesarskie i noszą czerwone wstążki. (...) Piszę przy akompaniamencie strzałów na Bielańskiej. Nie mam pojęcia, co się tam dzieje. Jutro o ósmej wracam na służbę".
Roman Dmowski: "Współdziałanie z rządami warszawskimi nie było rzeczą łatwą. Piłsudski, którego zwolennicy zadęli w głośne trąby reklamy osobistej dla swego przywódcy i obdarzyć go zaczęli hołdami, mającymi charakter nieomal wiernopoddańczych, uwierzył w swoją opatrznościową rolę, zaczął traktować siebie jako zwycięzcę. Uznał za wyzwolenie kraju akt rozbrajania Niemców, którzy oddawali broń chłopczykom z niższych klas gimnazjalnych na ulicach Warszawy, a siebie za wskrzesiciela Polski".
![]() |
Rozbrajanie Niemców na ulicach Warszawy - XI 1918 r. |
![]() |
Maria Dąbrowska |
Maria Dąbrowska: "11 XI. Poniedziałek W nocy była strzelanina. Rano od wczesnej godziny rozbrajanie oficerów niemieckich na wszystkich rogach ulicy. Ale rozbraja nie tylko milicja, lecz i tłum, masa broni dostaje się na pewno esdekom, a nawet po prostu opryszkom. Przez cały dzień odbieranie od Niemców majątku wojskowego i przejmowanie władz cywilnych (...) Wszędzie samochody z naszymi żołnierzami. Piłsudski rozczarował mnie. Witany przez tłum, powiedział z balkonu, że jest chory na gardło. Cóż to w takiej chwili, w takiej chwili, może kogo obchodzić".
![]() |
Komitet Narodowy Polski w Paryżu z Romanem Dmowskim |
Brak komentarzy:
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.